14

18.6K 856 403
                                    

— Jesteś cholernym zboczeńcem — odpowiedziałam w gniewie.

— Mam to w dupie — odparł wzruszając ramionami. — Pokażesz jeszcze raz?

— Co?! — popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. — Wal się.

Byłam już kompletnie sfrustrowana. Czemu on musiał być tak irytujący?!

Wyminęłam go w drzwiach i zeszłam na dół, gdzie nadal w najlepsze trwała impreza.

Chciałam wrócić już do domu. Od początku miałam wrażenie, że tutaj nie pasuje.

Spojrzałam na telefon, ale nie zobaczyłam na nim żadnej zwrotnej wiadomości od Matta. Nadal nie wiedziałam jak wrócę, a teraz na dodatek nie posiadałam butów, co już w ogóle urozmaiciło ten wieczór.

Wyszłam na boso na zewnątrz chcąc zadzwonić do przyjaciela. Nie byłam w stanie zrobić tego w środku, ponieważ muzyka była na tyle głośna, że nie zdołałabym nic usłyszeć.

Dzwoniłam, lecz bez skutku. Po kilkunastu sygnałach dałam sobie spokój przyznając w duchu, że zostałam uziemiona.

— Hej Lily!

Odwróciłam się w kierunku źródła dźwięku i zobaczyłam, że na trawniku stoi Molly w towarzystwie Travisa, Harry'ego i dwóch innych chłopaków.

Molly już ledwo trzymała się na nogach, a krótko ścięty chłopak stojący obok niej spojrzał z żalem na moje stopy. Grał z nami wcześniej, jednak nie zapamiętałam jego imienia. Mimo to zaobserwowałam, że jako jedyny odmawiał alkoholu.

— Musi być ci zimno — wskazał palcem na moje nogi.

— Cóż, muszę przyznać, że facet rzygał celnie — mruknęłam. — Tylko teraz będę mieć problem ze złapaniem taksówki. Kierowca może pomyśleć, że jestem bezdomna — zaśmiałam się gorzko.

— W zasadzie to nie piłem, więc mogę cię odwieźć — zaproponował.

W mojej głowie pojawiła się nadzieja. Na pewno w tej chwili wyglądałam jak dzieciak po otrzymaniu tabliczki czekolady.

— T-Taaak Liam, to dobry pomysł — Molly pokiwała z uznaniem głową.

— Ja ją odwiozę i tak już spadam — obok nas kompletnie z nikąd pojawił się Niall.

Stanął obok mnie z rękami w kieszeni i wzrokiem wywiercał we mnie dziurę.

— Chyba sobie żartujesz — parsknęłam.

Czego on ode mnie chciał?! Pragnęłam, by się odczepił.

— Ani trochę. Masz wszystko? — zapytał.

Nie poczekał na odpowiedz, tylko złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć za sobą do samochodu.

Próbowałam się wyrwać ale bez skutku.

Jest idiotą, który potrzebuje mieć nad wszystkim kontrolę. I dodatkowo pieprzone deja vu z dnia, kiedy siłą zabrał mnie na wyścigi.

— Jesteś popieprzony — podniosłam ton, gdy bez trudu wepchnął mnie do środka pojazdu.

— Horan! — ktoś stojący kilka metrów od auta zawołał Nialla.

— Zaczekaj chwile — powiedział krótko i zatrzasnął drzwi, po czym podszedł do chłopaka w kapturze stojącego kilka metrów od samochodu.

Patrzyłam z zainteresowaniem jak wymieniali kilka zdań upewniając się, że nikt nie jest w stanie ich usłyszeć, po czym zakapturzony chłopak dał Niallowi papierową torbę.

Impossible 🚬 (w trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz