15

13.3K 847 77
                                    

Starałam się zachować zimną krew, chociaż wewnętrznie wariowałam. 

Podsumowując. Byłam na idiotycznej imprezie dla punków, gdzie zostałam oblana piwem, a następnie obrzygana przez kompletnie zalanego gościa. Nie posiadałam butów. Niall chciał odwieźć mnie do domu, ale w między czasie zgarnęła go policja z pieprzonego McDonalda. Siedziałam właśnie w jego samochodzie i trzymałam na kolanach kilogram prochów. Niall był dilerem, a ja zostawiłam na torbie swoje odciski palców. Cholera, jak ktoś w takiej chwili mógł być spokojny?

Czy w wydziale narkotykowym w ogóle sprawdzają odciski palców? 

Pierwsze co chciałam zrobić to zadzwonić do Matta i poprosić o radę, co mam właściwie zrobić, jednak to był naprawdę kiepski pomysł. Sporną kwestią również było to, czy w ogóle odebrałby telefon. Pewnie po treningu poszedł spotkać się z nowo poznaną użytkowniczką Tindera.

Nadal siedzę na parkingu i nie powinnam myśleć o tym, kogo pieprzy Matt tego wieczoru!

Przeczesałam włosy w irytacji, po czym wrzuciłam papierową torbę do schowka (tak na wszelki wypadek, jakby jakiś nadgorliwy policjant postanowił zatrzymać mnie na rutynową kontrolę). Kilka minut zajęło mi obeznanie się z funkcjami samochodu, aż wreszcie wyjechałam z parkingu. 

Całe szczęście, że od prawie roku miałam prawo jazdy. 

W takiej sytuacji nawet nie wiedziałam co powinnam zrobić — odwieźć samochód pod dom Nialla? Nawet nie wiedziałam gdzie mieszka. Pojechać nim do domu? Moja matka pewnie pomyślałaby, że je ukradłam. Mieszkając w Leeds byłabym do tego zdolna, jednak na dzień dzisiejszy częściej używałam mózgu. 

Ostatecznie jednak zaparkowałam samochód kilka domów przed swoim. Tak na wszelki wypadek. I prowizorycznie postanowiłam zabrać torbę narkotyków do domu. 

Na tylnym siedzeniu leżała bluza Nialla. Założyłam ją na siebie i schowałam zawiniątko pod nią, by nikt nie był w stanie jej zauważyć. Mówiąc "nikt" mam na myśli moją matkę. 

Kiedy weszłam do domu siedziała w salonie z maseczką na twarzy, różowymi kapciami z futerkiem na stopach, które zarzuciła na stolik do kawy, pilniczkiem w ręku oglądającą "Seks w wielkim mieście". Klasycznie. Gdy usłyszała, że wróciłam uniosła na mój widok jedną, idealnie wypielęgnowaną brew, a następnie przeniosła wzrok na zegar ścienny, jednak nie odezwała się ani słowem. Oczywiście, że była zaskoczona. Nawet nie było północy.

Poszłam prosto do swojego pokoju. Ściągnęłam bluzę, narkotyki schowałam głęboko do szafy między biustonosze (idealna kryjówka), a na koniec rzuciłam się na łóżko, nie trudząc się, by zmyć choćby makijaż. Ten chory dzień musiał dobiec już końca. 

***

Z samego rana obudził mnie dźwięk nieustannie wciskanego dzwonka do drzwi. Nieprzytomna zwlekłam się z łóżka i mrużąc oczy zerknęłam na wyświetlacz Iphone'a. 

— Kto dzwoni do drzwi w sobotę o pieprzonej ósmej?!

I oczywiście ja musiałam otworzyć drzwi, bo moja matka od dobrej godziny przebywała w swoim biurze. 

— Czego? — burknęłam automatycznie, gdy uchyliłam drewnianą powłokę. 

Byłam wściekła i śpiąca, nic dziwnego, że nie miałam ochoty na kurtuazję. 

I w tym samym momencie miałam ochotę zatrzasnąć drzwi, zauważając kto stoi naprzeciwko mnie. 

— Wyglądasz paskudnie — mruknął Niall i przetorował sobie drogę do środka, nie czekając nawet na zaproszenie. 

— Cóż, spierdalaj — warknęłam. Miałam gdzieś co myślał, jednak czułam się nieswojo w samym T-shircie, bez biustonosza pod spodem, ani shortów. Naciągnęłam materiał maksymalnie w dół. — Dlaczego wprosiłeś się do mojego domu o ósmej rano? — odwróciłam się za nim.

Zlustrowałam go od góry do doły. Miał na sobie ubrania, które widziałam na nim wczorajszego wieczoru, jego włosy były zmierzwione, na szczęce widniał ledwo zauważalny zarost. Sińce pod oczami podpowiadały, że nie zmrużył oka przez całą noc. I okej, właśnie przypomniałam sobie co się wczoraj stało.

— Jakieś trzydzieści minut temu wypuścili mnie z aresztu. Gdzie jest mój samochód? — nie zwlekał.

Skrzyżowałam ramiona na piersi z miną mówiącą - "nie kurwa, nie ma mowy". 

— "Wypuścili mnie z aresztu". Serio?! Tyle masz do powiedzenia? Nie codziennie ludzi zgarnia policja i zatrzymuje ich na całą noc!

Popatrzył na mnie z irytacją i przeczesał swoje włosy palcami. Miał ten sam odruch co ja, gdy się wkurzał.

— Jeśli liczysz, że będę ci się tłumaczył, to się mylisz. Jestem kurewsko zmęczony i głodny. Możesz oddać mi kluczyki? 

Przeklęłam pod nosem i ruszyłam do swojego pokoju. A on poszedł za mną. 

Chwyciłam kluczyki z biurka i cisnęłam nimi w niego.

— Samochód zaparkowany jest kilka domów stąd, kieruj się na prawo. A teraz możesz już sobie iść. Chcę wrócić do łóżka. 

Przewrócił oczami i bez słowa skierował się do wyjścia. 

Na odchodne rzucił: 

— Dokładnie widziałem, jak twoje sutki stwardniały na mój widok. 


Impossible 🚬 (w trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz