-Nie... Mam anoreksję...
-A-ale... Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Dałabym ci.
-Nie, nie chciałem cię wykorzystywać.
-Aha, swojej jeszcze wtedy dziewczyny nie chciałeś prosić, ale już bawić się w męską prostytutkę to jak najbardziej. To nie byłoby wykorzystywanie, Jimin. Przecież ty mi zapłaciłeś za całą chemię. To byłoby... w ramach wdzięczności.
-Wiem. Wiem, ale to dotarło do mnie dopiero po fakcie i...
-Ile jesz?
-N-nie dużo. Przepraszam.
-Chodź, dam ci coś.- poszliśmy do kuchni, a dziewczyna wyjęła jedzenie.
-Ale ja n...
-Masz to zjeść. Chodź do nas i zjedz.- Boże, jak ja za tym tęskniłem. Jednak zanim weszliśmy do dużego pokoju ta mnie zatrzymała.- Ale nie myśl, że jeszcze cokolwiek będzie między nami.- tak, tak. Jeszcze zobaczymy. Weszliśmy do środka.
-To... skoro i tak już go spotkałaś...- zaczął Kookie.- To wrócisz do nas? Proszę.
-Tak! Prosimy!- zaczął się krzyk. Ja siedziałem cicho.
-Nie wiem, m-muszę pomyśleć.- usiadła biorąc herbatę.
-No mała, no.
-Ja nie wiem, Kookie. To jest za dużo. Najpierw przyjeżdżacie, potem jeszcze się dowiaduję, że ten jest chory i jeszcze mam jechać do Korei.
-No wiem, ale tęsknimy za Tobą.- wyrwał się Yoongi, a wtedy zadzwonił domofon.
-A, babcia miała przyjść.- podskoczyła i podbiegła do drzwi. Po kilku minutach wróciła z kobietą. Nic nie zrozumiałem co rozmawiały, ale była niezbyt zadowolona. W końcu jej babcia wyszła a ona się wkurzyła.
-O co chodzi?- spytał jej brat.
-Nic, babcia powiedziała, że musi się przeprowadzić, przez co ja nie chcę tu sama zostać, a tam gdzie jedzie nie chcę jechać.
-No to...?
-Co? Oj, Taehyung. Mówię ciągle, że nie wiem.
-No, to słucham? Gdzie byś pojechała?
-Nie wiem... Dobra, pojadę z Wami.
-Jej! Kocham Cię!- Tae ją przytulił.
-A zmieniliście jakoś szyk pokoi?
-Nie, Jimin dalej jest sam.- wtrącił Yoon.
-Ale ja nie mam zamiaru spać z nim w jednym pokoju.
-Dobrze, coś wymyślimy.- westchnął Jungkook.- Ale tę jedną noc będziesz musiała.
-Nie chcę.- to bolało.
-Potem będziesz mogła spać z kim chcesz i gdzie chcesz.
-Hobi...
-Mówię prawdę.
-Okej.- Jin zamówił bilety i spakowaliśmy Polę. Chłopacy spakowali. Pozwoliła nam zostać na noc. Kiedy wszyscy spali zastałem ją w kuchni.
-Pola...
-Nie, Jimin. Temat skończony.
-Proszę wysłuchaj mnie.- złapałem ją za rękę, kiedy się odwracała. Chwilę myślała, a potem westchnęła.
-Słucham?- oparła się o blat, a potem wstawiła wodę.
-Ja naprawdę chcę Cię przeprosić. Nie umiem bez ciebie funkcjonować.
-Mhm.- wyjęła kubki i włożyła saszetki herbaty.
-Mówię poważnie. Jestem tutaj dla ciebie. Inaczej bym odpuścił.- zapadła cisza.
-Coś przez dwa lata ci nie zależało.- zalała kubki, kiedy woda się zagotowała.
-Ja... Nie widziałaś, że próbowałem się do ciebie dodzwonić? Nie widziałaś tego?!
-Nie krzycz.- postawiła napój na stole.
-Dziękuję.
-Jestem sama i jest mi z tym dobrze.
-Rozumiem, nie uskładało nam się. Ale jesteśmy dwa lata starsi.
-I co niektórzy dwa lata głupsi.- udam, że tego nie słyszałem.
-Będę się starał. Obiecuję. Proszę.
-Nie.
-Pola...
-Powiedziałam już coś.- wstała i poszła do siebie. Nie wiedząc co zrobić poszedłem spać.
Trzy dni później byliśmy już w Korei. Od ostatniego wydarzenia Pola się do mnie nie odzywa. I nie chodzi mi o tę rozmowę. Dzień po niej dziewczyna wywróciła się na mnie i wylądowała swoimi ustami na moich. Zaczęliśmy się całować, ale w końcu za bardzo się posunąłem i uciekła. Żal mi było. Wykorzystałem ją i sytuację. I spierdoliłem do końca. Właśnie szliśmy spać. Spała u mnie.
-Pola, chcę tamto wyjaśnić.
-Nie ma nic wyjaśniać. Tak się chciałeś starać? Już chciałam ci zaufać, ale Park Jimin musiał zepsuć. Jesteś po prostu zboczeńcem i tyle.
-Nie, ja po prostu wypiłem wcześniej.
-Tak, tłumacz się.- położyła się i poszła spać.
CZYTASZ
Jeszcze jedna szansa || Park Jimin
FanfictionDruga część książki "Nie oddam Cię, mój nauczycielu". Jeśli nie czytałeś to lepiej idź to zrobić, bo nie będziesz widział o co chodzi.