14.

119 11 0
                                    

POLA

Na następny dzień czułam się lepiej. Mieliśmy iść wtedy znów w wyższe góry z Jiminem, ale powiedział, że w to wątpi po wczorajszej akcji. Przykro mi się zrobiło, no ale co zrobić? Obudziłam się obok niego. Jeszcze spał, więc postanowiłam go obudzić.

-Jimin-ah.- szturchnęłam go w ramię, a on mruknął.- Jimin-ah!

-Tak, Nabi?- uśmiechnął się, odwracając się w moją stronę.

-Ty tak na poważnie?- westchnęłam, kładąc się na nim.- Wstajemy.- wtuliłam się w niego.

-Która godzina?

-Po siódmej.- odparłam, zerkając na zegarek obok łóżka chłopaka. Spałam dzisiaj z nim, bo tak chciał, a ja nie miałam nic przeciwko.

-O matko. Dobrze się czujesz?- pocałował mnie w policzek.

-Dużo lepiej niż wczoraj. A idziemy dzisiaj?- spojrzałam na niego maślanymi oczami.

-Nie wiem.- pokręcił głową.- A dasz buzi?

-Wymiotowałam wczoraj.- odsunęłam głowę od niego. Chłopak mimo wszystko i zaczął mnie całować. Odwzajemniłam to. Po kilku minutach drzwi się otworzyły. W progu stanął Hoseok... No to super.

-Co tu się dzieje?!- krzyknął oburzony.

-Co ty tu robisz?- zapytał, podnosząc się z łóżka.

-P-pomyliłem pokoje. Ale ja pytałem co tu się właśnie stało.- zamknął drzwi, wchodząc do środka.

-Hyung...- zaczął, podchodząc do Hoseoka.- Nie interesuj się tym co nie dotyczy Ciebie, dobrze?

-Ale...- chciał coś powiedzieć, ale Jimin mu przerwał.

-Wyjdź, proszę cię, dobrze? Po prostu wyjdź.- wypchnął go z pokoju.

-To nie było zbyt miłe.- powiedziałam, przesiadając się na swoje łóżko.

-Wiem, ale co ja mogłem zrobić.- oparł się o naszą szafę i zasłonił oczy rękoma.- Wiesz, że mamy teraz niezły problem, jeśli Hoseok komukolwiek to wygada.- spojrzał na mnie. Było widać w jego oczach, że sytuacja jest poważna.

-Wiem.- szepnęłam.- Przepraszam.- spuściłam głowę.

-Ale to nie twoja wina, kochanie.- podszedł do mnie i mnie przytulił.- To on powinien był pukać, ale nie, musi wejść jak do siebie.

-Przecież powiedział, że pomylił pokoje.- zaśmiałam się.

-To od teraz niech puka też do swojego, żeby mieć pewność.- dołączył do mnie, a po chwili oboje leżeliśmy na podłodze. Ja łaskotana przez Jimina.

-Oppa, proszę przestań!- krzyknęłam, a on jakby na rozkaz to zrobił.

-Jak ty mnie nazwałaś?- spojrzał na mnie, a na jego twarzy widniał uśmiech od ucha do ucha.

-Jakoś tak niechcący mi się wymknęło.- zaśmiałam się, a potem zwymiotowałam. Przez to, że leżałam na plecach, zakrztusiłam się. Chłopak od razu zareagował. Podniósł mnie i zaczął klepać po plecach.

-Już dobrze.- przytulił mnie, kiedy sytuacja się uspokoiła.- Już wszystko w porządku.- wytarł moją łzę, która od kaszlu wypłynęła mi z oka.- Mówiłaś, że się dobrze czujesz.- powiedział z troską w głosie.

-Bo tak jest. Nie wiem od czego to było.- odparłam zdejmując z siebie brudne spodnie.- Idę do łazienki.- wzięłam bluzę i dresy po czym wyszłam z pokoju. Po drodze spotkałam Taehyunga.

-Cześć.- chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.

-Lepiej nie podchodź. Na twoim miejscu nie chciałabym mieć zawartości mojego żołądka na sobie.- zaśmiałam się i dalej poszłam do łazienki.


Godzinę później żegnaliśmy chłopaków, którzy szli w góry. Serce mi pękało, bo chciałam iść z nimi, ale nie mogłam. Została mi tylko jedna możliwość, ale musiałam przygotować na to chłopaka.

Poszłam do pokoju i otworzyłam jego część szafy. Wyciągnęłam luźne spodnie, bo ubrał jeansy. Zawsze musi się wystroić. Wzięłam też jego plecak i do środka spakowałam bluzę i kurtkę przeciw deszczową. Do tego portfel, który znalazłam w bluzie. Wzięłam to wszystko do ręki i poszłam do niego. Na mój widok się uśmiechnął.

-Jaka ty jesteś słodka.- wyjął słuchawki z uszu.- Ale wiesz, że nie pójdziemy? Skarbie, ja nie wiem co ci jest i nie puszczę cię tam bo jeszcze, odpukać, coś ci się stanie.- pociągnął mnie do siebie i przytulił. Ja się nie odzywałam.- Obraziłaś się?- spytał widząc moją naburmuszoną minę.- Pola~.- nie dawałam za wygraną. Wtedy najwidoczniej odpuścił. Położył moją głowę na swoim ramieniu i zaczął dalej oglądać coś na Youtubie.

Po czasie znudziłam się wymuszonym leżeniem na Jiminie i próbach czytania ludziom z filmików z ust, więc wstałam i zaczęłam ubierać buty. Kiedy już miałam wychodzić, ktoś... Jimin oczywiście, bo byliśmy tutaj tylko my, złapał mnie za nadgarstek.

-Hej, hej, a gdzie ty się wybierasz?- spytał, ciągnąc mnie do domu i zamykając drzwi na zamek.

-Ja chcę wyjść. Nie przyjechałam tu siedzieć w domu.

-Chodź, zrobimy lizaki.- pociągnął mnie w stronę kuchni.



Jeszcze jedna szansa || Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz