1.

295 15 0
                                    

Obudziłem się rano jak zwykle sam. I znowu będzie kłótnia, jak w każdy dzień, o to, że nic nie jem. A po co mi jeść, kiedy nie mam sensu życia? Zabrała mi go osoba, którą kochałem... W zasadzie dalej ją kocham i mam głęboką nadzieję, że znajdę ją i przeproszę. Strasznie żałuję tego, czego zrobiłem, ale musiałem to zrobić. Zwolniłem się z pracy i obecnie nie pracuję. Wstałem i wyszedłem z pokoju schodząc na dół.

-Cześć.- przywitałem się, a oni zrobili to samo. Opadłem na kanapę i włączyłem telewizor.

-Najpierw śniadanie.- Jin zabrał mi pilot.

-Nie jem.

-Nie rób znowu dramy i zawalaj do kuchni. Przez dwa lata jesz tyle ile kot napłakał. Zapomnij o niej i żyj jak człowiek.

-Ej, ej, ej! Uważaj sobie! Mówisz o mojej siostrze.- uniósł się Taehyung.

-Jezu, ona jest już dorosła. Pewnie kogoś sobie znalazła. Dwa lata robią dużo. A jakby naprawdę ci na niej zależało, to byś do niej pojechał.- trzepnął mnie ścierką po głowie. Nagle mnie olśniło.

-Dziękuję!- podskoczyłem. -Taehyung, pakuj się. Jedziemy do Polski!

-Pogrzało cię?- do pokoju wparował Jungkook.- Nie puszczę go samego. Jadę z wami.

-A ja?- wrzasnął Yoongi z łazienki.- To też moja przyjaciółka.- wyjrzał zza drzwi.

-A kto powiedział, że nas na to stać?

-I Jin jak zwykle wszystko popsuł.

-Przecież jak jeździmy na trasy to jakoś mamy pieniądze. A na znalezienie przyjaciółki, to już nie?- nie wiadomo skąd obok mnie pojawił się Hoseok.- To też twoja przyjaciółka.

-Ale myślicie, że mu wybaczy?- powiedział bez przekonania.

-Masz rację. Zakochała się w nauczycielu historii, a nie w... głodzącym się debilu.- westchnąłem zamykając oczy.

-Ta, pierdol, pierdol. Ja nie posłucham, bo idę się pakować. Chcę zobaczyć moją siostrę!- w podskokach pobiegł do pokoju. Wszedłem na jej Instagrama. Ciągle ją obserwowałem. Wyrosła na śliczną dziewczynę. Za każdym razem, kiedy wrzucała coś czułem okropne kłucie w sercu.

-Halo! Jimin! Ziemia do Jimina!- Jungkook wrzasnął mi do ucha.

-Co?- podniosłem się.

-Idź się pakuj!

-Wyjeżdżamy?

-Nie, wypływamy. Wołam cię od pięciu minut. Co z tobą!- wyrwał mi telefon.- Cudowna, nie? Już niedługo ją zobaczymy.

-Wy tak. Mnie wypierdoli na zbity pysk.

-Za dużo przeklinasz, hyung.

-To nie przekleństwa, młody. To życie.- mówiłem w kanapę.

-Ona ma dobre serce, przebaczy ci.

-Dziesiąty raz? Wątpię.

-Jezu, dobra. Chcesz, stary, lecieć, czy nie?

-No chcę, chcę.

-To rusz te cztery litery i się pakuj.

-Już idę.- wstałem i powlokłem się na górę. Coś nie chce mi się wierzyć, że mi wybaczy, ale trudno. Spróbować nie zaszkodzi. Spakowałem wszystkie swoje rzeczy i zniosłem walizki.

-On nie wierzy w siebie i w tym jest problem.- westchnął Namjoon.

-Ty nie wierzysz w siebie. Na ile i kiedy lecimy?

-Na razie Seokjin załatwił nam w jedną stronę, a lot mamy już dzisiaj w nocy.

-Jakim cudem tak szybko? Nie zdążymy!- nie zdążymy dlatego, że akurat byliśmy w Busan na wakacjach, więc musieliśmy wrócić do Seulu. Szybko wsiedliśmy do vana i pojechaliśmy do stolicy Korei.

-I co zamierzasz jej powiedzieć?- spytał Yoongi.

-Nie wiem, nie chcę na razie o tym myśleć. Muszę odpocząć, a z resztą nawet nie wiadomo czy ją znajdziemy.

-Zabieramy Song-i?- zaproponował Taehyung.- Na pewno się ucieszy.- tak, z nią mamy kontakt. Mnie nienawidzi, ale z chłopakami dobrze się dogaduje. Namjoon się zgodził i zadzwonił do niej. Chwilę z nią rozmawiał i po rozłączeniu się powiedział, że się zgodziła.

Wkrótce byliśmy na miejscu. Dopakowaliśmy potrzebne nam rzeczy i podjechaliśmy pod dom dziewczyny.

-Cześć.- powiedziała wsiadając i zapięła pasy.- A skąd taki pomysł, żeby po nią jechać?

-Jimin się głodzi, bo ciągle o niej myśli.

-A.- wywróciła oczami i uraczyła mnie wzrokiem.- Mam nadzieję, że się zmieniłeś.- fuknęła i wyjęła telefon.

-Taehyung, spróbuj zadzwonić do niej, albo napisać. Może coś powie, gdzie jest.

-Próbowałem, hyung. Nie odpisuje i nie odbiera. A ona kiedyś mówiła w jakim mieście jest? Może na Internecie znajdziemy.

-Coś na e... el... No, coś w tym stylu.- za wszelką cenę próbowałem sobie to przypomnieć, ale nie mogłem.

-Elganowo?

-Nie, nie kończyło się na samogłoskę.

-Elblag?

-Tak, Elbląg!- wrzasnąłem uradowany.

-Czyli wylądujemy w Warszawie, weźmiemy busa i do Elbląga.- zadeklarował Namjoon i pojechaliśmy na lotnisko.



Jeszcze jedna szansa || Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz