6

799 22 0
                                    

Mężczyzna uśmiechnął się, a ja odetchnęłam z ulgą usiedliśmy do śniadania.

- Jak podoba ci się pokój? - Zapytał.

- Jest super, w moich ulubionych kolorach. Dziękuję bardzo za przygotowanie na mój przyjazd.

- To drobiazg bardzo lubię pomagać Emily, tak jak reszta sfory.

Czułość w związku Emily i Sama początkowo krępowała mnie i raz aż wzięło mi się na wymioty, ale teraz tak stwierdzam, że to cholernie urocze! I... też bym chciała tak się zakochać.

- Reszta sfory? - Uniosłam zdziwiona brew - kto to?

- To nasza grupa najbliższych przyjaciół - wytłumaczyła szybko dziewczyna - mój dom to taka ich siedziba. Przesiadują to prawie codziennie. Poznasz ich niedługo.

- Okej - byłam coraz bardziej przerażona, co dobrze widzieli. Jeszcze więcej osób?

Popołudniu pojechałam z Emily do domu chłopaka. Cała dygotałam od środka. Ta tylko bez słowa zerkała na mnie zmartwiona. Wreszcie drzwi otworzył nam mężczyzna na wózku.

- Witaj Emily - powiedział do dziewczyny, następnie spojrzał na mnie, był pełen zachwytu - witaj Kim.

Mężyczna miał głębokie rysy twarzy, oczy pełne przyjaźni i ufności, jego cichy, basowy i głęboki głos troche mnie uspokajał, mimo to był moim przyszłym teściem i nie miałam jak ukryć swojego stresu. Poza tym myśl, że był narzeczonym mojej matki i gdyby za niego wyszła nie było by mnie.... Jest dziwna.
Drżałam jakbym parkinsona miała, choć starałam się to ukryć, nie bardzo się dało. Niestety dygotałam calutka i każdy to widział.

- Dzień dobry - kiwnęłam głową bardzo nieśmiało.

- To ja może was zostawię - mruknęła kuzynka, widocznie nie lubiła stresujących i niezręcznych sytuacji.

Mężyczna zaprosił mnie do środka, po chwili siedzieliśmy w salonie.

- Cieszę się, że po latach mogę cię wreszcie poznać. Wiem, że czujesz się bardzio niekomfortowo w tej sytuacji, ja i Jacob wiemy o tobie bardzo dużo, a ty o nas nic, ale zobaczysz, wszystko się ułoży. - Zapewniał patrząc na mnie z litością jak się trzęsę.

Kiwnęłam głową zestresowana.

- Jacoba niestety nie ma. Miał pilną sprawę do załatwienia, zaniedługo powinien być, obiecał, że będzie się śpieszył. - Widocznie był "zniesmaoczy" zaistniałą sytuacją, tak długo planował to spotkanie.

Rozmawiałam z ojcem chłopaka chyba z godzinę, a mój "luby" wciąż się nie pojawiał. Super pierwsze spotkanie, naprawdę wyszło rewelacyjnie, tak jak planowałam, idealny początek FAAAAAK! Ja podziękuje czas uciekać...

- Przynajmniej mogłam na spokojnie pana poznać - uśmiechnęłam się stając w drzwiach, miałam właśnie wracać do domu, stwierdziłam, że przejdę się na nogach do domu miałam z 20 minut, będę miała czas wszystko sobie przemyśleć, poukładać. Czułam sie tak źle! Znałam kuzynkę, jej narzeczonego, znałam ojca chłopaka... A jego wciąż nie!

- Bardzo cieszę się, że cię poznałem, myślę, że zobaczymy się już niedługo.

- Zapewne. - Kompletnie nie wiedziałam jak się zachowywać.

- Jesteś uroczą dziewczyną, piękną i mądrą kobietą - powiedział, bardzo polubiłam Billyego, ale kiedy myślę, że miał być mężem mojej mamy, a tym czasem wychodzi na to, że zostanie moim teściem, to trochę się czuję niezręcznie nadal. - Przykro mi, że Jacob się nie pojawił, mam nadzieje, że nie masz nam zwłaszcza jemu tego za złe, zazwyczaj robi lepsze pierwsze wrażenie. Kto wie, może zaniedługo zostaniemy rodziną.

Narzeczona mimo woli ~ ZmierzchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz