10

732 24 3
                                    

Siedziałam mu na kolanach, po chwili poczułam jak chłopak się kładzie na boku, opuszczając mnie lekko na poduszkę. Leżał wpół na boku, wpół na mnie.

Moje rozpuszczone włosy "rozpłynęły" sie po poduszce, złapałam chłopaka za szyję przyciągając go do siebie. Całowaliśmy się coraz namiętniej i szybciej.

Chłopak napiął swoje mięśnie, nawet łopatki, które również ma mega seksowne.

Co sprawiło, że podnieciłam się jeszcze bardziej i mocniej się w niego wtuliłam ciałem. Nigdy nie przeżyłam wcześniej czegoś takiego i nawet sobie nie wyobrażałam... Moje dłonie wędrowały po jego plecach i tych cudnych łopatkach. Całowaliśmy się dopuki do drzwi nie zaczęła dobijać się Emily.

- Kim! Jesteś tam! Dlaczego nie odpowieadasz! Zaczynam się martwić.

Przerwaliśmy odskakując od siebie błyskawicznie spanikowani tym, że nagle zatraciliśmy sie całkowicie, bez kontroli, a przeciesz to 3 dni dopiero. Nie, nie, nie. Zaszybko! Po chwili strachu nadeszła... Beczka. Powstrzymując śmiech, położyłam palec na ustach chłopaka aby nie próbował się ruszyć i zawołałam:

- Emily, nic mi nie jest. Po prostu późno poszłam spać i jestem zmęczona, daj mi jeszcze 15 minut!

- Śniadanie wystygnie!

- 10 minut! Błagam!

- 10 minut i ani sekundy dłużej! Bo zawołam Sama, żeby wywarzył drzwi.

- Lepiej nie - zaśmiałam się, bo Jacob zaczął mnie łaskotać.

- Kim... Napewno wszystko dobrze?

- Tak, tak - zwijałam się ze śmiechu i "bólu" - będę za 10 minut!

- Kim!? Czy ktoś tam z tobą jest!?

Na to pytanie już jej nie odpowiedziałam, bo wyrwałam się z zasięgu łaskotek chłopaka, po czym skoczyłam na niego namiętnie go całując. Ten pierwszy pocałunek był tak cudowny, że chciałam więcej! Po 10 minutach, nie chętnie muslieśmy przerwać wygłupki, nie byliśmy gotowi na kontrolę Sama, chłopak wyskoczył oknem, a ja zeszłam na śniadanie w wyśmienitym nastroju.

- Kim co sie z tobą stało? Jakoś inaczej się zachowujesz - odezwała się Emily. - Trochę bujasz w obłokach...

- Może troszkę - westchnęłam rozmarzona. - Bo widzisz Emily, zakochałam się.

Kiedy zobaczyłam nieco przestraszone oczy dziewczyny dodałam:

- W narzeczonym!

Dziewczynę początkowo zamurowało, po chwili ożyła i aż podskoczyła na krześle.

- To co idziemy na małe zakupki? I do kina? - Zaproponowała.

- Zgoda - uśmiechnęłam się jak do siostry. Nią właśnie była dla mnie Emily.

Poszłyśmy na jakąś przesłodzoną komedie romantyczną i zakupy.

Kiedy wróciłyśmy przyszła do nas sfora, zorganizowaliśmy ognisko i zaczęliśmy grać w butelkę na ziemi. Wiem, że ta gra dawno wyszła z mody i bawią się w nią dzieci, ale tak w sumie. My byliśmy dziećmi i fajnie jest tak posiedzieć z całą ekipą znajomych, czuć się swobodnie, śmieć się, żartować opowiadać o śmiesznych sytuacjach z życia.

Jacob miał nieco szerzej nogi, między którymi siedziałam "poturecku", miał położoną głowę na moim ramieniu i obejmował mnie w tali.

- Mogę was o coś spytać? - Odezwał się Quil. Kiedy kiwnęłam uśmiechnięta odezwał się - co się zmieniło w ciągu tych 24 godzin między wami. Jeszcze wczoraj nie bylicie zbyt chętni do okazywania uczuć przy nas. 

Narzeczona mimo woli ~ ZmierzchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz