*Kilka dni później*
A więc jesteśmy oficjalnie zaręczeni, zajęło nam to miesiąc. Nawet nie dwa.
Okej jest to dziwne, ale po co się zamartwaić. Tak czy tak mam zostać jego żoną, więc to, że sami się do tego palimy jest jak manna z nieba. To było przeznaczenie, jestem tego pewna. Jesteśmy właśnie na polanie. Ja i mój wilczek. Promienie słońca muskają mnie po twarzy, a delikatny wiaterek czochra futerko Jacoba. Leżę wtulona w niego. Ręką drapiąc go za uchem, moja głowa spoczywa na jego grzbiecie. Jest taki miękki i milusi.
- Kocham cię wilczku - szepnęłam wciąż mając z rozkoszy przymknięte oczy.
Chłopak trzymał swój "pysk" na moich kolanach, czułam jego oddech na udach. Na moje słowa liznął mnie w ręke na co zaśmiałam się, miałam łaskotki.
Lubiliśmy spędzać czas nie tylko w ludzkiej postaci, kiedy strach i szok opadł wilki okazały się cudowne. Piękne, potężne. Zauroczyłam się. Leżeliśmy tak od godziny, w pewnym momencie chmury zasłoniły słońce i całe niebo. Zawiał mocny zimny wiatr. Otworzyłam oczy, gdyż Jake zaczął wiercić się niespokojnie. Powiało grozą.
- Co się stało? - Spojrzałam w oczy wilka.
Ten wstał i wskazał na swój grzbiet. Posłusznie wsiadłam i złapałam się jego sierści aby nie spaść.
Jacob zaczął biec, bardzo szybko, jakby uciekał. Po chwili usłyszeliśmy z oddali wycie, rozpoznałam głos. Był to Sam. Alfa. Na jego głos Jake również zawył i przyśpieszył. Zaczęło padać, natychmiast byliśmy przemoczeni. Kiedy dobiegliśmy pod mój dom zeskoczyłam z wilka, a Jacob przeminił się w człowieka, był tylko w slipkach.
- Jake!? Co się dzieje!? - Zawołałam wpadając w jego ramiona.
- W pobliżu jest wampir, poluje na ciebie. - Przytulił mnie mocno.
- Na mnie!?
- Jest to partner tej wampirzy którą zabiliśmy broniąc ciebie.
- O cholera - mruknęłam czując, że jestem bliska płaczu.
- Wywęszył go Jared. Jest nie daleko, musisz uciekać. Emily jest na mieście, robiła zakupy i zostanie tam do czasu kiedy Sam po nią nie przyjdzie. Jedź do niej. Weź mój motocykl - weszliśmy do garażu - i uciekaj, on tu idzie! Nie oglądaj się! Zajmiemy się nim! Tylko uciekaj!
- Jacob! Ale... Co jeśli coś ci się stanie?
- To ryzyko zawodowe - pocałował mnie w czoło, był bardzo poważny.
- Wiesz, że najbezpieczniejsza jestem przy tobie. - Byłam przestraszona, martwiłam się o chłopaka. - Nie każ mi wyjeżdżać!
- Pilnuj aby nie zostawać nigdzie sama, zawsze bądź w grupie ludzi. Rozumiesz!?
- Jake. Ale dokąd....?
- Kim! Rozumiesz? - Był śmiertelnie poważny.
- Tak - odpowiedziałam łamiącym się głosem.
- To ruszaj, my odciągniemy go w góry...
Wyjechałam w miasto, byłam przejęta, martwiłam się o chłopaka. Siedziałam w restauracji z Emily, dużo rozmawiałyśmy. W pewnym momencie ujrzałam w drzwiach Setha.
- Seth! - Zawołałam wstając i biegnąc do chłopaka, był dla mnie niczym brat. Rzuciłam mu się na szyję i westchnęłam z ulgą - i co?
- Jest problem - odpowiedział kiedy podeszła do nas Emily.
- Jaki? Co się stało?
- Pokonaliśmy wampira, jednak przed przegraną powiedział nam, że... Idzie wojna, że nie był sam, zbliża się armia...
![](https://img.wattpad.com/cover/270108496-288-k213181.jpg)
CZYTASZ
Narzeczona mimo woli ~ Zmierzch
FanfictionOpowieść jak wiele innych o tytule "Narzeczona mimo woli", ale czy skończy się takim samym HAPPY ENDEM? Wyjątkowość bohaterów dostatecznie skomplikuje im życie oraz plany.