I

717 45 6
                                    

KATIE

Skończyłam rozmowę z moją przyjaciółką Em i wróciłam do pisania pracy na lekcje.

×

Zamknęłam laptopa, na którym właśnie skończyłam pisać wypracowanie na lekcje biologii, bo w końcu mamy piątek, a nie oszukując się w weekend nigdy bym tego nie zrobiła. Wpadłam na oparcie czarnego, wygodnego fotela biurowego i obróciłam się na nim kilka razy.

Emma chciała mnie wyciągnąć do jej chłopaka Kama na maraton filmowy dziś wieczorem, ale ja jak zawsze odmówiłam. Poprostu nie chciałam oglądać jak się całują, obejmują i szepczą romantyczne słówka. Oczywiście cieszyłam się, że Em jest szczęśliwa, ale jakoś.......Gdy ich widzę budzi się we mnie pewne uczucie, napewno nie zazdrości, to jakby.....jakby smutek, że ja kogoś takiego nie mam.

,, Masz tylu znajomych, dwójkę najwspanialszych przyjaciół na świecie, twój ojciec jest bogaty, brat gra świetnie w kosza i zapowiada się na świetnego lekarza, ty ładna, mądra, dobra przyjaciółka, miła, lubiana, utalentowana. I właśnie tu się pojawia moje pytanie. Dlaczego nie potrafisz cieszyć się tym życiem?"

Właśnie.....Dlaczego?

Fakt, jestem lubiana i nawet w pewnym stopniu popularna, ale nie chodzę na imprezy bez okazji, nie flirtuje z chłopakami. Żeby była jasność, podobają mi się faceci, ale jeszcze nigdy nie spotkałam takiego, który był by przystojny i miał godną uwagi osobowość.

Z myślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Obróciłam się w stronę biurka i wzięłam komórkę do ręki, po czym spojrzałam na wyświetlacz. Dan. Jest moim starszym bratem, po śmierci mamy byliśmy dla siebie okropni, ale to sprawiło, że mówiliśmy sobie nawzajem wszystko co myślleliśmy, właściwie to nie były zwykłe rozmowy, ale kłótnie, które czasami kończyły się zniszczeniem czegoś. Teraz mówimy sobie wszystko, bez podnoszenia głosu, wściekłości, czy rozbitych naczyń.

-Cześć- przywitałam się bez żadnych emocji.

-Hej!- krzyknął radośnie.

-Z czego się tak cieszysz?- zapytałam uśmiechając się.

-We wtorek o 16 mamy mecz i....- zaczął.

-Iiii?

-Po raz pierwszy będzie grał chłopak z pierwszego roku. Ash ma złamaną nogę bo wywalił się podczas treningu, więc on- Will przyszedł do naszego trenera i dziś miał z nami próbny trening.

-I to cię tak cieszy? Tak bardzo Ci się spodobał?

-Nie.....no może trochę. Myślisz, że zgodzi się ze mną wyjść do kina?- zaśmiałam się.

-Takiej piękności jak ty na pewno nie odmówi.- mój brat to istny antydepresant - Dobra teraz na serio.

-Więc ostatnio nie szło nam zbyt dobrze, ale kiedy dziś z trenerem zobaczyliśmy jak gra ten Will, to aż nam gacie spadły.- zaśmiałam się.

-Zrobiłeś mi zdjęcie?

-Tego nowego? Po co ci.....- zamilkł, nagle dostając olśnienia- Kiedy moja mała siostra stała się takim zboczeńcem?- zapytał poważnie, lecz z nutą rozbawienia.

-Hyymm....może gdy odbyła z ciocią poważną rozmowę na temat ,, zbliżeń" damsko - męskich?...Nie, gdy skończyła podstawówke.- śmiech Dana- No, ale w każdym razie pomyślałam, że miałabym fajną tapete na telefon.- udawałam rozczarowaną.

-Następnym razem zrobię ci kilka z ukrycia, bo jeszcze by pomyśleli, że to dla mnie.- kolejny raz się roześmiałam.

-Dobra chciałeś coś jeszcze, czy tylko pochwalić się nowym obiektem westchnień?

-Hahaha. Bardzo zabawne- sarkazm.- Dziś wieczorem organizujemy w domu Bena przyjęcie powitalne dla tego ,, obiektu moich westchnień" i poproszono mnie bym cię zaprosił, więc oto dzwonie. Zaczyna się o 20 więc wpadnę po ciebie około 19:30.

-Ale....

-Możesz też zaprosić Em i kogo tam chcesz, ale masz być bo to idealna okazja.

-Taaak? A niby jaka?- musi się bardziej postarać, wiedział, że bez dobrego argumentu nawet się nie ruszę z miejsca.

-Po pierwsze: dołączenie do drużyny genialnego gracza, po drugie: to niezły przystojniak, a ja mogę cię z nim poznać, i po trzecie: obrażę się na ciebie, jeśli się nie zgodzisz.- zabrzmiał naprawdę poważnie.

-Skąd mam wiedzieć, że to taki przystojniak?- roześmiał się.

-To przecież ,, obiekt moich westchnień".

-No i?

-Na takie miano trzeba sobie naprawdę zasłużyć

Nie znam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz