VI

146 16 2
                                    

Katie

-Mam do ciebie pytanie.- odezwał się Will od razu gdy znaleźliśmy miejsca w samochodzie.
Obserwowałam uważnie każdy jego najmniejszy ruch. Przez cienki materiał koszuli mogłam zobaczyć umięśnione ciało chłopaka. Te wszystkie treningi koszykówki się przydały.
-Pytaj.- szybko spojrzałam na jego twarz by nie zauważył, że gapiłam się na jego ciało. Chyba mi się to nie udało ponieważ zauważyłam ten mały uśmieszek, który pojawił się na jego przystojnej twarzy.
-Dlaczego mieszkasz z ciocią?.....Oczywiście jeśli nie chcesz nie odpowiadaj.
Odpalił silnik i dołączył do ruchu drogowego. Skupił się na drodze, ale ja myślę, że nie chciał na mnie spojrzeć bo bał się złej reakcji na to pytanie.
-Mój tata jest pilotem i gdy pracuje, ciocia się mną zajmuje bo nie jestem jeszcze pełnoletnia.- byłam spokojna bo nie mam nic do ukrycia na ten temat.
-Rozumiem, ale w takim razie mam jeszcze jedno pytanie.
-Jakie?
-Twoi rodzice są po rozwodzie?
Uniosłem wysoko jedną brew ze zdziwienia. Nie wiem na podstawie czego wywnioskował taką hipotezę.
-Dlaczego tak myślisz?- mogłam mu odpowiedzieć, ale nie mam pojęcia czemu tego nie zrobiłam.
-Twoja ciocia pilnuje cię gdy taty niema.- to chyba nie było pytanie, ale i tak skinęłam głową zgadzając się z nim, choć nie byłam pewna w jakim kierunku zmierza ta rozmowa.- W takim razie gdzie w tym czasie jest twoja mama?
Zamurowało mnie. Siedziałam cicho na miejscu i gapiłam się na Willa.
Chłopak spojrzał na mnie i widząc moją, pewnie zszokowaną, twarz zaczął szybko przepraszać. Za dziwił mnie. Nie tym, że zaczął przepraszać, ale swoją odwagą.
Kiedy zobaczyłam jak zaczął panikować na mojej twarzy ukazał się mały uśmiech.
Bardzo tęsknię za mamą i chciałabym, żeby ten wypadek nigdy nie miał miejsca, ale co się stało to się nieodstanie. Od jej śmierci minęło sporo czasu i potrafię już normalnie o niej rozmawiać. Czasami nawet śmieję się z tego w jaki sposób uczyła mnie śpiewu. Do każdego tekstu porównywała historie ze swojego życia i przez to poznałam prawie całą jej przeszłość.
-Moja mama nie żyje.- na mojej twarzy dalej widniał niewielki uśmiech.
Will zmarszczył brwi w niezrozumienia, ale i smutku.
-Cieszysz się z tego powodu?- zapytał nie rozumiejąc mojego zachowania.
-Oczywiście, że nie. Po prostu kiedy ktoś wspomina moją mamą, natychmiast przed oczami pojawia mi się jej twarz i to jaką wspaniałą była matką. Uśmiecham się bo była wspaniała.....i też z twojego powodu.
Chłopak zdziwił się jeszcze bardziej, przez co na jego czole pojawiła się jedną prawie niewidoczna kreska. Dodało mu to pewnego uroku przez co uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
Widząc to w lusterku, Will też się uśmiechnął.
-Co takiego zrobiłem?- przeczesał ręką swoje włosy.
Mam takie wrażenie, że wszystkie jego ruchy są dobrze przemyślane, jakby planował je przed wykonaniem. -Wszyscy, którzy dowiedzieli się dlaczego mieszkam z ciocią nie byli na tyle odważni by pytać co stało się z moją mamą. Zaskoczyłeś mnie, oczywiście pozytywnie.
-Cieszę się.
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na kierunek naszej jazdy. Szybko mkniemy drogą prowadzącą do centrum miasta. Gwiazdy na niebie, światła samochodów, lamp ulicznych, wysokich wieżowców. Według mnie to wszystko tworzy jedną wielką całość, która zachwyca na pewno niejedną osobę.
-Gdzie tak właściwie jedziemy?- zapytałam.
Uśmiechnął się tajemniczo.
-Dowiesz się za dziesięć minut.

Nie znam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz