IX

128 19 6
                                    

Byłam w tym domu chyba dwa razy nie licząc dzisiejszego wieczoru, ale wiem gdzie znajduje się pokój Cama a co za tym idzie- tam jest Emma.
Podeszłam do drzwi i zapukałam.
-Muszę posiedzieć sama, Cam.- usłyszałam dążący głos dziewczyny.
-To ja.- odezwałam się.- Mogę wejść?
Po dosłownie dwóch sekundach drzwi otworzyły się a ruda wręcz rzuciła się na moją szyję.
Odwzajemniłam uścisk i czekałam aż dojdzie do siebie.
-Jutro wyjeżdżasz, więc nie mamy wieczności a masz mi chyba dużo do powiedzenia.- spróbowałam ująć to żartobliwie, aby rozluźnić tą dziwną jak dla mnie ciszę.
Em wypuściła mnie z uścisku i szybko otarła dłonią kilka nie proszony łez. Weszła do pokoju i mocniej uchyliła drzwi bym mogła swobodnie wejść do środka.
Usiadłam na podwójnym łóżku, Cama z pościelą w kolorze ciemnej zieleni. To pomieszczenie przypomina pokój każdego normalnego chłopaka. Ściany w szarym i pomarańczowym kolorze, gdzieniegdzie można zobaczyć plakaty z gier, w które gra chyba każdy chłopak. Czarno - szare meble, na biurku jakieś papiery i książki a krzesło obrotowe jest zajęte przez kupkę ubrań.
Emma zajęła miejsce naprzeciwko mnie.
-Od czego zacząć?- zapytała.
-Najlepiej opowiedz mi wszystko po kolei, zaczynając od dnia, w który pierwszy raz mnie oszukałaś.- mój głos, w przeciwieństwie do myśli, był spokojny.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i zaczęła równie spokojnym głosem co ja:
-Kiedy miałam 12 lat, mama powiedziała mi, że tata nie jest moim prawdziwym ojcem. Cieszyłam się ponieważ, nie chciałam mieć taty bydlaka.- jej ręce zaczęły lekko drżeć, oczy zaszły mgłą kiedy przeniosła się do swojego świata gdzie mogła zachować spokój, opowiadając mi o swojej przeszłości.- On.....on mnie zmuszał do......gwałcił mnie.......odkąd skończyłam 7 lat. Bił mamę i sprowadzał kochanki do domu. Nienawidziłam go z całego serca i życzyła jak najgorzej. W wieku 13 lat udało mi się odnaleźć biologicznego ojca. Nie musiałam się nawet wysilać aby mi uwierzył bo bardzo dobrze pamiętał moją mamę i wszystkie daty pasowały idealnie. Cała rodzina przyjęła mnie bardzo ciepło. Mama, Willa traktowała mnie jak córkę, której nigdy nie miała, Jeremy- tata dbał bym miała wszystko i dawał ojcowską miłość jakiej nigdy nie doświadczyłam. Will bardzo mnie polubił, zresztą tak jak ja jego. Z dnia na dzień byliśmy coraz bardziej jak brat i siostra- zawsze gotowi sobie pomóc.- gwałtownie wciągnęła powietrze jakby wcześniej cały czas wstrzymywała oddech. Może I tak było, ale ja tego nie zauważyła albowiem słuchałam jej tak uważnie, że nie zwracała uwagi na nic innego.- Pewnego dnia Will przyszedł mnie odwiedzić. Zobaczył jak to bydle próbuje się do mnie dobrać i nie wytrzymał....- zaczęła szybko oddychać, jakby przeniosła się do tamtego miejsca.-.....pobił go. W ten dzień wszystko się zmieniło. Dzięki mojemu bratu, mama dowiedziała się o wszystkim i wyprowadziłyśmy się stamtąd.- odetchnęła z ulgą- To stało się dzień przed moimi 16 urodzinami, które były najlepszymi w życiu bo wiedziałam, że ten potwór już nie będzie mnie dręczyć.- zamrugała kilkakrotnie. Wyglądała jakby dopiero co się obudziła i była zdezorientowana.
Wtedy jakby czar prysł i mój spokojny jak do tej chwili umysł, znów zmienił się w wojnę myśli.
To co ona przeszła to jakiś koszmar. Była gwałcona przez 9 lat. Ja czuje odrazę do tego tyrana a to Em była wykorzystywana, co ona musi czuć. Chciałam ją przytulić, powiedzieć, że to już było i niema się czym martwić, ale co to da? Pocieszenie na kilka minut, lecz co potem?
-Nic ci nie powiedziałam o tym co dzieje się u mnie w domu bo się wstydziłam.- opuściła głowę.
Wypłakiwałam się w jej rękaw bo rzucił mnie chłopak, narzekałam na samotność i beznadziejny dzień, kiedy ona musiała bać się być we własnym domu. Każdego dnia budziła się z wiedzą, że będzie musiała wytrzymać to co z nią robił.
-Czemu nie zadzwoniłaś do tych ludzi, którzy zajmują się znęcaniem nad dziećmi?- przyciągnęłam ją do siebie i z całej siły przytuliłam. Może gdyby to zrobiła, to ten koszar skończył by się o wiele wcześniej.
- Dzwoniłam. Nikt mi nie wierzył, no...no bo jak to: sędzia wykorzystuje swoją córkę?- zaśmiała się z odrazą- Powiedzieli, że takimi żartami nie zwrócę na siebie uwagi rodziców.- moje oczy zrobiły się chyba dwa razy większe. Jak można zlekcewarzyć takie wezwanie? Co za ludzie żyją na tym świecie?- Nikt mi nie wierzył.- wyszeptała i po tych słowach rozpłakała się.
Oddałabym wszystko by choć na jeden dzień przejąć od niej wszystkie złe wspomnienia, to co sprawia jej największy ból, aby mogła choć chwilę cieszyć się życiem bez tego bagażu wspomnień.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi a po chwili w progu pokoju pojawił się Will i jego przyjaciel. Kiedy Cam zobaczył w jakim stanie jest Emma, usiadł zaraz obok dziewczyny i nie przejmując się tym, że ją przytulam, wyrwał z moich ramion i posadził sobie na kolanach. Dłonie ułożył po obu stronach jej twarzy i zmusił by na niego spojrzała.
-Spokojnie.....jestem tu......zawsze.......jestem.....-szeptał do niej. Em uspokajała się z każdym wypowiedzianym przez niego słowem.-......już wszystko dobrze......jestem....-pojedyncza łza spłynęła po jego policzku.-.......kocham cię.- przyciągnął ją do siebie a rudowłosa wtuliła się w niego jak w pluszowego misia, który chroni ją przed złem.
Powstrzymałam łzy cisnące się do oczu. Myślałam, że skoro tak dobrze ukrywała swoje uczucia to daje sobie radę ze wspomnieniami, ale jest zupełnie inaczej.
Pierwszy raz w życiu widzę moją przyjaciółkę w tak kiepskim stanie. Pierwszy raz widzę chłopaka, który uronił łzę. Pierwszy raz widzę jak wygląda prawdziwa miłość.
×

W kolejnym rozdziale Will i Katie sam na sam......i jak myślicie, będą.....
Całuski? ;* Blandi100

Nie znam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz