VIII

96 16 0
                                    

Z zaskoczeniem wpisanym na twarzy patrzyłam na moją przyjaciółkę, o ile mogę ją tak nazwać.
W moim życiu doświadczyłam wielu dziwnych i zaskakujących sytuacji, ale to.......do czego to zaliczyć? Czuję się oszukana, zdradzona, jakbym dostała cios prosto w twarz od ukochanej osoby.
-My się już znamy.- powiedziałam słabym, ledwie słyszalnym głosem do Willa. Chłopak zmarszczył brwi ze zdziwienia, na jego czole pojawiło się kilka zmarszczek i mimo tego co się właśnie dzieje, pomyślałam, że wygląda uroczo. Niestety szybko wróciłam do rzeczywistości, która w tej chwili naprawdę mnie przeraża.
-Wszystko ci wyjaśnię...-zaczęła Em.
-Co ty chcesz wyjaśniać?!- przerwałam jej.- To, że mnie okłamywałaś?! Przyjaźnimy się 12 lat, miałaś wystarczająco dużo czasu na wyjaśnienia!- pomimo tego, że bardzo chciałam się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, kierował mną gniew.
Rozmowy wokół nas ucichły i kilka par oczu skierowało się w naszą stronę.
-Ciszej, ludzie się gapią.- odezwał się Cam. Tymi słowami zdenerwował mnie jeszcze bardziej, poczułam jak paznokcie coraz mocniej wbijają się w skórę moich dłoni.
-Niech się gapią! Przynajmniej będą wiedzieć jak dobrze potrafi kłamać twój dziewczyna!
Przez chwilę na twarzy rudowłosej zagościł smutek i niedowierzanie w to, że oskarżyłam ją o kłamstwo, ale zaraz zniknęło ustępując miejsca złości. Już miała coś powiedzieć lecz Will nie dopuścił jej do słowa.
-Emma....- spojżał na nią groźnie. Najwyraźniej tak jak ja wiedział jakich słów używa Em gdy się denerwuje a nie należą one do najładniejszych. Dziewczyna opanowała się i spuściła głowę.
-Porozmawiaj ze mną.- odezwała się cicho. Nie zabrzmiało to jak prośba, można było usłyszeć w tym błaganie.
-Okłamywałaś mnie tyle lat, nie wspominałaś nawet słowem o wyjeździe......- po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, zostawiając po sobie linie ciepła na zimnym policzku.- Czemu teraz miałabyś powiedzieć mi prawdę?- doskonale widzę, że moje słowa sprawiają jej ból, ale ona wyrządziła mi o wiele gorszą krzywdę.- Po co w ogóle był ten cały teatrzyk z przyjaźnią? Co tym osiągnęłaś? Cieszy cię mój smutek?- teraz płakałam już naprawdę. Pomimo, że wszyscy się na nas patrzą, nie umiem powstrzymać łez.
-Nie! Jesteś moją przyjaciółką, nawet tak nie myśl.- z jej oczu również popłynęły strumienie łez. Przez to poczułam się podłe, choć to ona powinna się tak czuć.
-Tak, ja jestem prawdziwą przyjaciółką.- wyraźnie podkreśliłam słowo prawdziwą.- O tobie nie mogę tego powiedzieć.
Na jej twarzy zagościł szok a w oczach widziałam prawdziwy smutek. Dziewczyna odwróciła się i w zawrotnym tempie wbiegła do domu przez szklane drzwi, dzięki czemu widziałam, że wyszła po schodach na piętro.
Cam spojrzał na mnie jakby był mną zawiedziony.
-Daj jej szanse.- poprosił.
Mam jej wysłuchać? Co to zmieni?  Kiedy tak o ty myślałam przypomniała mi się rozmowa z moim bratem, tuż przed imprezom.

-Wszystko się wyjaśni.- odezwał się Dan, który pewnie słyszał całą rozmowę. Obiło mnie ramieniem.- Wszystko będzie dobrze.- zapewniał.

-Wierzysz w to?- zdziwiła mnie jego pewność siebie.

-Tak, a wiesz czemu?

Pokręciłam głową na znak sprzeciwu.

-Bo zawsze była dla ciebie ważna i kochasz ją jak siostrę, a to znaczy, że postarasz się, by wszystko było dobrze.

Bez jakiej kolejek odpowiedzi na prośbę chłopaka, pobiegłam w ślad za Em.
Postaram się, by wszystko było dobrze, ale to na pewno się nie uda jeśli jej nie wysłucham.
×

Rozdział dość krutki i właściwie nic nie dający, ale czeba jakoś pożegnać Em.
Kolejny będzie dłuższy i dużo wyjaśni o pokrewieństwie Will z Em.
Całuski ;* Blandi100

Nie znam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz