II

372 34 2
                                    

-Cześć śiostra.-przywitał mnie Dan, gdy otworzyłam drzwi.

-Hej.- Dałam mu causa w policzek- Poczekaj polecę jeszcze po torebkę i możemy jechać.

Dan wyprowadził się z naszego domu, bo studiował w centrum miasta, czyli godzinę drogi od tego miejsca. Ma ładne mieszkanie i mówi, że gdy skończy naukę i w końcu zostanie lekarzem, kupi pewną wspaniałą posiadłość niedaleko rodzinnego domu, dzięki czemu będziemy mogli się częściej widywać, co mi pasowało, ale jeszcze długa droga przed nim.

-Poczekam- usłyszałam, gdy byłam już w połowie schodów na piętro.

Wbiegła do pokoju i rozejrzałam się za czarną torebką. Ruszyłam w jej stronę, powiesiłam na prawym ramieniu i podeszłam do lustra, by ostatni raz się przejrzeć. Zobaczyłam w nim średniego wzrostu, piękną dziewczynę o idealnej figurze i krągłościach, oczach w kolorze wyblakłej zieleni i proste, bląd włosy sięgające do pasa. Choć nie lubię się przechowalać, muszę przyznać, że w tych ciuchach wyglądałam niczego sobie. Czarna skórkowa spódniczka sięgającą trochę nad kolana idealnie podkreśla moje nogi, biały podkoszulek z napisem ,, Not Today " schowała pod spód, a na niego założyłam czarną zamszową kurtkę, na stopach znajdowały się wygodne botki na brązowym obcasie przypominającym drewno. Włosy zostawiłam rozpuszczone, jedynie z przodu spletłam je na kształt opaski, usta pomalowałam błyszczykiem, a rzęsy tuszem.
Byłam gotowa do drogi.

×

Dzwonie do drzwi domu Emmy Tel, szczupłej, ładnej rudowłosej dziewczyny, chyba już 5 razy, a dalej nikt mi nie otwiera. Wróciłam do samochodu Dana, po czym wyciągnęła z torebki telefon i wybrałam numer przyjaciółki.

Coś się stało. Bardzo chciała iść na tą imprezę, więc musiało się coś stać.

-Halo?- usłyszałam zmęczony głos mamy Em.

-Dobrywieczór, tutaj Katie. Czy jest tam gdzieś Emma?- Dlaczego pani Tel, odbiera jej telefon?

-Niestety, wyszła pożegnać się ze swoim chłopakiem przed wyjazdem.

Pożegnać?

-Jaki wyjazd?-zapytała zmieszana.

-No ten do Londynu, do szkoły artystycznej. Zapomniałaś?- zapytała zdziwiona.

Szkoła?......w Londynie!?

Uduszę tą idiotkę własnymi rękami. Jak ona mogła? Jesteśmy dla siebie jak bliźniaczki, nie przez wygląd, czy zachowanie, lecz przez to, że znamy się tak dobrze potrafimy odczytać z siebie nawzajem jak się czujemy jednym spojrzeniem...... Idiotka.

-Nie, nie zapomniałam poprostu myślałam, że jedzie po feriach- udawałam, że wiem o co chodzi, by nie martwić mamy Emmy.

-Tak, ale jakąś godzinę temu dostała wiadomość, że musi być na miejscu w poniedziałek, więc samolot ma na niedziele rano. Jak się dowiedziała wzięła kilka rzeczy i powiedziała, że będzie przez resztę dnia do jutra u Kama. Musi się jeszcze spakować i pożegnać z resztą.-westchnęła, więc będzie w domu około 10.

-Och.....Dziękuję i dobranoc.- zakończyłam połączenie nie czekając na odpowiedź.

Jak mogła nic mi o tym nie powiedzieć? Wiem kocha malować, ale nigdy nie wspominała ani słowem o szkole. Głupia.
Ty, Katie jesteś głupia. Jak mogłaś nie zauważyć czegoś takiego?

-Wszystko się wyjaśni.- odezwał się Dan, który pewnie słyszał całą rozmowę. Obioł mnie ramieniem.- Wszystko będzie dobrze.- zapewniał.

-Wierzysz w to?- zdziwiła mnie jego pewność siebie.

-Tak, a wiesz czemu?

Pkręciłam głową na znak sprzeciwu.

-Bo zawsze była dla ciebie ważna i kochasz ją jak siostrę, a to znaczy, że postarasz się, by wszystko było dobrze.

Miał rację. Mimo, że ukryła przedemną coś takiego, postaram się by wyjechała stąd szczęśliwa. Była wybitną artystką. Założę się, że kiedyś będą pisać o niej artykuły. -Wracamy do domu?-spytał.

Jestem smutna, ale wiedząc, że wszystko się wyjaśni jest mi lepiej. Em dostała się do szkoły malarskiej w Londynie! Czeba to świętować, nawet bez niej.

- Wiem, że miałbyś wiele więcej wolnego czasu bezemnie, ale mnie się tak łatwo nie pozbędziesz, więc włączaj ten silnik i wio na tę imprezę.

Nie znam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz