XI

121 19 6
                                    

Wyraz twarzy mojej cioci przypomina mi minę Shreka gdy ten jest zły na osła. Brakuje jeszcze, żeby z uszu zaczęła lecieć jej para aby podkreślić jak bardzo jest wściekła. Cały czas czekała aż się odezwę, ale jakoś nagle zaschło mi w gardle i każda moja próba wypowiedzenia czegokolwiek kończyła się otwarciem i zamknięciem buzi. Bałam się. Nie wiem dlaczego. Może tej miny, może wypalającego we mnie dziurę spojrzenia a może ,,rozmowy" (jeśli można tak nazwać wysłuchiwanie narzekań, cioci), bez której się nie obejdzie.
-Co tak stoicie? Do środka!- zatrzęsłam się przez jej krzyk.
Mare nie czekając na nas zniknęła w wnętrzu domu.
Zerknęłam na Willa stojącego po mojej lewej stronie.
-Nie wspominajmy nic o spacerze, dostaniemy mniejszy ochrzan.- powiedział Will dla rozładowania atmosfery i posłał mi ciepły uśmiech.
Odwzajemniłam ten gest.
To bardzo sprytne zagranie i wykorzystam to. Pewnie o ten wypad do parku czepiałaby się najbardziej a tak nie będzie miała za bardzo na co się złości. Zrozumie, że musiałam wysłuchać Emmy i coś zjeść, dobrze wie, że gdy jestem smutna dużo jem. Jeśli nie wspomnę o spacerze będzie to zatajenie prawdy a nie kłamstwo. Cioci oszczędzę nerwów, ja nie dostanę kary i Will tak bardzo nie oberwie. Wszyscy będą szczęśliwi.
-Tak też zrobię.
-Lepiej już chodźmy.- chwycił mnie za rękę i razem weszliśmy do domu.
Te iskierki, które pojawiają się za każdym razem gdy mnie dotknie są wspaniałe. Mam nadzieje, że nasza znajomość potrwa jeszcze trochę bo chcę się nacieszyć tym uczuciem.
×
-........Rozumiesz, prawda?- właśnie skończyłam opowiadać cioci o tym co wydarzyło się dzisiejszej nocy, pomijając oczywiście przechadzkę po parku.
Niestety nie obyło się bez wylania łez. Płakałam jak małe dziecko ponieważ, znów wyobraziłam sobie jak musiało wyglądać życie w domu mojej przyjaciółki. Ojciec powinien być dla swojej córki wsparciem, obrońcą przed chłopakami, którzy w naszym wieku mają dość zboczone myśli. Zamiast chronić swoją małą księżniczkę on......brak mi słów. Jak można być takim potworem? Dodatkowo jest sędzią, powinien liczyć się z prawem a nie bezkarnie je łamać. Emma nigdy nic mi o nim nie mówiła, nie licząc dzisiaj. Znam tylko jej mamę zawsze gdy byłam u niej w domu jego nie było. Myślałam, że jej rodzice się rozwiedli czy coś w tym stylu, wiem jak to jest wspominać rodzica, którego niema już przy nas, dlatego o nic nie pytałam. Sama nie wspominałam o swojej mamie, ale już znam prawde. Teraz się jej nie dziwię. Jestem jej przyjaciółką, powinna powiedzieć mi o czymś takim, ale rozumiem ją. Wstydziła się, bała, to w jakimś stopniu ją usprawiedliwia.
Nie wiem co się teraz dzieje z tym śmieciem, gówno mnie to obchodzi, ale powinien smażyć się w piekle, tam gdzie jego miejsce.
Mare przytuliła mnie do siebie.
Kiedy tylko weszliśmy z Willem do domu, ciocia kazała zaczekać chłopakowi w salonie a my poszłyśmy do jej małego gabinetu. Początek rozmowy nie był za ciekawy, ale po jakiś dziesięciu minutach narzekania na mnie, w końcu ta kobieta dopuściła mnie do słowa. To co jej powiedziałam wstrząsnęło nią.
-Tak.....rozumiem.- odezwała się gdy trochę się uspokoiłam.
Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Odsunęłam się od niej i otarłam ręką mokre policzki.
-Wiedziałam.- odwzajemniła mój uśmiech.
-I tak masz karę. Mogłaś zjeść coś w domu a nie zgadzać się na tą pizze, zwłaszcza o tak późnej porze. Masz szlaban na tydzień.- powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu.
-Ale jutro Emma odlatuje i muszę się z nią pożegnać.
To jedna z najważniejszych osób w moim życiu i nie wyobrażam sobie by wyjechała stąd bez pożegnania.
-To nie jest konieczne.- zatkało mnie.- Widziałaś ją dziś i pewnie za niedługo będziecie chciały się spotkać.
Czy ona słyszy jakie bzdury wygaduje?! Mam puścić swoją najlepszą przyjaciółkę na drugi koniec świata bez żadnego słowa?
Roześmiałam się.
-Chyba sobie żartujesz!
Przybrała kamienny wyraz twarzy, ale w jej oczach widziałam jak bardzo zdenerwowało ją moje zachowanie.
Od dziecka wpajano mi szacunek do innych ludzi i zawsze się do tego stosuje, ale jeśli ktoś zachowuje się w stosunku do mnie źle, bez szacunku i nie liczy się z moim zdaniem nie zasługuje na to by jego traktować dobrze.
-Dobranoc.- odezwała się spokojnie.
Hahaha, dobre sobie. Ja nigdy nie poddaję się bez walki a w tej sytuacji tym bardziej postaram się odnieść zwycięstwo.
-Mogę mieć szlaban nawet na miesiąc, ale nie od jutra.
-Skoro tak chcesz.- odpowiedziała mi z chytry uśmiechem.- Masz szlaban na miesiąc.- zmarszczyłam brwi. Poszło coś za łatwo.- Ale...- wiedziałam, zawsze musi być jakieś ,,ale"?! Czy świąd by się skończył gdyby choć raz ktoś nie chciał nic w zamian za dobry uczynek? Nie!- ...skoro jutro tak bardzo Ci nie odpowiada, to twoja kara zaczyna się od teraz.
-Co?!
Jak ona może? Zna mnie na tyle dobrze, że powinna wiedzieć jakie to dla mnie ważne. Jest osobą surową, ale żeby aż tak?
-To co słyszałaś!- wybuchła.- Naucz się w końcu trochę posłuszeństwa!- w osłupieniu wpatrywałam się w ciocie, nie wiedząc co w nią wstąpiło. Przecież nie pierwszy raz wróciłam później z randki, może nie było to pięćdziesiąt minut, ale przecież powiedziała, że rozumie. To musi być coś więcej.- Marsz do pokoju i do spania! Jutro chcę widzieć telefon i inne duperele tu na biurku.
-Nie jesteś moją matką, więc się tak nie zachowuj!
-Jesteś pod moją opieką i właśnie tak się czyje. Jak matka zajmująca się rozpieszczonym dzieckiem.- z tymi słowami straciłam do niej jakikolwiek szacunek.
Ona zna moje słabe punkty a to właśnie jeden z nich. Zajmuje się mną pod nieobecność taty, może i ma prawo mi rozkazywać, ale nawet przez jedną sekundę swojego nędznego życia nie powinna czuć się, lub zachowywać jak moja mama. Nie dorasta jej do pięt.
Uśmiechnęłam się najsztuczniej jak potrafię. Poczułam jak pojedyncza łza spływa po moim policzku, pozostawiając po sobie zimny, nieprzyjemny ślad.
-Oczywiście....- odezwałam się z obrzydzeniem-.....Mamusiu.
Mare dobrze wie, że to najgorsze co mogłam jej powiedzieć.

×

Jesteście.......wspaniali. Nigdy nie pomyślałam, że tyle osób będzie to czytać i spodoba im się ta książka. Mam nadzieje, że dalej będziecie mnie wspierać. :D
Całuski ;* Blandi100

Nie znam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz