9 - Wygrana

137 12 0
                                    

- Mamy jeszcze dużo do zobaczenie - zaczął Wonka. - Ale teraz - odwrócił się do nas. - Ile dzieci nam zostało?

Nie było nikogo prócz naszej dwójki.

- Pan tak na serio? - zapytał Chris.

- Czyli, że zostałeś tylko ty jeden? - zapytał Wonka nie zwracając uwagi na komentarz.

- Tak - odparł z uśmiechem mój brat.

- Co się stało z resztą?

Popatrzeliśmy po sobie z Chrisem.

- Bywało różnie... - powiedziałam niepewnie. - Dobrze się pan czuje?

- Oczywiście! To po prostu oznacza, że wygrałeś mój drogi!

- Serio?

- Serio, serio - pan Wonka podał rękę Chrisowi. - Nawet nie wiesz jak się cieszę. Coś tak myślałem, że to będziesz ty, czułem to. Od samego początku, tak. Ty i twoja siostra tak się wyróżnialiście i zachowaniem, i dziwnym poczuciem humoru. Oh, jak to pięknie! - nawijał Wonka potrząsając ręką Chrisa. - Ale nie ma co się ociągać ani wyciągać, bo mamy kupę rzeczy do zrobienia przed końcem dnia. Na szczęście mamy naszą windę, która przys...

W tym momencie odwrócił się w stronę windy i walnął w nią, wywracając się na ziemię.

- Wszystko dobrze? - zapytałam i chciałam mu pomóc wstać, ale zrobił to już sam.

- Przyspieszy bieg rzeczy - dokończył tylko swą wypowiedź Wonka i otworzył drzwi. Następnie nacisnął przycisk zatytułowany "w górę i na zewnątrz".

- W górę i na zewnątrz? Co to za sala? - zapytał Chris.

- Poczekaj - odparł Wonka, a mi posłał tajemniczy uśmiech.

- Mamy się bać? - zapytałam, ale on tylko uśmiechnął się szerzej, a winda ruszyła w górę.

- Ojej. Musimy jechać o wiele szybciej, bo inaczej się nie przebijemy - stwierdził Wonka.

-Przebijemy przez co? - zapytałam.

- Ja zawsze chciałem kliknąć ten guzik - uśmiechnął się do mnie. - No to jedziemy! W górę i na zewnątrz!

- Pan na prawdę ma na myśli... - zapytałam domyślając się o co mu chodzi.

- Tak.

- Ale ta winda jest ze szkła! Stłucze się! - powiedziałam. Willy Wonka znowu zaczął się śmiać jak człowiek rodem z horrorów.

Złapałam Chrisa za ramiona i przyciągnęłam do siebie. Spojrzałam w górę i w jednej chwili winda przebiła się przez dach i leciała cały czas w górę. Następnie zaczęła spadać. Pan Wonka jedynie uśmiechał się i patrzył na nas wyczekująco. Wiedziałam, że nas zabije.

Byliśmy już blisko rozbicia się, kiedy Wonka wcisnął guzik, który zaświecił się na zielono i winda stanęła w miejscu. Zaczęła latać jak jakaś rakieta. Spojrzałam z ulgą na Wonkę.

- Niech pan nie straszy - powiedziałam. - To nie fajne.

- Ja tam chcę jeszcze raz - oznajmił Chris.

- Bo cię wyrzucę - odparłam, a Willy się zaśmiał. - Pana też - dodałam.

- Spójrz Jane! - powiedział Chris wskazując coś na dole. Z fabryki wychodziły inne dzieci.

- O mój Boże! Czy im już tak zostanie? - zapytałam Wonkę.

- Nie, przecież mogą się umyć.

- Nie o nich mi chodzi, tylko o Violet i Mike'a.

An exception || Willy WonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz