12

472 44 7
                                    


- Pani nic nie rozumie! Ja naprawdę muszę tam pójść i ją odwiedzić- odparła zdeterminowana Angelina, która bała się o zdrowie, nowo poznanej, dziewczyny, której czerwone oczy ciągle widniały w jej głowie. Była straszliwie zła na swoją uczennice. Wiedziała, że zrobiła to nieumyślnie i przypadkowo, jednakże gdyby nie uciekła z lekcji, to by do tego nie doszło. Uświadomiła sobie, iż przez to, dorosła demonica będzie jeszcze bardziej nienawidzić jej osoby.

- Proszę się uspokoić! Nie mogę ot tak przepuszczać aniołów na część demonów, przecie...- nie dokończyła, ponieważ okropne wrzaski, które mogły usłyszeć nawet uczennice z sal, przerwała Pani Lynda, która przechadzała się korytarzem.

- Co tu się dzieje? Krzyki na całą szkołę, jeszcze z ust dorosłych kobiet- powiedziała zażenowana i zmierzyła wzrokiem obie wysokie. Gdy nie dostawała odpowiedzi przez najbliższe dwadzieścia sekund, uniosła lewą brew, a dwie starsze jakby oprzytomniały.

- Ta Pani chce dostać się do niejakiej Ann, ponieważ sądzi, że MUSI się z nią zobaczyć- oznajmiła żmija, zakładając swoje ręce na klatce piersiowej. Lynda spojrzała nagle na anioła i intensywnie zaczęła myśleć. Skoro wypadek spowodował anioł, a do tego teraz, właśnie z tej rasy, chce dobić się do dziewczyny ta kobieta, to coś musi w tym być.

- Ann z A3?- zapytała, chcąc się upewnić, że myślą o tej samej osobie.

- Um... Zapewne tak. Wiem, że jej wychowawczynią jest wysoka brunetka z wystającymi kościami policzkowymi- rzekła z nutką nadziei w głosie.

- Ann leży na sali dla chorych. Nadal nie wybudziła się ze śpiączki. Kto spowodował ten wypadek?- zapytała i zrobiła kilka kroków w stronę chodzącej perfekcji, na co ta głośno połknęła ślinę.

- Moja uczennica. Zerwała się z lekcji i biegła po korytarzu, przez co potknęła się i upadła prosto na Ann- posmutniała, a jej wzrok wbił się w mokasyny, które jakby nowe, lśniły. U aniołów wszystko musiało być idealne, higieniczne i moralne. Nic nie mogło być nieuporządkowane, bądź spontaniczne, ponieważ byłoby to złamaniem zasad, które na szczęście nie karano tak, jak dyrektorka demonów.

- Rozumiem... Mogę Panią zaprowadzić. Widzę, że na rękach są rękawiczki- uniosła podbródek, a Angelina rozpromieniła się jak na zawołanie.

- A-ale...- wtrąciła się szarooka, która zwróciła na siebie uwagę obu kobiet.

- Żadne Ale. Będę mieć na oku tą Panią i nic się nie stanie. Tym bardziej, że dyrektorka wyjechała w odwiedziny do konkurencyjnej szkoły- uśmiechnęła się zwycięsko i pokazała gestem ręki, aby blondynka podążała za nią. Ta oczywiście wykonała tą czynność i trochę zestresowana, zaczęła podążać korytarzem demonów. Rozglądała się na wszystkie strony, jakby chciała zapamiętać każdy szczegół, jednakże przerwała jej blondynka, która przez chwilę o czymś myślała.

- Ann to złota nastolatka- uśmiechnęła się, zapatrzona w nieokreślony punkt. Nauczycielka spojrzała na nią pytająco, po czym odpowiedziała:

- To znaczy?- skręciły w lewo, a same zaczęły przechadzać się trochę wolniej, gdy zniknęły z pola widzenia neutralnej.

- Jest inna niż wszystkie. Odpowiedzialna, cicha, spokojna. Jednakże los skrzywdził ją już wiele razy...- powiedziała ostatanie zdanie trochę ciszej, jednak kobieta i tak to usłyszała.

- Czy to prawda, że demony są straszliwie traktowane?- zapytała, bojąc się reakcji szarookiej, która jakby nagle stała się bardziej nerwowa, przez zadane pytanie.

- Nie mogę Pani tego wprost przyznać, więc ubiorę to inaczej w słowa. Szczery uśmiech diablic jest tu niczym śnieg. Wyczekujemy go, nie możemy się wręcz doczekać. Gdy zaczyna padać, czujesz się świetnie ze sobą i dzielisz się tą radością z innymi. Jednakże śnieg także topnieje i znika na długi czas. W dodatku, iż śnieg nie musi przecież padać co rok- spojrzała ukradkiem na anioła, która bardzo przejęta była wyznaniem nowo poznanej Pani z personelu.

Anioł w ciele demonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz