13

470 42 10
                                    

Płakała. Jej łzy spływały po policzkach wolno, jak czas, który spędziła ma szukaniu odpowiedzi. Odpowiedzi, dlaczego jeszcze nie ocknęła się z nieszczęśliwej śpiączki, a dla niej- nieskończonego snu. Błąkała się po białych jak mleko chmurach, rozglądając się po bokach, aby znaleźć jakimś cudem wyjście. Co chwilę słyszała głosy swoich bliskich. Tęsknili za nią, a ona za nimi. Czuła się jakby odebrano jej życie. Napływały do jej głowy negatywne myśli, a gdy w końcu usiadła na pobliskiej górce, zaczęła zirytowana mówić pod nosem niecenzuralne słowa- których swoją drogą nigdy nie używała.

- Skoro jestem demonem, to czemu wylądowałam na tym cholernym niebie?!- wykrzyczała i przetarła dłońmi twarz, wycierając już zaschnięte łzy- Jestem demonem! Czemu nie jestem w piekle?!- dalej krzyczała, jakby miała nadzieję, że ktoś się do niej odezwie. Nie myślała już trzeźwo, a samotność w takiej sytuacji nie pomagała. Westchnęła głośno, a z jej oczu wypływały kolejne strumienie słonych kropelek. Ann była bardzo wrażliwa, jednakże praktycznie nikt jeszcze nie widział jak płacze. Ukrywała swoje słabości za drzwiami łazienki, bądź sali, gdy nikogo tam oczywiście nie było. Nie przepadała za sztucznymi pocieszeniami, które kończyły się na zwykłym: ,,Będzie dobrze", ,,Weź się w garść", lub ,,Inni mają gorzej". Wolała uporać się ze swoimi emocjami sama i wkładać je w tak zwane pudełeczka. Podniosła się, jakby obolała, z miejsca i poszła przed siebie.

- Ann- usłyszała niski ton głosu za sobą, a na po karku przeszedł nieprzyjemny deszcz. Obróciła się i ujrzała swojego ojca, który trzymał się mocno chmur. Na jego dłoniach widać było żyły, a twarz wyrażała ból, zdenerwowanie i irytację. Wydawać by się mogło, że coś ciągnęło go na dół i jak się okazało- była to prawda. Demon nie może dotknąć swoimi stopami chmur.

- Tata...- odparła łamiącym się głosem i uklęknęła przy nim, dotykając jego dłoni. Pewnie gdyby widziała go w rzeczywistości, zareagowała by bardziej oschle, ponieważ miała mu za złe nie odzywanie się. Jednakże teraz potrzebowała wsparcia i nieważne było od kogo miała by to dostać.

- Ann, jak... Jak to możliwe, że tu jesteś. Przecież to niebo. Powinnaś być na dole, w piekle, tam skąd się wyrwałem- rzucił mężczyzna, marszcząc brwi. Prawdą było też to, że sam był zazdrosny o to, iż jego córka pomimo czerwonych oczu, zachowywała się jak anioł. Nie potrafiła być chłodna i egoistyczna wobec innych. Te cechy zastępował charakter podobny, a wręcz identyczny do anioła, który miała po swojej matce. Można by było powiedzieć, że sama jej rodzicielka była zaskoczona, jak demon może być życzliwy i empatyczny. Cieszyła się ze swojego skarbu, którym była Anne.

- Nie wiem tato, a-ale widziałam mamę! Jest cała i zdrowa.- uśmiechnęła się, lecz jej ojciec tylko bardziej się zdenerwował- co się stało? I gdzie my tak właściwie jesteśmy...- gdy miała już kontynuować, mimka twarzy faceta, znowu diametralnie się zmieniła.

- Ja nie żyje Ann.- powiedział, na to dziewczyna osłupiała- Nie żyje...- powtórzył, a diabelskie duchy zaczęły go mocniej ściągać na dół, przez co przestawał mieć siłę na dalszy opór.

- C-co?- zapytała niedowierzając. Mimo, że czuła się zapomniana przez swojego ojca, to nie potrafiła się na niego długo gniewać. Wiedziała, że jest mu ciężko z jej osobowością jak i zachowaniem, a że ten nie chciał jej krzywdzić, oddał ją do szkoły. Szkoły, która równała się z piekłem.

- Ja umarłem Ann. Dlatego tu jestem. Matka też nie żyje i też ją spotkałaś- wyjaśnił, a po jego policzku spłynęła samotna łza.

- Nie... Nie to nie możliwe, żartujesz teraz tak? Nie możesz! Nie zaprosiłeś mnie na żadne święto, ani urodziny! Byłeś okropny, czemu mi to robisz?!- krzyczała, krztusząc się łzami. Ścisnęła mocniej rękę swojego rodzica, jednak ten coraz słabiej trzymał się chmury. Czuł, że za chwilę wszystko się skończy.

Anioł w ciele demonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz