11

465 40 7
                                    


- Zdaje sobie Pani sprawę z tego, że demony muszą...- tłumaczyła się Beth, która od razu, gdy dostała wiadomość o wezwaniu dyrektorki, wiedziała, że chodzić będzie o zachowanie wobec dziewczyn. Kobieta ta nie dopuszczała do siebie możliwości empatowania w jakikolwiek sposób, nie mówiąc tu już o zaprzestaniu kar cielesnych. Satysfakcjonowało ją to, kiedy widziała nowe rany na ciele "niegrzecznych" diablic, które często niczym nie zawiniły. Jej światopogląd jak i opinie na dane tematy, były przerażające, że nawet najbardziej nieustraszony komunista poczuł by dreszcz na karku po ich zobaczeniu.

- Niczego nie muszą, rozumiesz to?! Ile razy mam ci powtarzać, że nie masz dopuszczać żadnych emocji, a szczególnie do Panny Ann! Nawet zwykłe biczowanie robi na nią wrażenie, jakbym co najmniej ją do kotła pełnego wrzątku wkładała! Myślisz, że po co ja je bije, hm? Żeby odczuwały tylko i wyłącznie ból? Żeby mi tu jęczały i płakały?! Nie! One mają się do tego przyzwyczaić! A u niej z każdym spotkaniem jest coraz gorzej!- krzyczała na całe gardło starsza, już chodząca o lasce, kobieta.

- Do czego mają się przyzwyczaić?- zapytała lekko podirytowana Beth, która była przerażona metodami szefowej. Wiedziała, że Anne bardzo przez to cierpiała, a powodem było tylko i wyłącznie pochodzenie jej matki. Codziennie modliła się o lepsze czasy i zmianę, która nadejść miała jak najszybciej, bo inaczej jej kochana Ann padnie bez sił. Jest taka krucha. Niczym porcelana- myślała każdej nocy brunetka, próbując zasnąć w stresie, gdzie w głowie miała miliony czarnych scenariuszy.

- Jak to do czego? Do braku emocji, uległości wobec męża i poddania się- powiedziała, siadając na wielkim, skórzanym fotelu, a następnie zakładając nogę na nogę, uniosła dumnie swój podbródek- Od razu gdy Panna Ann się obudzi, będziesz musiała z nią POD MOJĄ OBECNOŚCIĄ porozmawiać. Masz ją obrazić, przywołać do porządku i...- uśmiechnęła się cwaniacko, jakby zrobiła najwspanialszy wynalazek świata

- Nigdy jej nie uderzę. Może mi Pani grozić zwolnieniem, oskarżeniem, czymkolwiek, ale ja nigdy nie podniosę na nią rękę- oznajmiła stanowczo Beth, która pewna swojego zdania, zacisnęła ręce w pięści.

- A czy ja mówię tu o Panience Ann? Wiem, jak i ty, że dużo dziewczynek się w tobie podkochuje, a ja przypadkiem podsłuchałam jedną rozmowę nastolatek. Tak się składa, że wiem jak się nazywają. Może znasz... Emily i Cate z A3. Oh, na pewno je kojarzysz, bo to twoje wychowanki! Za chwilę przyprowadzę tu Panienkę Emily i zobaczymy jak potem będzie wlepiać te swoje maślane oczka w twoją postać- posłała jej szyderczy uśmiech i wstała od swojego biurka, kierując się powoli w stronę drzwi. Gdy je otworzyła, to jak na zawołanie zjawiła się jedna ze żmij, która dyżurowała przy gabinecie dyrektorki.

- Przyprowadź mi tu Emily z A3- rzekła, a ta odpowiedziała skinięciem głowy i ruszyła w stronę sal nastolatek. Beth za to nerwowo ściskała materiał swojej sukni i przełykała nerwowo ślinę. Wiedziała, że kiedyś będzie musiała to zrobić. Nie miała innego wyjścia, a przynajmniej takiego nie widziała. Miała tylko nadzieję, że po tym okrucieństwu, które za chwilę miało mieć miejsce, starsza kobieta odpuści i uzna ją za "nie buntowniczą" nauczycielkę. W końcu wtedy nie musiała by się aż tak martwić o Anne, która jest niczym jej promyk, bądź słoneczko. Zrobiłaby dla niej wszystko.

Po niedługiej ciszy, do pokoju weszła wystraszona nastolatka. Gdy jej wzrok napotkał ukochaną wychowawczynie, to w jej oczach pojawiły się iskierki szczęścia i nadziei. Jednakże nauczycielka wcale nie poczuła tego. Wiedziała, że o tym co zrobi, będzie wiedział każdy z jej klasy, ponieważ Emily to jedna z największych plotkar. Znienawidzi ją. Znienawidzi.

- Dzień dobry Pani dyrektor, dzień dobry Pani Beth- odezwała się i dygnęła w stronę kobiet, które siedziały na swoich krzesłach. Ta na większym rozsiadła się wygodnie i splotła swoje dłonie, jednak druga niczym na szpilce, zaczęła uciekać wzrokiem.

Anioł w ciele demonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz