II

292 17 35
                                    

Pov. Georgenotfound
- Znowu się spotykamy. - wyszeptał i się zaśmiał.
- Najwidoczniej. - posłałem mu miły uśmiech i zająłem miejsce obok chłopaka. Zacząłem rozpakowywać wszystkie potrzebne rzeczy i kładłem je na stół. Po skończonej czynności, spojrzałem na chłopaka, który cały czas mi się przyglądał. Ten uśmiechnął się zawstydzająco. Nauczyciel rozpoczął lekcje, na której się skupiłem.

Po wszystkich lekcjach, wychodziłem roześmiany z chłopakiem. Szliśmy w stronę wyjścia z terenu szkoły, aż nagle wyższy blond włosy chłopak się zatrzymał.
- Chcesz do mnie przyjść? - zapytał się. Na to pytanie od razu się ucieszyłem.

- Tak! Bardzo chętnie przyjdę. - mówiłem ucieszony, chłopak złapał mnie za rękę i poszliśmy do domu blondyna. Po drodze dużo rozmawialiśmy, powiedział że ma kota! Uwielbiałem bardzo koty. Kot ma na imię Patches, spodobało mi się to imię. Było takie- unikatowe.

Gdy znajdowaliśmy się już pod domem wyższego, zapukał do drzwi. Po nie długim czasie, otworzyła nam średniego wzrostu, uśmiechnięta blondynka. Była bardzo podobna do Claya, pewnie to jego mama.

- Witaj Clay. - powiedziała o wiele starsza kobieta i pogłaskała swojego syna po głowie. Nagle spojrzała na mnie.

-  A kto to? Twój kolega?
- Tak, nazywa się George. - powiedział chłopak.
- Miło poznać. - uśmiechnąłem się. Kobieta powiedziała jeszcze że jest matką Claya i zaprosiła nas (bardziej mnie) do środka. Zapytała się nas co chcemy do picia, oby dwoje w jednym czasie odpowiedzieliśmy że kakao. Kobieta zaśmiała się, a my poszliśmy do pokoju blondyna.

- Wow, jak tu pięknie. - powiedziałem rozglądając się po pokoju chłopaka. Pierwsze co przykuło moją uwagę to jego stanowisko. Miał na nim monitor, klawiaturę, myszkę itp. Od razu podbiegłem do stołu i zasiadłem się na krześle.

- Chcesz zagrać? - zapytał się, ja ucieszony przytaknąłem głową co oznaczało zgodę.
Podszedł do mnie i odpalił komputer.
- W co chcesz zagrać? - spytał się po tym jak pokazał się pulpit z grami. Patrzyłem chwilę na monitor aż w końcu wybrałem.

- Osu. - oznajmiłem krótko i kliknąłem w grę. Odpaliła się gra prawie od razu. Wszedłem na grę „solo" i wybrałem pierwszą mapkę, która się pokazała. Blondyn tylko patrzył z zaciekawieniem. Chciał zobaczyć jak mi pójdzie.

Kliknąłem w jedno kółko, a za resztą nie umiałem nadążyć przez co przegrałem. Chłopak stojący obok, zaśmiał się.

- Zejdź z krzesła, pokaże ci jak w to się gra. - chłopak odpalił mapę 8 gwiazdkową i zaczął klikać w te kółka. Grał w to po prostu idealnie. Ja jedynie patrzyłem z zachwytem.

- Wow... bardzo dobry w to jesteś! - powiedziałem ucieszony, chłopak nie odpowiedział. Rozumiałem czemu, był zajęty grą. Nagle mama blondyna weszła do pokoju i postawiła na stoliczku dwa kubki z ciepłym kakaem.

- Clay, daj też Georgowi zagrać. - oznajmiła kobieta.
- Spokojnie mamo, narazie mu tylko pokazuje. - zagadał się przez co mniej skupił się na grze. Mama mojego kolegi zaśmiała się i wyszła z pokoju.

- Dobra gogy, teraz ty grasz. - poklepał swoje kolana, dając znak bym na nich usiadł.
- Usiądź mi na kolanach, jeśli chcesz. - uśmiechnął się ciepło i jakby się nie zgodzić? Przytaknąłem głową i zasiadłem się na jego kolanach. Były ciepłe i miękkie. Złapałem myszkę i patrzyłem na mapy jakie posiada.

- Weź jedno gwiazdowe. Narazie to twój poziom. - powiedział. - To nie miało cię urazić.

- Ja wiem, sam nie umiem w to grać. - uśmiechnąłem się słodko na co wyższy też się uśmiechnął.

- Klikasz albo Z albo X, jak ci wygodniej. - powiedział, w odpowiedzi tylko przytaknąłem głową.

Odpaliłem mapę i klikałem w kółka, graliśmy tak z 15 minut aż nam się znudziło. Wyszedłem z gry, widząc na jego pulpicie jedną z moich ulubionych- Valoranta. Od razu w nią wszedłem.

- Uuuu, Valorant. Grasz? - uśmiechnął się chłopak.

- Tak! Bardzo lubię tą grę. - odpowiedziałem ucieszony.

- Zagraj w deathmatch. - powiedział, na co ja kliknąłem w deathmatch i czekałem na grę.

System, jako postać do grania wybrał mi Sage, nie przepadałem za postacią, ale nawet spoko była.

Na samym początku słabo mi szło, koniec końców miałem 12 killi.
Razem z chłopakiem uznaliśmy że wyłączymy komputer i tak też zrobiliśmy.

Chłopak dalej siedział na krześle a ja oglądałem jego pokój.
- Masz coś przeciwko temu że trochę pooglądam twój pokój? - zapytałem właściciela pokoju, on bez problemowo się zgodził.

Oglądając szafki chłopaka, zobaczyłem białe okulary, strasznie spodobały mi się więc założyłem je na siebie.

- I jak? - spytałem patrząc w jego stronę.

Chłopak uśmiechnął się.

- Bardzo dobrze w nich wyglądasz, chcesz je? - spytał na co się zdziwiłem.

- Ale na zawsze? - spytałem.

- Tak, na zawsze. - odpowiedział uśmiechając się dalej. Ucieszyłem się i go przytuliłem.

- Dziękuję Clay. - chłopak wtulił się też we mnie. Resztę dnia spędziliśmy głównie na rozmowach i grach. Pod wieczór wróciłem do domu.

Mama spytała się mnie czemu tyle mnie nie było, opowiedziałem jej wszystko, a ona tylko mnie przytuliła.
Razem obejrzeliśmy film i poszedłem spać.

============================
759 słów!

Ten rozdział został zainspirowany moim dniem, czyli granie w osu (tylko że ja umiem grać) i valoranta!

Pomysł z okularami dał mi mój kolega, którego nie pozdrawiam.

One day... // dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz