Uspokoiłam się i przetarłam mokre od łez policzki. Wstałam z miejsca i przeczesałam dłonią rozczochrane włosy. Steven nie próbował otworzyć drzwi, bo nawet za nimi nie stał. Czekałam na resztę tych bandytów, ale to brzmi... niestety to prawda, gdyż czułabym się bezpieczniej z pozostałą resztą, niż przebywając z jednym z całej czwórki, a w szczególności ze Steven'em. Otworzyłam cicho drzwi delikatnie naciskając klamkę. Nie myliłam się, korytarz był pusty. Stawiając wolne kroki ruszyłam w stronę łazienki. Będąc już w pomieszczeniu, szybkim ruchem przekręciłam klucz. Steven'a nigdzie nie było, jakby się rozpłynął w powietrzu. Być może przesiadywał teraz w kuchni, albo w salonie przed telewizorem. Całe szczęście, że chociaż tu jest zamek w drzwiach. Odwróciłam się w stronę niewielkiego, zabrudzonego już lustra, które znajdowało się nad umywalką. Wyglądałam koszmarnie, moje włosy były potargane, wcześniejszy makijaż rozmazany na mojej twarzy, a oczy zaczerwienione od łez, które już uroniłam nie raz. Odkręciłam kurek, a z kranu polała się woda. Ułożyłam dłonie w koszyczek, który napełniłam wodą i przemyłam zmęczoną skórę twarzy, tym samym próbując pozbyć się zaschniętego tuszu do rzęs. Poczułam się odrobinę lepiej. Oderwałam na chwilę myśli od sytuacji w jakiej się znalazłam, ale nie trwało to długo. Niepewnie przekręciłam klucz i uchyliłam drzwi. Chciałam jak najszybciej pójść z powrotem do pokoju. Zrobiłam krok do przodu, ale duża męska dłoń złapała mnie za nadgarstek, ściskając go. Zabolało mnie to, gdyż wciąż widniały na nich blizny od sznura. Próbowałam wyrwać dłoń, czym powodowałam samej sobie coraz większy ból.
-Puść mnie - wysyczałam przez zęby, wciąż podejmując próby uwolnienia się.
-Ani mi się śni - powiedział ciszej zachrypniętym głosem.
-Nie masz prawa mnie tutaj trzymać - uniosłam głos, chcąc być jak najbardziej twarda.
-Nie ty będziesz o tym decydować, skarbie - zaśmiał się szczeniacko, po czym drugą dłonią przeczesał moje włosy, zbliżając się do mnie skierował ją na policzek i w tym samym czasie popychając mnie na ścianę. Zaczęłam głośno oddychać z przerażenia, a moje serce przyśpieszyło. Zacisnął dłonie na moich zranionych nadgarstkach, które po chwili znalazły się po obu stronach mojej głowy. Przycisnął je jeszcze bardziej do ściany, tak aby utrudnić mi jakikolwiek ruch, sprawiając przy okazji jeszcze większy ból. Syknęłam czując jak pieką mnie rany, na których Steven dodatkowo zaciskał swoje dłonie. Pochylił się nade mną i pocałował w szyję.
-Zostaw - mruknęłam, a do moich oczu cisnęły się łzy.
-Spodoba ci się - wyszeptał do mojego ucha, zaczęłam drżeć, a jego słowa odbijały się niczym echo w mojej głowie. Łzy zaczęły płynąć z moich oczu, a przez nie obraz się zamazywał.
-Co zamierzasz ze mną zrobić? - zapytałam szlochając.
-Przekonasz się skarbie - uśmiechnął się pokazując zęby. Nie wiedząc co zrobić, uderzyłam go ponownie kolanem w krocze, co spowodowało, że się ode mnie odsunął, a pomiędzy nami była bezpieczna dla mnie przestrzeń. Dodatkowo spoliczkowałam Steven'a, po czym upadł na ziemię. Prędko weszłam do łazienki i zakluczyłam się. Chociaż ten zamek w drzwiach mnie uratuje. Łkając oparłam się plecami o zimne kafelki i zsunęłam się po nich, siadając na podłodze. Po chwili zobaczyłam, jak ten szarpie klamkę próbując wejść do środka.
-Otwieraj suko! Otwórz te pieprzone drzwi! - krzyknął. Bałam się go coraz bardziej, po tym, jak go uderzyłam spotęgowałam u niego tą nieopanowaną złość. Czekałam, aż przyjdzie reszta mężczyzn i przestanę się tak bardzo bać, z nadzieją, że uspokoją swojego szefa. Miałam myśli, że być może jest to ich kolejny krok, który postanowili zrobić od porwania mnie. Nie wiedziałam czego chcieli. Pierwsze co mi przychodziło do głowy, to najgorsze scenariusze, że chcą mnie sprzedać jakiemuś psycholowi, albo odesłać za kasę do burdelu, na tą myśl strach we mnie wzrastał. Pociągałam za włosy, chowałam głowę w kolanach, chcąc się uspokoić. Nagle dobijanie się Steven'a do drzwi ustało. W jednej chwili miałam nadzieję, że odpuścił sobie, co bardzo mi ulżyło. W jednej chwili ta nadzieja odeszła daleko w las, gdy padł strzał, który obijał się w mojej głowie. Ten odgłos był przerażający. Po kilku sekundach rozległ się kolejny, co spowodowało totalne rozwalenie zamka. Moje oczy się rozszerzyły, ciśnienie gwałtownie wzrosło, a serce podskakiwało mi do gardła. Poderwałam się z ziemi stając na równe nogi. Zaczęłam krzyczeć, gdy wtargnął do łazienki. Dał mi mocny cios w twarz, przez który upadłam do wanny, a moja głowa uderzyła o nią. Zaczęło kręcić mi się w głowie, rozbolały mnie skronie i stawałam się coraz słabsza. Zobaczyłam go nad sobą, jego twarz wyrażała tyle emocji na raz, a wzrok mężczyzny zabijał mnie.
CZYTASZ
Porwanie: Intryga (cz. I) ✔
Mystery / ThrillerCo byś zrobiła gdybyś nagle została porwana, a jeden wieczór odmienił całe Twoje dotychczasowe, nudne, ale spokojne życie? Jak Ty byś postąpiła znajdując się w sytuacji bez wyjścia? Katie to osiemnastoletnia blondynka, zamieszkująca jedną z dzielni...