Rozdział 5

17.5K 806 18
                                    

Minęło kilka dni. Nadal nie uzyskałam odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Tail jako jedyny mnie dobrze traktuje. Co więc z Brian'em? Nie, on nie rozmawiał ze mną od tamtego momentu. Bolało mnie to, że takim podstępem mogli posunąć się do czegoś takiego. Poznałam go na imprezie ze znajomymi. Moja przyjaciółka zgubiła kluczyki od samochodu, gdyż była totalnie pijana. Na szczęście zawsze ja mam mózg i nie upiłam się. Brian zaoferował nam pomoc. Początkowo się nie zgadzałam, bo przecież go nie znałam, ale tak wyszło, że mnie przekonał. Od tego się zaczęło. Gdyby ten ich plan nie wypalił, wymyśliliby co innego, żebym ponownie "przypadkowo" spotkała Brian'a. Zaczął do mnie przychodzić, ale podczas gdy brat był w pracy, natomiast podczas obecności James'a w mieszkaniu, najzwyczajniej wychodziłam. Byłam przekonana, że jest on moją pierwszą i tą jedyną miłością. Mówił jak mnie kocha, kupował kwiaty. Ciekawe jak trudno było mu to wszystko udawać i blefować mi w twarz. Być może w ogóle? Tacy jak oni mają serce z kamienia, z pewnością się tym nie przejmował, wykonywał kolejne zadanie, a ja, jak taka typowa, naiwna blondynka dałam się podejść.

Wykorzystałam okazję, gdy ten siedział przed telewizorem z miską chipsów na kolanach, piwem w lewej ręce oraz pilotem w prawej. Stanęłam obok kanapy, na której Brian właśnie zajmował miejsce, całą uwagę skupiając tylko i wyłącznie na meczu piłki nożnej.

-Dlaczego to zrobiłeś? - spytałam prosto z mostu.

-Hym? - mruknął nie spuszczając wzroku z ekranu i przegryzając kolejnego chipsa. Zasłoniłam mu widok moim ciałem.

-To było wszystko zaplanowane, prawda? Byłeś ze mną po to, by udał się wasz plan. Ja cię kochałam, rozumiesz? Kochałam. Ty to wykorzystałeś. Zrujnowałeś mi życie - rzuciłam w jego stronę szybkim tchem kończąc tym samym mój monolog. Patrzył na mnie tępo kamienną twarzą, jakby w ogóle mnie nie słuchał, jakby się po prostu wyłączył. Zabolało mnie to. W jego oczach widziałam neutralność, obojętność, jakby nie robiło mu to żadnej różnicy. On nie miał uczuć.

-Mogłabyś się odsunąć? Przeszkadzasz - powiedział, po czym wziął łyk piwa i odwrócił wzrok na ekran. Spojrzałam na niego z pogardą i zniknęłam z jego punktu widzenia. Po chwili dosiadł się do niego Dave i zaczęli wspólnie podziwiać widowisko sportowe, które ani trochę mnie nie interesowało. Siedziałam w kuchni przy wyspie kuchennej, a on od czasu do czasu na mnie zerkał. Zaczęłam myśleć o moim bracie. Jakie długi? U nich? Po co mnie porwali? Dla okupu, czy po to, żebym zdradziła miejsce jakiegoś skarbca, którego James za pewne nie posiada, lub najzwyczajniej ja nie mam o nim pojęcia. Wplątał się w coś, czy o co chodzi? Porąbne, gubiłam się w tym. Słowa Taila dodatkowo mnie ciekawiły. Obiecał, że wszystko się niedługo skończy i mi wyjaśni. Zastanawia mnie też co się stało z moimi rzeczami, konkretnie z torbą, w której znajdował się mój telefon. Pewnie brat do mnie dzwonił w kółko, na pewno się martwi, znam go na tyle dobrze, chociaż czasami mogę się mylić. To miejsce mnie zmienia....na gorsze.

~*~

Tail POV

Jej piękne blond włosy, jej boskie niebieskie oczy, ona jest piękna. Nie wierzę, że się na to zapisałem... jak mogłem jej to zrobić?! Ty idioto! Ona o tym nie wie, ale zawsze ją obserwuję, patrzę na nią i nie mogę przestać. Zauroczyłem się w dziewczynie, w której porwaniu brałem udział. Tamtego wieczoru, mocno ją trzymałem przy mojej klatce, była wtedy tak blisko mnie, cała drżała i czułem szybki rytm jej serca. Wtedy było mi to bardziej obojętne... Patrzyłem jak brutalnie była traktowana... nie pozwolę na więcej. Jeszcze nie mogę jej nic powiedzieć, nie mogę wyjawić jej prawdy, jest za wcześnie, to mogłoby popsuć cały dotychczasowy plan.

~*~

Katie POV

Bałam się coraz bardziej. Byłam przytrzymywana w obcym mi miejscu w totalnej niepewności, przez którą można zwariować. Chciałam skontaktować się z bratem, ale nie mogłam. Nie wiedziałam jak to zrobić. Nie mogłam też porywaczom wytłumaczyć, że nie wiem nic o kasie. Będą trzymać mnie tu tak długo, dopóki James nie odda jakiegoś pieprzonego długu. Tail... widzę jak na mnie patrzy. Chociaż nadal nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Nie mogę mu zaufać, dociera do mnie fakt, że on wciąż jest moim porywaczem.

Ostatnio traktowana byłam normalnie, a Steven'a omijałam szerokim łukiem, co spowodowane było strachem i obrzydzeniem jego osobą.

Podeszłam do Dave'a oraz Brian'a, którzy wciąż siedzieli przed telewizorem sącząc piwo, czyli bez zmian. Rzucili w moją stronę pytające spojrzenie. Przełknęłam głośno ślinę, ale wreszcie zdałam się na odwagę, by wykrzrusić z siebie kilka słów.

-Gdzie są moje rzeczy? - spytałam, ale wciąż wpatrywali się we mnie z niezrozumieniem - torba, komórka - wyliczałam na palcach mówiąc prosto z mostu.

-Po co ci one, skarbie? - głupio uśmiechnął się Dave, wcale nie oczekując na moją odpowiedź. Prychnęłam przewracając oczami. Wiedziałam, że ich nie odzyskam, nie po dobroci, nie z ich woli. Postanowiłam poszukać ich sama...w nocy. Muszę się z kimś skontaktować i wziąć własny los w swoje ręce.

~*~


Jak myślicie, co zrobi Katie? Piszcie w komach :)


LivAlivx // Hhidden11

Porwanie: Intryga (cz. I) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz