— Ava? — powiedział praktycznie ze łzami w oczach Bucky. Dziewczyna wiedziała, że musi skłamać. Nie może mu powiedzieć prawdy. Spojrzała niepewnie na Zemo.
— Kto? — zapytał Helmut — Jak ją nazwałeś?
— Nie wiem kim jest Ava, ale na pewno nie mną — mówiła w miarę spokojnie dziewczyna — musisz mnie z kimś mylić. A teraz wybacz, ale muszę odstawić Zemo do więzienia.
Bucky nic nie rozumiał. To przecież musi być ona. Jego przyjaciółka, jego ukochana. On zna ten głos, on ją pamięta. Nie może się mylić. Reakcja dziewczyny tylko go w tym utwierdzała. Poczuł, że jego nogi coraz bardziej stają się wolne. Ava traciła koncentrację przez co lód powoli znikał. Bucky wykorzystując sytuację podbiegł do dziewczyny. Jednak bał się jej dotknąć. Bał się, że gdy jej dotknie to ona wyparuje.
— Nie podchodź bliżej — powiedziała dziewczyna, przygotowując się do ataku. Nie chciała go zaatakować ale wiedziała, że w bezpośrednim starciu nie miałaby z nim szans.
On nic nie mówił, po prostu przyglądał jej się. Uśmiechnął się i przerwał milczenie.— Pamiętam jak graliśmy w zbijanego. Wiem, że to ty. To musisz być ty Ava. — całe szczęście jej twarz była zasłonięta. Mogłaby by przysiąc, że była cała czerwona a z jej oka spływała łza — Pamiętam też jak poszliśmy w trójkę do baru. Tańczyliśmy razem.
Pamiętała to wszystko, lecz starała się tego nie pokazywać. Nie mogła mu zdradzić siebie. Sama zastanawiała się dlaczego, przecież przyniosłoby to ulgę im obu. Zdawała sobie też sprawę, że niosło by to za sobą pewne niebezpieczeństwo.
Frostblade rozglądała się po pomieszczeniu. Miała tylko dwa wyjścia. Jednym z nich było okno, którym weszła. Drugim główne drzwi. To szare pomieszczenie zdawało jej się tak ogromne, że myślała, iż od tych drzwi dzielą ją kilometry. Spojrzała na Zemo, mając nadzieję, że on ma jakiś plan jak ją stąd wydostać. Jednak jego wzrok niczego nie zdradzał.— Zimowy Żołnierzu. Nie wiem kim jest Ava. Nie mam pojęcia co cię z nią łączyło. Jednak muszę cię rozczarować — ciężko jej było wypowiadać te zdania, chciała wykrzyczeć, że to ona, jednak musiała jeszcze na to poczekać. — Możliwe, że osoba o której mówisz, nie żyje. Przykro mi. — po części mówiła prawdę. Ava, którą pamiętał, zginęła już dawno. Nie było dla niej ratunku.
Sam spojrzał na swojego kolegę ze smutkiem w oczach, wiedział jak go to dotknęło, mimo że nie wiedział kim jest Ava o której mówią.— Kłamiesz! — powiedział głośniej — wiem, że kłamiesz ale nie wiem dlaczego. Zapewne przeszłaś dużo, ale uwierz mi, że dla mnie nic się między nami nie zmieniło. Po prostu powiedz prawdę.
Zemo zdał sobie sprawę, że ona nie wie co odpowiedzieć. Musiał coś wymyślić. Wiedział, że to co teraz zrobi, może ją rozzłościć lecz nie widział innej opcji.
— Mylisz się James — wszyscy spojrzeli na Helmuta — ona nie nazywa się Ava. To Blake — kobieta nie zupełnie rozumiała co się dzieje, jednak stwierdziła, że musi mu zaufać — Blake Lie, moja pani psycholog. Więc wybacz ale nie wie kim jest Ava. — Bucky spojrzał to na Ave to na Zemo. Nie wierzył, że się mylił. Dziewczyna skinieniem głowy podziękowała Helmutowi. Nie cieszyła się, że Zemo powiedział mu kim jest ( nie w rzeczywistości ) ale wiedziała, że to była jedyna opcja.
— Psycholog to ona? — zapytał lekko zdezorientowany Sam. — Że Frostblade?
— Tak — powiedziała Ava — a teraz wybaczcie ale nie mogę tu zostać. Tak samo jak ty Zemo. Jednak widzę, że oni cię nie oddają. Zobaczymy się wkrótce.
Zaczęła biec w stronę drzwi, słyszała za sobą kroki. Więc tupnięciem nogi sprawiła, że podłoga za nią zamarzła. Wybiegła z budynku i udała się w stronę jakiejś zaciemnionej uliczki aby odpocząć. Zaczęła szybciej oddychać, miała wrażenie, że dostaje ataku paniki. Osunęła się na brudną, zimną ziemię. Zamknęła oczy i próbowała myśleć o czymś spokojnym, wesołym. Jednak nie dała rady wymyślić czegoś, jedyne co ją uszczęśliwiało to ktoś.
— Odłóż to — zaśmiała się mówiąc do swojego roześmianego przyjaciela — Mówię, odłóż ten śnieg.
— No dobrze, odłożę — tak też zrobił, jednak nie przewidziała, że odłoży go na jej twarzy. Wściekła się, spojrzała gniewnym wzrokiem na Jamesa — daj mi dziesięć minut na ucieczkę, błagam.
Dziewczyna nic nie mówiąc zgarnęła trochę śniegu i zaczęła biec w jego stronę. Była już na tyle blisko by móc go zaatakować jednak on okazał się sprawniejszy. Szybkim ruchem podciął ją, przez co wylądowała na śniegu. Nie pozostała mu długo dłużna. Ręką pociągnęła jego nogę, wylądował na niej, gdyby nie fakt, że podparł się w ostatniej chwili możliwe, że Ava zostałaby zmiażdżona.
Oboje czuli na sobie oddech drugiej osoby. Oboje myśleli o tym samym. Już chciał ją pocałować gdy nagle się otrząsnął. Przecież gdyby ona tego nie chciała ich przyjaźń stałaby się niezręczna.
Barnes wstał szybko i podał rękę dziewczynie.Ava wspominając tą chwilę uśmiechała się, jednak nie mogła sobie wybaczyć, że wtedy go nie pocałowała.
Dźwignęła się powoli i weszła na dach by przedostać się do hotelu. Nie chciała tu zostawać, nie gdy miała szansę by go ponownie spotkać. Kłamanie go było zbyt bolesne dla niej.
Zaczęła zbierać swoje rzeczy, wzięła szybki prysznic i była gotowa na powrót do domu. Zarezerwowała bilet na najbliższy lot i udała się na lotnisko.Droga powrotna dała jej dużo do myślenia. To właśnie podczas tej podróży zdała sobie sprawę, że dłużej nie może już ukrywać kim jest, jaka jest. Jednocześnie nie mogła tego nikomu powiedzieć poza jedną osobą.
Dobrze wiedziała co oznacza tajemnica lekarska i miała zamiar z tego skorzystać. Wiedziała, że jeśli dalej będzie dusić w sobie to wszystko to nie stanie się nic dobrego.
Na lotnisku wsiadła więc do Taxi i udała się do swojego miejsca pracy, po drodze zahaczając o dom by odłożyć walizkę.Stała właśnie pod drzwiami gabinetu swojej przełożonej. W jej głowie toczyła się walka czy na pewno chce to zrobić. Chciała zapukać do drzwi, gdy te nagle się otworzyły.
— Blake — uśmiechnęła się doktor Raynor i gestem ręki zaprosiła młodą kobietę do środka. — Co cię sprowadza? Przecież wzięłaś wolne na kilka dni.
Gdy Ava tylko się dowiedziała o ucieczce Zemo wzięła sobie urlop by go poszukać.— Mogłabym zająć pani chwilę? W takim sensie pacjent i doktor. Potrzebuje rozmowy — kobieta wskazała na kanapy, Ava usiadła naprzeciw swojej rozmówczyni. — musi to zostać między nami. — dodała.
— Oczywiście. Więc o czym chcesz porozmawiać?
— Okłamywałam panią, jak wszystkich i samą siebie — spoglądała na podłogę, która nagle wydawała się bardzo interesująca.
— O czym mówisz Blake? W jakim sensie okłamywałaś nas? — zapytała lekko zdziwiona Christina.
— Nie jestem Blake. Nazywam się — wzięła głęboki wdech — Ava. Ava Laure.
Kobieta zasłoniła ręką usta. Dobrze znała to nazwisko. Tyle razy je czytała w książkach dotyczących wojny. Od zawsze była zafascynowana jej zdolnościami do pracy z ludźmi.— Nie możliwe. Ona zginęła już dawno temu. — powiedziała doktorka.
— Nie zginęłam. Zaginęłam — poprawiła ją Ava. — dostałam się do HYDRY. Później byłam znana jako Frostblade — wystawiła rękę i nagle tuż nad nią zaczęły latać kawałki lodu. Starsza kobieta wstała z kanapy i cofnęła się do tyłu. Wszyscy znali historię Frostblade i Zimowego Żołnierza. Dwoje zabójców, zbrodniarzy. Raynor była przerażona, znała Blake tak długo ale to wszystko zmienia.
— Blake — zaczęła spokojnie — znaczy Ava. Muszę to wszystko przetrawić. Mogłabyś zostawić mnie samą? Proszę.
Ava nie przewidziała takiego obrotu spraw. Wiedziała, że jej reakcja może być zaskakująca, ale nie aż tak. Jednak wypełniła jej polecenie i wyszła.
Po wyjściu z budynku wsiadła do swojego auta i ruszyła w stronę domu. Miała dość wszystkiego chciała po prostu odpocząć. Tutaj jest to niemożliwe. Spojrzała na swoją lodówkę gdzie widniało pewne zdjęcie, zrobione w barze w jej ulubionym miejscu.— Madripoor! — powiedziała i poszła się spakować.
Była uśmiechnięta myśląc o tym urlopie, jednak nie spodziewała się jaki będzie dla niej nieprzyjemny.Hej, jakieś teorie? I jak wam się na razie podoba?
Staram się jak najczęściej wstawiać rozdziały jednak mam za dużo pomysłów i nie wiem, które wybierać haha
CZYTASZ
Żywe wspomnienie // Bucky Barnes
FantasíaUrywki wspomnień, to wszystko co miał. Niby został uwolniony od HYDRY, jednak nic nie wróciło do normy, jak to sobie wyobrażał. Dlaczego nie potrafił sobie przypomnieć? Fioletowe tęczówki, tyle wystarczyło by pobudzić w nim wolę do odkrycia prawdy o...