Wieczorem siedziałam w domu i pilnowałam żeby Scott nie wyszedł z pokoju. To by było zbyt niebezpieczne , dzisiaj pełnia i lepiej nie ryzykować . Musiałam czekać na Stilesa , który chciał załatwić jakieś kajdanki i łańcuchy dla Scotta. To jego pierwsza pełnia więc może być bardzo agresywny nawet w stosunku do ludzi , których zna. Przebrałam się w jakieś luźne ciuchy:
I położyłam się na łóżku , zaczęłam rozmyślać jak pomóc Scottowi żeby przeszedł tą pełnię bez boleśnie , skończyłam jednak rozmyślać gdy zobaczyłam opierającego się o moje drzwi Stilesa, który w dłoni trzymał wielką torbę z łańcuchami i kajdankami.
(Weronika)- Jesteś pewny że kajdanki go powstrzymają?
(Stiles)- Zobaczymy, O Mój Boże! Wystraszyłeś mnie .Weszliśmy do pokoju Scotta a sam właściciel pokoju siedział w rogu pokoju ma fotelu , który oświetlał księżyc.
(Weronika)- Jak się czujesz? Dla bezpieczeństwa jesteśmy przygotowani.
(Scott)- Nie potrzebuję tego, zamknę się w pokoju i pójdę spać. Nie czuję żadnych zmian przez pełnię.
(Stiles)- Patrzysz na nas jakbyś chciał nas zamordować. Zajrzyj chociaż do torby , może coś ci się przyda.Scott pochylił się w stronę torby a gdy zobaczył co tam się znajduję zaczął ciężko oddychać patrząc na nas morderczym wzrokiem.
(Scott)- Nie dam związać się jak psa.
(Weronika)- Robimy to dla twojego dobra .
(Stiles)- Pójdę po coś do picia .
(Scott)- Nie możecie mnie tu trzymać! Macie mnie wypuścić!
(Weronika)- Sorry Scott , ale nie mam ochoty uciekać po całym mieście przed moim bratem , który nie panuje nad swoimi emocjami .
(Scott)- Nic mi nie jest do cholery. Wypuść mnie.
(Weronika)- Na razie widzę mojego brata, który ma wzrok psychopaty. Podziękuję.
(Stiles)- Przyniosłem wodę.Do pokoju wszedł Stiles ale zamiast butelki z wodą miał miskę z wodą dla psa, na której czarnym markerem pisało Scott . Stiles szybko położył ją koło Scotta i stanął koło mnie . Scott spojrzał na nas a później na miskę , w jednej chwili chwycił miskę i rzucił nią tak że odbiła się o ścianę niedaleko mojej głowy .
(Scott)- Zabiję was!
Chwyciłam Stilesa za rękę i wyszłam z nim z pokoju, usiadłam przy ścianie obok Stilesa i spojrzałam na niego z czułością. Widać było po nim że przeżywał to co się dzieje z jego najlepszym przyjacielem.
(Weronika)- Nie martw się , nic mu nie będzie.
(Stiles)- Nienawidzi nas .
(Weronika)- Wcale że nie. Powiedział to tylko pod wpływem pełni.
(Stiles)- Mogłem nie przynosić tych kajdanek .
(Weronika)- Gdybyś nie przypiął go kajdankami było by jeszcze gorzej . To jego pierwsza pełnia, nie kontroluje się. Do tego jeszcze Allison z nim zerwała.
(Stiles)- Słyszysz coś?
(Weronika)- Nic nie słyszę.
(Stiles)- No właśnie, cholera jasna.Wstałam szybko z podłogi a Stiles za mną, wbiegłam do pokoju licząc że Scott nadal w nim jest ale zamiast niego na podłodze leżały rozerwane kajdanki , a okno było otwarte.
Wybiegliśmy z domu do samochodu , gdy przejeżdżaliśmy koło lasu zauważyliśmy karetkę i samochody policyjne, Stiles gwałtownie skręcił zatrzymując się przy karetce . Dwóch mężczyzn pchało nosze, na których leżało ciało przykryte białym materiałem.(Stiles)- Widział ktoś mojego tatę? Tato!?
(Szeryf)- Co wy tu robicie?Stiles od razu podszedł do swojego taty i przytulając go z całej siły .
(Weronika)- Przejeżdżaliśmy...
(Szeryf)- I oczywiście musieliście sprawdzić co się stało.
(Weronika)- Właśnie ... Co się stało?
(Szeryf)- To akurat już nie wasza sprawa.
(Stiles)- I tak pewnie się dowiemy.
(Szeryf)- Jak zawsze , nic się przed wami nie ukryje .(559 słów)
Przepraszam z całego serca że tak długo mnie nie było , teraz rozdziały będą pojawiać się bardzo często.
CZYTASZ
Teen Wolf //Stiles Stilinski i Weronika McCall
FanfictionCześć , mam na imię Weronika McCall , jednak przyjaciele mówią na mnie Roni .Opowiem wam moją zakręconą historię, która zaczęła się od niewinnej ciekawości trójki nastolatków.