Rozdział 12

859 30 1
                                    

(Klinika dla zwierząt)
(Stiles)- Nienawidzę tego pomysłu.

Wyjęłam z torby kluczyki aby otworzyć drzwi do kliniki, gdy mi się udało, pomogłam Stilesowi wprowadzić Dereka do środka.

(Stiles)- Wiesz ci to tojad mocny?
(Derek)- Wilcze ziele , jest w naboju , Scott musi go przynieść.
(Weronika)- A jeśli go nie przyniesie?
(Derek)- To umrę.

Ułożył swoją rękę na stole, rana wyglądała jeszcze gorzej niż przedtem.

(Derek)- Jeśli zakażenie dojdzie do serca to umrę. Musisz odciąć mi rękę.
(Weronika, Stiles)- Co?
(Weronika)- Przecież się wykrwawisz.
(Derek)- Rana się zagoi.
(Stiles)- Nie zrobię tego. I nie boję się Ciebie.

Derek w nerwach złapał go za koszulkę i przyciągnął go do siebie.

(Weronika)- Zostaw go Derek.
(Stiles)- Dobra, dobra zrobię to tylko mnie puść.

Stiles ostrożnie przyłożył ostrze do ręki Dereka.

(Scott)- Stiles? Co ty robisz?!

Scott wbiegł do pomieszczenia patrząc na nas z przerażeniem.

(Stiles)- Uratowałeś mnie od koszmarów stary.
(Derek)- Masz nabój?

Scott wyjął nabój z kieszeni i podał go Derekowi, nagle upadł na ziemię nieprzytomny wypuszczając z dłoni nabój , który wpadł pod szafkę. Scott pobiegł go wyciągnąć a ja i Stiles kucneliśmy obok Dereka.

(Stiles)- On chyba umiera.
(Weronika)- A może już umarł.
(Scott)- Nie mogę go wyciągnąć.
(Weronika)- Uderz go Stiles.
(Stiles)- Przecież on mnie zabije.
(Weronika)- Uderz go!

Stiles uderzył Dereka z całej siły w twarz, przez co chłopak się ocknął .

(Scott)- Mam go!
(Derek)- Daj mi to.

Derek rozgryzł nabój i wysypał z niego proszek na stół. Wyciągnął zapalniczkę i go podpalił przez co zaczął płonąć za niebiesko . Myślałam że tylko posypie tym prochem raną a on wcisnął go w ranę. Upadł na podłogę wrzeszcząc okropnie z bólu. Po chwili wstał z podłogi a po ranie nie było śladu.

(Stiles)- To było super.

Wszyscy spojrzeliśmy się na niego jak na kretyna.

(Scott)- W porządku?
(Derek)- Poza okropnym bólem.
(Stiles)- Sarkazm jest oznaką zdrowia.
(Scott)- Pomogliśmy Ci a teraz zostaw nas w spokoju. Jeśli tego nie zrobisz pójdę do ojca Allison.
(Derek)- Myślisz że Ci pomogą?
(Scott)- Są milsi od Ciebie.
(Derek)- Chodź , pokażę Ci jak bardzo są mili.

Oboje zaczęli kierować się w stronę wyjścia zostawiając mnie i Stilesa samych w klinice.

                                              (354 słowa)

Teen Wolf //Stiles Stilinski i Weronika McCall Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz