Kilka dni po sytuacji z Derekiem , siedziałam w wozie policyjnym ze Stilesem i jego tatą . Nie wiedziałam co ze
sobą zrobić, bo siedziałam sama w domu, mama miała drugą zmianę a Scott gdzieś wyszedł , dlatego zabrałam się że Stilesem na patrol policyjny. Przed patrolem pojechaliśmy coś zamówić na wynos. Po godzinie siedzieliśmy w samochodzie zajadając się jedzeniem. Gdy spokojnie jadłam moje frytki zauważyłam jak Stiles wyjął frytki z zestawu Szeryfa.(Szeryf)- Co ty robisz?
(Stiles)- Nie wolno Ci jeść frytek, pamiętasz?
(Szeryf)- Jestem głodny i uzbrojony. Żądam moich frytek.Gdy Stiles już miał odpowiedzieć , wydobył się dźwięk z radia.
(Policjant)- Jedynka jesteś ?
(Szeryf)- Jestem.
(Policjant)- Mamy paragraf 187.Gdy to usłyszałam od razu spojrzałam na Szeryfa tak samo jak Stiles.
(Weronika, Stiles)- Morderstwo?
W kilka minut dojechaliśmy do wypożyczalni filmów. Pełno było samochodów policyjnych i gapiów.
(Szeryf)- Zostajecie.
Zdążyłam zobaczyć tylko że przed karetką stoi Lydia z Jacksonem a obok nich przejeżdżające nosze na których leżał martwy człowiek. Następnego dnia wstałam późno przez co musiałam się szybciej się wyszykować , ładnie się ubrałam:
Zeszłam na dół i czekałam na Scotta. Pierwszą lekcję , jaką miałam była chemia, a nikt nie chce się spóźnić na lekcje z Harrisem .
(Szkoła)
(Harris)- Przypominam że dziś j
odbędzie się zebranie z rodzicami, trójkowi uczniem muszą się tak samo zjawić. Widział ktoś McCalla?
(Weronika)- Ja jestem.
(Harris)- Chodziło mi o twojego brata. Stilinski nie marz po książce to jest chemia a nie plastyka.Gdy Harris odwrócił się w stronę tablicy , odwróciłam się wraz z Stilesem w stronę Dannego.
(Weronika)- Danny, widziałeś dzisiaj Lydię?
(Danny)- Nie.
(Stiles)- A wiesz co się stało jej i Jacksonowi?
(Danny)- Nie, Jackson nie chce nic mówić.
(Weronika)- Przecież się przyjaźnicie.
Dziwne.Po szkole pojechałam ze Stilesem do jego domu. Scott miał klucze a zabrał gdzieś Allison , więc nie miałam jak wejść do domu. Leżałam na łóżku koło Stilesa, miałam położoną głowę na jego torsie , jednak nie spodobała mi się ta pozycja, dlatego położyłam się na nim. Delikatnie go pocałowałam a po chwili on pogłębił ten pocałunek. Położył mi ręce na talii i schodził nimi niżej, niestety musiałam przerwać tą cudowną chwilę .
(Weronika)- Stiles?
(Stiles)- Tak?
(Weronika)- Kim my jesteśmy dla siebie?
Wyznaliśmy co do siebie czujemy , całujemy się ale nie rozmawialiśmy o tym czy jesteśmy razem.
(Stiles)- A więc chcesz być ze mną?
(Weronika)- Najbardziej na świecie.
(Stiles)- To tak samo jak ja. Wiesz czemu?
(Weronika)- Czemu?
(Stiles)- Bo Cię kocham.
(Weronika)- Ja Ciebie też kocham Stiles.Zaczęliśmy się całować przelewając w ten pocałunek wszystkie nasze uczucia .
Trwało by to dłużej jednak przerwało nam to pukanie do drzwi. Szybko zeszłam ze Stilesa , kładąc się obok.
(Szeryf)- Część dzieciaki, mam jedno pytanie. Na zebraniu czekają mnie dobre wieści?
(Stiles)- Zależy co przez to rozumiesz.
(Szeryf)- Same szóstki i piątki.
(Stiles)- Przedefiniuj oczekiwania.
(Szeryf)- Tak myślałem . Weronika chodź podrzucę Cię pod szkołę. Melissa prosiła.
(Weronika)- Jasne już idę. Pa Stiles.Pocałowałam go w policzek i zeszłam na dół żeby Szeryf dłużej nie czekał . Pewnie się stresuje przed zebraniem i chce już wiedzieć jak idzie Stilesowi.
(503 słowa )
CZYTASZ
Teen Wolf //Stiles Stilinski i Weronika McCall
FanfictionCześć , mam na imię Weronika McCall , jednak przyjaciele mówią na mnie Roni .Opowiem wam moją zakręconą historię, która zaczęła się od niewinnej ciekawości trójki nastolatków.