(Weronika pov.)
Wieczorem przebrałam się w inne ubrania:I pojechałam ze Stilesem do szkoły gdzie miał się odbyć mecz . Życzyłam chłopakowi powodzenia całując go w policzek i pobiegłam na trybuny siadając koło mamy i szeryfa Stilinskiego .
(Melisa)- Co ci się stało w rękę skarbie?
(Weronika)- Nic wielkiego , małe zadrapanie. Nie musisz się...Miałam dokończyć jednak usłyszałam pisk Lydi za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam że z Allison trzyma wielki plakat na którym jest napisane "KOCHAMY CIĘ JACKSON".
(Weronika)- To źle się skończy.
Gdy do końca meczu zostało 10 sekund , Scott zamachnął się swoim kijem a piłka poleciała z ogromną szybkością w kierunku bramki... I gol , Beacon Hills wygrało mecz. Szybko zeszłam na dół po trybunach , na ławkę rezerwowych i rzuciłam się w ramiona Stilesa.
(Weronika)- Gdzie Scott ?
(Stiles)- Poszedł do szatni.Mieliśmy iść w kierunku szatni, jednak zatrzymał nas tata Stilesa.
(Szeryf)- Wypuścili Dereka , wyniki potwierdziły że jest niewinny . Laurę Hale zabiło zwierzę.
(Weronika, Stiles)- Hale?
(Szeryf)- Tak, Hale. Siostrę Dereka.( Dom McCallów)
Rano miałam nadzwyczaj dobry humor więc się wystroiłam :
I pojechałam ze Stilesem i Scottem do szkoły, rozmawiając o siostrze Dereka .
Kiedy byliśmy przed szkołą Scott zatrzymał nas i pociągnął w inną stronę.(Scott)- Dzisiaj miałem dziwny sen a raczej koszmar, poszłem z Allison do szkolnego autobusu i ją zaatakowałem .
(Stiles)- Zabiłeś ją?
(Scott)- Nie wiem, obudziłem się. Ale był bardzo realistyczny , jakby na prawdę miał miejsce.Po chwili stanęliśmy jak wryci. Na parkingu stał autobus, cały we krwi a wokół niego była taśma policyjna .
(Weronika)- Scott, to na pewno zbieg okoliczności.
(Scott)- Allison nie odbiera , muszę ją znaleźć.Weszliśmy do szkoły, a Scott od razu wpadł na kogoś, kim okazała się być Allison.
(Allison)- Ale mnie przestraszyłeś. Cześć Roni, Stiles.
(Weronika, Stiles)- Cześć.Zaczęliśmy rozmawiać jednak Allison musiała iść do klasy.
(Allison)- Widzimy się na stołówce.
Allison odeszła a my poszliśmy do sali od Chemii.
(Scott)- A jeśli to moja krew albo kogoś zabiłem?
(Weronika)- Nie masz pewności.
(Stiles)- Może złapałeś królika.
(Scott)- Po co mi niby królik?
(Stiles)- Żeby go zjeść na przykład.
(Scott)- Na surowo?
(Weronika)- Nie z grilla , wiesz. Nic nie pamiętasz więc nie wiadomo co się stało.
(Harris)- McCall i Stilinski , macie się rozsiąść.
(Stiles)- Nie... proszę.
(Harris)- Natychmiast , chyba nie dopadnie was lęk separacyjny.Stiles już miał zacząć się kłócić jednak przerwał mu czyjś krzyk.
(?)- Chyba coś znaleźli .
Dwóch mężczyzn pchało nosze do karetki na których leżał jakiś mężczyzna , na początku myślałam że jest martwy , jednak wyprostował się krzycząc.
(Scott)- To nie był królik.
(Weronika)- Przynajmniej żyje.
(417 słów)
CZYTASZ
Teen Wolf //Stiles Stilinski i Weronika McCall
FanfictionCześć , mam na imię Weronika McCall , jednak przyjaciele mówią na mnie Roni .Opowiem wam moją zakręconą historię, która zaczęła się od niewinnej ciekawości trójki nastolatków.