To była ona...

55 3 0
                                    

Była już noc, a my byliśmy coraz to bliżej gór. Zatrzymaliśmy się pod gołym niebem, żeby spędzić tu noc i odpocząć. Nie było tu niczego. Nawet skał, w których mogliśmy się ukryć. Kiedy już zasypialiśmy, usłyszeliśmy ryk poparzeńców i natychmiast zerwaliśmy się na równe nogi. Nie mieliśmy pistoletu, ani żadnej innej broni, więc postanowiliśmy uciekać. Oni jednak byli zbyt blisko. Nagle, jak jeden z nich chciał się rzucić na mnie, to został powalony przez coś innego. To była dziewczyna o czarnych, długich włosach. Też była zarażona, ale nas broniła. Kiedy wielu poparzeńców zebrało się przed nami, ta stanęła lekko się pochyliła i zasłoniła nas rękami. Wyglądała jakby startowała do biegu i faktycznie tak było. Rzuciła Minho i Thomasowi pistolety, po czym sama zaczęła masakrować stwory, które udało się odpędzić. Minho wycelował broń w dziewczynę, a ona się odwróciła. Natychmiast się popłakałem. To była ona... Moja mała Cathie... Zarażona...

-Ona wygląda jak Cathrina – wyszeptał Thomas, a ona chciała powoli podejść, jednak Minho wycelował pistolet w jej głowę.

-Kim jesteś?! Dlaczego wyglądasz jak ona?! – wykrzyknął Azjata, a ona zaczęła unosić lekko koszulkę. Robiła to bardzo powoli, żeby nas nie wystraszyć oraz aby Minho w nią nie strzelił. Zobaczyliśmy ogromnych rozmiarów ranę, od której rozprowadzały się czarne żyły.

-Musicie mnie wysłuchać – wyszeptała bardzo łamiącym się głosem, a ja już wiedziałem kim była. – Zostałam zarażona, ale choroba nie dotknęła mózgu... Musicie to ze mnie wyjąć – wyszeptała, a ja zacząłem do niej podchodzić. Zwróciła na mnie swoją uwagę i postawiła krok do tyłu. Chłopaki chcieli mnie złapać z powrotem, ale Minho im nie pozwolił nic zrobić. Podchodziłem bardzo powoli, a kiedy stanąłem naprzeciw niej, wyciągnąłem dłoń w jej kierunku i dotknąłem jej policzka, w który się wtuliła. – Newtie... Obiecałam, że was znajdę – wyszeptała, a ja przytuliłem ją do siebie. Moja mała Cathie żyła i właśnie mnie przytulała... Kiedy miała coś powiedzieć, nagle mnie odepchnęła, po czym upadła na kolana i zaczęła kasłać, wypluwając czarną maź. Chciałem do niej podejść, pogłaskać po pleckach i pochwalić, że tak dzielnie to znosi, ale kopnęła mnie, żebym się odsunął. Nie chciała mi zrobić krzywdy, ale wiedziałem, że nigdy mnie nie skrzywdzi. Uklęknąłem obok i głaskałem ją po plecach tak delikatnie, jakby była z bardzo kruchej porcelany.

-No już kochanie... Wypluj to – szeptałem i w międzyczasie zobaczyłem, że jej włosy nie są czarne. Są tęczowe tylko brudne od błota i smaru. Chciała pozostać niezauważona przez DRESZCZ i innych poparzeńców. Mądra dziewczynka. Kiedy skończyła kasłać, usiadła i spojrzała mi w oczy. Zobaczyłem tę galaktykę, za którą tak tęskniłem. – To ona! – krzyknąłem do Thomasa i Minho, którzy dalej mierzyli w nas bronią. Cathie była bardzo zmęczona i kiedy brat do niej przyszedł, uchyliła lekko oczy i niezauważalnie się uśmiechnęła i znowu pozwoliła powiekom opaść.

-Nie wygląda za dobrze – powiedział Minho, a chłopaki spojrzeli na niego z politowaniem.

-Ona przeżyła spotkanie z prawie tuzinem Bóldożerców i została ukąszona. Ciekawe jak ty byś wyglądał jakbyś to przeżył – powiedział groźnie Patelniak patrząc na nas.

-Na pewno lepiej niż normalnie – powiedziała cicho moja dziewczyna i zachichotaliśmy. Był to jednak śmiech przez łzy. Kiedy odpoczywała, usłyszeliśmy dźwięki burzy i od razu zerwała się na równe nogi. – Niedaleko jest dom. Jakiś stary hangar, w którym są ludzie – oznajmiła, po czym zaczęła iść do przodu, ale upadła na ziemię. Podniosłem ją i wziąłem pod ramie, a ona wskazała kierunek. – Nie wiem kto tam jest, ale może wam pomogą – powiedziała, a ja zmarszczyłem brwi.

-„Wam"? Nie idziesz z nami? – zapytał Patelniak, a ona rozejrzała się wokoło i to ile nas było ją przeraziło.

-Gdzie jest Winston? I Chuck? I Plaster? I reszta? – zapytała, a Thomas złapał ją za rękę.

-Winstona dopadło to co ciebie, ale on przepoczwarzał się w poparzeńca. Zmieniał się w potwora i zdecydował, że... popełni samobójstwo... Jeszcze w strefie, w noc kiedy... odeszłaś, przyszli Bóldożercy. Weszli i pozabijali połowę z nas. Została nas garstka. Chciałem odzyskać wspomnienia tak jak reszta, która była ukąszona. Mieliśmy strzykawkę z jadem Bóldożercy. Wstrzyknąłem ją sobie, a Teresa wstrzyknęła mi antidotum. Mam większość moich wspomnień z powrotem, ale o tym później – powiedział bardzo szybko Tommy, a Cathie się uśmiechnęła i nakazała gestem dłoni, żeby mówił dalej. – Mnie i dziewczyny wtrącili do dziury, a reszta miała zdecydować czy idą z nami. Gally chciał nas złożyć w ofierze, ale się wydostaliśmy i przekonaliśmy kilka osób, żeby szli z nami. Wielu zginęło przed wejściem. Tak, tym wejściem, które odkryłaś. Tam umarł Jeff. Jak już wyszliśmy, to dopadł nas Gally i chciał mnie zastrzelić. Chuck zasłonił go własnym ciałem i... zginął – zatrzymała się i spojrzała na Thomasa, który miał łzy w oczach. Podeszła do niego i go przytuliła.

-Pewnie śmierdzę zgniłym mięsem, ale nic na to nie poradzę – zaśmiała się i otarła łzy przyjaciela. Patrzyłem na nich i czułem się jakby było tak jak w strefie. Ale było zupełnie inaczej. Wróciła do mnie i złapała moją rękę, ale kiedy chciałem ją pocałować to mnie odsunęła. Czyżby mnie nie kochała? – Nie Newt. Boję się, że tak bardzo bezpośrednim kontaktem cię zarażę – powiedziała cicho i dopiero teraz zauważyłem, że cały czas trzymała pomiędzy nami dość duży dystans. Kiwnąłem głową i pocałowałem ją w czoło.

Po chwili chodzenia ujrzeliśmy wielki dom towarowy, z którego rozchodziło się światło. Nagle zaczęło sypać piorunami.

-Biegnijcie! Mnie tam zabiją, jeżeli z wami pójdę! Jeżeli idziecie do prawego ramienia, to spotkamy się u przewoźnika! – krzyknęła, a mi oczy zaszły łzami. Nie mogłem jej znowu stracić. Dziewczyny pobiegły przodem, a za nimi Patelniak i Aris, którzy byli dosyć wolni, więc po krótkim pożegnaniu odbiegli. Minho spojrzał na Cath, przytknął czoło do jej czoła, po czym zaczął biec. Thomas ją przytulił i odbiegł. – Leć Newtie. Obiecałam, że was znajdę. Znajdę was za niedługo. Obiecuję – wyszeptała, a ja musnąłem jej czoło ustami i pobiegliśmy. Chciała nas odprowadzić do końca. Moja malutka Cathie. Taka dzielna i delikatna za jednym razem. Kiedy byliśmy już prawie przy wejściu, blisko mnie uderzył piorun. Odwróciłem się i zobaczyłem, że nieprzytomny Minho leży na ziemi i się nie rusza, a Thomas powoli się podnosi. Zobaczyłem, że Cathrina podbiega do swojego brata, którego podniósł Thomas, po czym coś krzyknęła i zaczęła iść z nieprzytomnym w drugą stronę.

Po raz kolejny kogoś uratowała, chociaż mogła zginąć. To była moja kobieta ideał.



**************************

Kochani, przepraszam za przerwę, ale pisałam egzaminki i miałam dużo nauki (i tak zjebałam matmę :| )

Pokochać śmierć//NewtWhere stories live. Discover now