4. „Rose, proszę..."

355 11 7
                                    

Minął tydzień od tamtego weekendu. Ostatnio trochę mniej się spotykałam z Maddie ze względu na to że się rozchorowała, ale złapałam dobry kontakt ze Sky i pare razy jeszcze na przerwach rozmawiałam z Timmy'em i Stacy.

-MEL, KURWA! Słuchasz ty mnie w ogóle?- Krzyknęła Madelaine.

-Przepraszam, zamyśliłam się.

-Mówiłam, że musimy się pośpieszyć, bo cholernie mam ochotę na pizzę, a zaraz mi pewnie całą zjedzą.- Nagle na mnie popatrzyła i zmrużyła oczy.
-MELODY! Ruszaj dupe! Szybciej!

~~

-Cześć wieśniary.- Zawołała moja przyjaciółka, gdy dotarłyśmy do stolika na dworze. W jednym momencie brunetka i blondynka się do nas odwróciły i szybko wstały. Przytuliłam się ze Sky i Stacy a następnie zajęłam swoje miejsce.

-Jak tam hiszpański z Martinez?- Zapytała Cross.

-Weź... Wstawił mi kolejną jedynkę! Co lekcje się mnie czepia, a inni co?! Siedzą na telefonach albo śpią na ławce i nic!- Wyrzuciłam z siebie. Naprawdę nienawidzę tego faceta, niektórzy powinni mieć jakieś testy psychologiczne, aby nie wyładowywali swojej frustracji na uczniach.

-Aż tak źle?- Zmarszczyła brwi.

-No niektórzy nie powinni mieć prawa uczyć, naprawdę. Nie dziwie się że nie ma żony, pewnie go zostawiła i musi się sam zaspokajać! Dlatego wyżywa się na innych!

-Mel...- Szepnęła cicho Stacy, a Maddie szturchnęła mnie kolanem.

-NIE PRZERYWAĆ MI!! TEN SKURWIEL NIE WIE CO TO JEST CZŁOWIECZEŃSTWO I EMPATIA DO DRUGIEGO CZŁOWIEKA!- Cicho westchnęłam.
-Skończyłam.

-Wspaniale.- Usłyszałam głos mojego nauczyciela za sobą i momentalnie osłupiałam.
-Panno Rose, szkoda, że na lekcjach nie jesteś taka rozmowna.- W tym momencie odwróciłam się na pięcie i dostrzegłam dosyć przystojnego i wysokiego Włocha gdzieś w wieku 35 lat. Szeroko się uśmiechnął i podszedł krok bliżej.
-Tu jest twoja kartkówka i myślę, że będziemy mieli wystarczająco dużo czasu, żeby ją omówić po lekcjach. Dwie godziny? No sądzę, że wystarczą.- Wciąż nie opuszczając swojego chamskiego uśmieszku, odwrócił się i poszedł w stronę szkoły. Nagle ciszę i mój szok przerwał donośny śmiech Maddie.

-Serio? Śmieszy cię to?!

~~

-Powodzenia kochana.- Powiedziała Sky i przytuliła mnie na pożegnanie.

-Nie może być aż tak źle.- Wymusiłam lekki uśmiech i zaczęłam się kierować w stronę sali. Gdy dotarłam do sali, otworzyłam drzwi i zobaczyłam cztery osoby. Pierwsza z nich była to niska czarnowłosa-Poppy Davies, wiecie... Ta niby popularna laska, która dla wszystkich jest suką i tylko lata i się pieprzy na prawo i lewo. Nic nadzwyczajnego. Drugiej osoby za to nie znałam. Była to niska dziewczyna z długimi, ciemnymi brązowymi włosami. Trzeci z nich był to Aiden Swan.- Chodzi do ostatniej klasy i raz nie zdał. Jest naprawdę bardzo wysoki, ma czarne włosy, obcięte na buzz cuta, bladą twarz i tatuaże. Cała szyja i ręka jest pokryta czarnym tuszem, natomiast druga ręka ma parę poszczególnych wzorów, których nie mogłam zbytnio dostrzec z tej odległości. I w końcu mój ukochany Pan Alexander Martinez. Cóż by tu mówić... Nie ziemsko przystojny (według innych lasek) włoch. Jakby tak pomyśleć to trochę wyglądem przypominał Michele Morrone, ale z charakteru naprawdę jest sukinsynem. Huśtał się na krzesełku, przeglądając gazetę z nogami na biurku, ale chyba jednak mnie usłyszał.

-Ooo, Panienka Rose, jednak zaszczyciła nas swoją obecnością.- Odparł ze sztucznym uśmieszkiem. Wspominałam już że to skurwiel?
-No nic, siadaj.- Wyznaczył mi ręką miejsce obok Swan'a. Nieeee.
-Zasady są takie... Nie gadasz, nie jesz, nie pijesz. W skrócie mówiąc masz siedzieć i nic nie robić.- Jeszcze bardziej poszerzył swój uśmiech.
-A ja w między czasie idę sobie zrobić kawę. Zaraz wrócę. Cała czwórka, wiecie jakie są zasady.- Nie odwracając od nas wzroku, wstał i zaczął się kierować w stronę wyjścia.

Gimme MoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz