-Melody, już jedenasta.- Zawołała blondynka, co podziałało na mnie jak kubek zimnej wody.
-Przyszedł Sam i zrobił nam naleśniki, oby tym razem dało się je zjeść.- Delikatnie się zaśmiała.-Dzień dobry.- Wręcz wyszeptałam, a dziewczyna w ramach odpowiedzi, uprzejmie się uśmiechnęła. Od razu wstałam i pognałam do łazienki. Wyglądałam już znacznie lepiej niż w nocy, wykąpałam się i ubrałam czyste ciuchy mojej przyjaciółki. Stanęłam przed lustrem i wyciągnęłam czystą szczoteczkę z szafki.
Na dole, przy stole czekała już na mnie Maddie i Samuel. Sprawnie podbiegłam do nich i zajęłam swoje miejsce.
-Jak się czujesz?- Zapytał spokojnie szatyn. Jak się czuje? No nie wiem... Źle?
-W porządku.- Wyszeptałam, nawet na nich nie patrząc. Nie mam zielonego pojęcia co się wydarzyło w nocy. Jak znalazłam się po za klubem? Czemu byłam w takim stanie? Szczerze mówiąc, nawet zbytnio nie chce znać odpowiedzi na te pytania, ale wiem, że reszta nie odpuści.
-No dobrze, jak coś by się działo to mów. Przygotowałem wam na śniadanie naleśniki, tym razem nutellą była w domu.- Chłopak dumnie poszerzył swój uśmiech i podał nam dwa talerze.
-I?...-No takie cztery na dziesięć, ale jako tako jadalne.- Rzuciła blondynka. Sam z Maddie przez jakiś czas uczestniczyli w dosyć ożywionej wymianie zdań, ale ja nawet nie miałam siły na nich spojrzeć. Jeszcze przez jakieś piętnaście minut marnie skubałam widelcem, naleśniki na talerzu i nawet nie zauważyłam, kiedy w jadalni pojawił się Timmy. W nocy byłam na niego naprawdę wściekła za to jak mnie zostawił i nie żebym teraz nie była, ale jak już wspominałam, nie mam siły. Nie mam siły na rozmawianie o tamtej nocy, nie mam siły nawet, żeby chociaż trochę poukładać sobie informacje we własnej głowie. Gdy moje spojrzenie skrzyżowało się z jego niebieskimi tęczówkami, widziałam w nich współczucie i poczucie winy.
-Przepraszam, że cię zostawiłem.
-W porządku, nie twoja wina.- Wymusiłam uśmiech.
-Owszem, Rose, moja. Zobaczyłem tam Cole'a i poszedłem do niego, a potem kompletnie nie potrafiłem cię znaleść. Mogłem w ogóle cię nie zostawiać.
-Nic się nie stało, napraw...
-Nic się nie stało?!- Nagle obok schodów, niespodziewanie pojawił się Carter. Warknął takim głosem, że automatycznie przez moje ciało przeszły ciarki.
-Rose, jakiś skurwiel cię naćpał i pewnie wykorzystał! Sprawdzałaś w ogóle czy masz siniaki?- Podszedł jeszcze bliżej, a ja spuściłam głowę. Zabawne, że się o mnie martwi, jak dwa tygodnie temu, sam podniósł na mnie rękę, dwa razy. Co prawda troszeczkę go sprowokowałam, ale i tak to nie tłumaczy jego czynu.
-Odpowiesz mi?- Rzucił ostro, a ja nerwowo przełknęłam ślinę.-Nie mam.
-Jasne.- Prychnął.
-Nawet nie umiesz na mnie spojrzeć. Zrobimy tak... Pójdziesz na górę do pokoju Maddie i ona cię obejrzy, myślę, że same uda i biodra wystarczą. Jeśli nie, to przyrzekam, że siłą zerwę z ciebie te spodnie i sam cię obejrzę. Jeśli faktycznie ci coś zrobił to może nie być przypadek.- Westchnął.
-Rose, zdążyłaś już zauważyć, że mam swoich wrogów. Wielu osobom nie podoba się to co robię i dodatkowo chłopaki mi często pomagają. Ostatnio spędzasz więcej czasu z naszą paczką i może ktoś cię wykorzystał, aby nas skrzywdzić.- Jego ton zmienił się na bardziej spokojny i opanowany, ale mimo to zamarłam. Odkąd tylko się tutaj pojawiłam, mam same problemy. Mam już tego dosyć, głęboko westchnęłam i zabrałam głos.-Mam odbicia palców.- Wyszeptałam i szybko zamknęłam oczy.
-Mel, czemu nic nie powiedziałaś?- Rzuciła moja przyjaciółka. Spałam z nią w jednym łóżku, ale mimo to dobrze zadbałam, żeby nic nie zauważyła. Poprosiłam ją o dresy i dużą bluzę, bo niby było mi zimno, ale tak naprawdę, chciałam za wszelką cenę uniknąć takiej sytuacji jak ta.

CZYTASZ
Gimme More
Teen Fiction„Jesteś czymś więcej niż wszystko, Rose." „Nie staraj się ratować czegoś co cię niszczy." ~~ Pierwsza część Trylogii: „Flame" ~~ @Kocurek019 Start: Kwiecień 2021