9. „Pytasz, czy byłam dziewicą?"

255 10 0
                                    

-Melody, już jedenasta.- Zawołała blondynka, co podziałało na mnie jak kubek zimnej wody.
-Przyszedł Sam i zrobił nam naleśniki, oby tym razem dało się je zjeść.- Delikatnie się zaśmiała.

-Dzień dobry.- Wręcz wyszeptałam, a dziewczyna w ramach odpowiedzi, uprzejmie się uśmiechnęła. Od razu wstałam i pognałam do łazienki. Wyglądałam już znacznie lepiej niż w nocy, wykąpałam się i ubrałam czyste ciuchy mojej przyjaciółki. Stanęłam przed lustrem i wyciągnęłam czystą szczoteczkę z szafki.

Na dole, przy stole czekała już na mnie Maddie i Samuel. Sprawnie podbiegłam do nich i zajęłam swoje miejsce.

-Jak się czujesz?- Zapytał spokojnie szatyn. Jak się czuje? No nie wiem... Źle?

-W porządku.-  Wyszeptałam, nawet na nich nie patrząc. Nie mam zielonego pojęcia co się wydarzyło w nocy. Jak znalazłam się po za klubem? Czemu byłam w takim stanie? Szczerze mówiąc, nawet zbytnio nie chce znać odpowiedzi na te pytania, ale wiem, że reszta nie odpuści.

-No dobrze, jak coś by się działo to mów. Przygotowałem wam na śniadanie naleśniki, tym razem nutellą była w domu.- Chłopak dumnie poszerzył swój uśmiech i podał nam dwa talerze.
-I?...

-No takie cztery na dziesięć, ale jako tako jadalne.- Rzuciła blondynka. Sam z Maddie przez jakiś czas uczestniczyli w dosyć ożywionej wymianie zdań, ale ja nawet nie miałam siły na nich spojrzeć. Jeszcze przez jakieś piętnaście minut marnie skubałam widelcem, naleśniki na talerzu i nawet nie zauważyłam, kiedy w jadalni pojawił się Timmy. W nocy byłam na niego naprawdę wściekła za to jak mnie zostawił i nie żebym teraz nie była, ale jak już wspominałam, nie mam siły. Nie mam siły na rozmawianie o tamtej nocy, nie mam siły nawet, żeby chociaż trochę poukładać sobie informacje we własnej głowie. Gdy moje spojrzenie skrzyżowało się z jego niebieskimi tęczówkami, widziałam w nich współczucie i poczucie winy.

-Przepraszam, że cię zostawiłem.

-W porządku, nie twoja wina.- Wymusiłam uśmiech.

-Owszem, Rose, moja. Zobaczyłem tam Cole'a i poszedłem do niego, a potem kompletnie nie potrafiłem cię znaleść. Mogłem w ogóle cię nie zostawiać.

-Nic się nie stało, napraw...

-Nic się nie stało?!- Nagle obok schodów, niespodziewanie pojawił się Carter. Warknął takim głosem, że automatycznie przez moje ciało przeszły ciarki.
-Rose, jakiś skurwiel cię naćpał i pewnie wykorzystał! Sprawdzałaś w ogóle czy masz siniaki?- Podszedł jeszcze bliżej, a ja spuściłam głowę. Zabawne, że się o mnie martwi, jak dwa tygodnie temu, sam podniósł na mnie rękę, dwa razy. Co prawda troszeczkę go sprowokowałam, ale i tak to nie tłumaczy jego czynu.
-Odpowiesz mi?- Rzucił ostro, a ja nerwowo przełknęłam ślinę.

-Nie mam.

-Jasne.- Prychnął.
-Nawet nie umiesz na mnie spojrzeć. Zrobimy tak... Pójdziesz na górę do pokoju Maddie i ona cię obejrzy, myślę, że same uda i biodra wystarczą. Jeśli nie, to przyrzekam, że siłą zerwę z ciebie te spodnie i sam cię obejrzę. Jeśli faktycznie ci coś zrobił to może nie być przypadek.- Westchnął.
-Rose, zdążyłaś już zauważyć, że mam swoich wrogów. Wielu osobom nie podoba się to co robię i dodatkowo chłopaki mi często pomagają. Ostatnio spędzasz więcej czasu z naszą paczką i może ktoś cię wykorzystał, aby nas skrzywdzić.- Jego ton zmienił się na bardziej spokojny i opanowany, ale mimo to zamarłam. Odkąd tylko się tutaj pojawiłam, mam same problemy. Mam już tego dosyć, głęboko westchnęłam i zabrałam głos.

-Mam odbicia palców.- Wyszeptałam i szybko zamknęłam oczy.

-Mel, czemu nic nie powiedziałaś?- Rzuciła moja przyjaciółka. Spałam z nią w jednym łóżku, ale mimo to dobrze zadbałam, żeby nic nie zauważyła. Poprosiłam ją o dresy i dużą bluzę, bo niby było mi zimno, ale tak naprawdę, chciałam za wszelką cenę uniknąć takiej sytuacji jak ta.

Gimme MoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz