11.

277 30 8
                                    



***



            Nastał drugi dzień obozu treningowego. Wszyscy uczniowie zawzięcie ćwiczyli swoje dary, będąc pod szczególnym nadzorem opiekunów, dlatego też Midoriya nie mógł znaleźć żadnej odpowiedniej chwili, by porozmawiać na osobności z Iidą, bądź Vivalentim.

Takowa okazja nadarzyła się jednak w trakcie rekreacyjnej atrakcji, która miała umilić uczniom, ciężko spędzony na żmudnej pracy, dzień. Midoriya dzięki swojemu szczęściu wylosował do pary osobę, którą bardzo chciał wylosować. Otrzymany do jego pary okularnik nie wydawał się wyrażać jakichkolwiek emocji związanych ze strachem czy z przerażeniem.

Czyżby zapomniał o wszystkim? – myślał Izuku, starając się rozgryźć, jakim cudem Iida jeszcze nie zaczął go wyklinać od najgorszych psychopatów.

- Midoriya, porozmawiajmy nim nastanie nasza kolej – zaproponował Tenya, malując na swojej twarzy mocne zniesmaczenie, gdy tylko musiał odezwać się w stronę znienawidzonego ucznia.

- Hmm? O czym? – zapytał zielonowłosy zgrywając nic niewiedzącego i oddalił się od nagromadzonych uczniów z granatowowłosym.

- Wiedz, że w moich oczach stałeś się bezlitosnym śmieciem. Niczym nie różnisz się od najokrutniejszych złoczyńców. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że byłeś zwykłym uczniem, jednak niedawno dowiedziałem się, że jesteś parszywym zdrajcą – syknął okularnik, łypiąc groźnym spojrzeniem na Midoriyę. Jego dłoń zgięła się w pięść, ewidentnie powstrzymując się od zadania ciosu.

- Oh, czyli jednak pamiętasz – stwierdził opanowanie Izuku, mimo że jego ręce zaczęły mu się trzęść z niepokoju. – Dlaczego więc jeszcze nikomu nic nie powiedziałeś?

- Bo wiem, że teraz to nic nie da. Gwarantuję ci jednak, że gdy tylko znajdę jakieś dowody, bez zawahania wydam cię w ręce odpowiednich służb. Spodziewaj się długoletniego zamknięcia. Od wczoraj również mam na ciebie szczególne oko. Nie pozwolę ci nikogo skrzywdzić. I nawet nie próbuj zbliżać się do kogokolwiek. Od razu go ostrzegę przed twoją prawdziwą osobowością – zagroził Iida, pozostawiając Midoriyę samego sobie.

Izuku stał chwilę w ciszy, chcąc zrozumieć, dlaczego tak bardzo zdenerwowała go ta rozmowa. W końcu on też chciał porozmawiać, a teraz ledwo co zdołał jakkolwiek odpowiedzieć na groźby skierowane w jego stronę.

- Ale z ciebie hipokryta. Zabijesz go, nim zdąży cokolwiek znaleźć. Pfhaha! Zabij go dzisiaj, a będzie po problemie! Gdy nastanie wasza kolej! - mówił podekscytowany głos, odbijając się echem w głowie zielonowłosego.

- Zamknij się – syknął Midoriya, marszcząc brwi. Zamordowanie ucznia na obozie treningowym to byłaby najgłupsza rzecz, jakiej on mógłby dokonać.

- Kto ma się zamknąć? – zapytał Vivalenti, podchodząc do swojego brata.

- A, nie nikt – odpowiedział pośpiesznie zielonowłosy i jeszcze bardziej zmarszczył brwi, obserwując przybyłego czarnowłosego chłopaka. – Ty mi lepiej wyjaśnij, dlaczego od samego rozpoczęcia obozu mnie ignorujesz? Dlaczego mi nie powiedzieliście, że Iida wrócił?! Dobrze wiesz, że takie nagłe informacje nie wpływają na mnie najlepiej.

- Wybacz... All for One zabronił nam cię informować o czymkolwiek... - powiedział cicho czerwonooki, dobrze wiedząc, że ta informacja wzburzy w Izuku złość.

- I co!? Od kiedy on jest ponad mnie?! – zapytał z niedowierzaniem zielonowłosy, nie mogąc uwierzyć, że został wystawiony przez własnego brata, tylko i wyłącznie ze względu na ojca.

Zdrajcy / Villain DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz