2.

691 57 8
                                    




***




              Shiran, ubrany w elegancki garnitur o odcieniu bordowym, wszedł po stopniach wysuwanych schodów na pokład prywatnego samolotu jego rodziców. W kokpicie już siedział pilot gotowy do startu, a w niewielkim ekskluzywnym pomieszczeniu dla niewielu pasażerów, siedział już Vivalenti wraz z Midoriyą.

Cała trójka zaraz po zakończeniu szkoły podstawowej dostała zlecenie od All for One'a, by wniknąć w szeregi wroga i zdobyć o nim jak najwięcej cennych informacji. To był idealny okres, by młodzi chłopcy nauczyli się czegoś pożytecznego. Poza tym im więcej szpiegów, tym więcej rezultatów.

Vi spojrzał ze zdziwieniem na chłopaka, który właśnie wszedł na pokład. Czarnowłosy nie miał pojęcia, że razem z nim i z jego bratem będzie lecieć jeszcze sąsiad, którego chłopak nienawidził od pewnego czasu. Izuku natomiast o tym bardzo dobrze wiedział, tylko nic swojemu bratu nie powiedział. Zielonowłosy wolał uniknąć niepotrzebnych sprzeczek, bardzo dobrze wiedząc, że takowe by powstały.

- Hej Shiran, dawno się nie widzieliśmy – przywitał się Izuku uśmiechając się miło do swojego przyjaciela – Martwiliśmy się o ciebie. Nie odzywałeś się do nas od czasu wypadku na stołówce... A to wydarzyło się już dawno temu.

- Mów za siebie, ja się nie martwiłem – burknął Vi przewracając oczami i nie spoglądając więcej w stronę dawno widzianego różowowłosego – Poza tym, co masz wspólnego z All for One'm, że lecisz razem z nami? Nie przypominam sobie, byś kiedykolwiek dzielił jego poglądy.

- Ah... Moi rodzice go znają i prosili mnie, bym się zgodził – wyjaśnił krótko Shiran zajmując miejsce na fotelu po przeciwnej stronie od dwóch gości.

- Czyli rodzice ci kazali? – spytał.

- Nie. Sam się zgodziłem – mruknął różowooki opierając się o siedzenie i obserwując przez niewielkie okienko pas startowy, z którego wszyscy mieli zaraz się wzbić – Przepraszam Midoriya, że zniknąłem ze szkoły tak nagle. Rodzice tego chcieli... Czy tego chciałem czy nie, przeszedłem na nauczanie prywatne.

- Nic nie szkodzi. No ale mogłeś napisać albo cokolwiek – stwierdził zielonowłosy, przyprawiając Shirana o zakłopotanie.

- Wybacz – przeprosił ponownie różowowłosy, formując na swojej twarzy krzywy uśmiech.

Prywatny samolot zamożnych rodziców Shirana wystartował. Pracująca stewardessa podała nastolatkom przekąski na drogę i życzyła im miłego lotu, znikając do pomieszczenia dla personelu. Przez całą podróż dało się wyczuć nieciekawą więź między Vivalentim a Sharinem. Dwójka dawnych przyjaciół nie zamieniła ze sobą więcej żadnego słowa. Oboje albo siedzieli cicho, albo od czasu do czasu rozmawiali o czymś z Midoriyą, który zakłopotany nie miał pojęcia jak powinien się zachowywać.

Zielonowłosy zastanawiał się czy relację dawnych najlepszych przyjaciół dało się jeszcze jakoś naprawić. Jeśli tak, to jak? Przecież cała ich relacja zburzyła się z powodu jednego, mało znaczącego incydentu. To nie mogło być aż takie skomplikowane, by ich relacje się odbudowały. A jednak żaden z pokłóconych nie wydawał się być skłonnym do naprawy.


***


Po paru godzinach chłopcy odebrali swój bagaż na Japońskim lotnisku. Shiran wraz z Vivalentim pierwszy raz znaleźli się w kraju Kwitnącej Wiśni. Wszystko dla nich było nowe i niesamowite. Różowowłosy chłopak zaczął uczyć się języka dopiero parę miesięcy temu, jednak dzięki prywatnym lekcjom, które były mu wykładane, nauczył się przez ten czas zadziwiająco wiele. Vi natomiast od paru dobrych lat był uczony przez samego Hisashiego oraz Izuku, którzy będąc wrodzonymi Japończykami, idealnie nadawali się na nauczycieli.

Zdrajcy / Villain DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz