***
- S-syna? – powtórzył z niedowierzaniem All Might, obserwując rozżalonym wzrokiem domniemanego syna najgroźniejszego Japońskiego złoczyńcy. – Zaraz... Czy to znaczy, że młodzieniec Vivalenti również działa na twoją komendę...?
- Nie, nie! – zaprzeczył Izuku, chroniąc swojego brata, mimo że ten wcześniej go zdradził. – On o niczym nie wie! Jest niewinny...
- Mistrzu. Nie mówiłeś, że masz jakichś... synów – prychnął Shigaraki obdarzając Midoriyę niezbyt przyjaznym spojrzeniem. – Na pewno jesteście spokrewnieni? Nie widzę by ten dzieciak był do ciebie podobny.
- Może nie widzisz, bo All for One ma cały rozjebany ryj? – wyjaśnił nieuprzejmie zielonowłosy, nie kryjąc braku szacunku do starszego mężczyzny z wysuszoną skórą na twarzy.
- Po co on tu w ogóle jest? Nie było nic o nim wspomniane – westchnął Dabi, z niechęcią obserwując dramat, jaki się przed nim odgrywał.
- Właśnie... Mistrzu, miałeś go zabić przy pierwszej lepszej okazji... Dlaczego więc tego nie robisz? – na wspomnienie planowanego morderstwa Katsuki się rozbudził i swoje nienawistne spojrzenie przeniósł na zamaskowanego złoczyńcę, stojącego przy Midoriyi.
- Owszem. Miałem. I tych planów nie zmieniłem – wyjaśnił All for One kładąc swoją dłoń na puszystych zielonych włosach. – Nigdy jednak nie wspominałem, że zabiję cię naprawdę. „Zabicie" było tylko przenośnią do tego, co tak naprawdę mam zamiar ci zrobić – skierował te słowa do swojego syna i uśmiechnął się szyderczo pod maską.
- Zostaw go popaprańcu! – syknął Bakugo trzymając ręce w pozycji gotowej do ataku.
Dłoń groźnego złoczyńcy, leżąca na głowie Midoriyi, gwałtownie zaczęła go uciskać. All Might, iście wkurzony na przestępcę, przystąpił do ataku. Silna pięść z nagromadzoną niesamowitą ilością mocy uderzyła w maskę All for One'a. Złoczyńca puścił swojego syna, uwalniając go spod zacisku, i odleciał kilka metrów w tył z powodu uderzenia.
Dwaj wrogowie rozpoczęli widowiskową bitwę, niszcząc budynki dookoła siebie. Wcześniej została przeprowadzona ewakuacja całej okolicy, dlatego też po mieszkaniach nie pałętały się żadne dusze. Bakugo korzystając z zaistniałego chaosu zaserwował złoczyńcom potężną falę eksplozji, wyrywał się spod ich zasięgu ręki i ruszył w stronę Midoriyi. Chwytając zielonowłosego pod biodra, Katsuki wzbił się na swoich wybuchach w powietrze i miał zamiar oddalić się ze zdrajcą w bezpieczne miejsce.
Grupka uczniów, która cały czas stała za ścianą, z niedowierzaniem obserwowała uciekinierów. Żaden członek ekipy ratunkowej nie śmiał się wkroczyć na pole tak drastycznej bitwy. Poza tym, wyglądało na to, że ani Bakugo, ani Midoriya nie potrzebowali pomocy. Katsuki zapewnił eskortę z dala od rozwalonej bazy, a Izuku swoją telekinezą powstrzymywał złoczyńców przed rzuceniem się w pogoń za nimi.
- Dzięk... - zaczął Izuku, gdy oboje zatrzymali się paręset metrów dalej w jednej ciemnej uliczce.
Chłopakowi przerwało jednak porywiste i pełne agresywności zamachnięcie się blondyna. Wkurzony Bakugo, bez żadnego pohamowania chwycił za kołnierz Midoriyi i uderzył nim o ścianę. Jego oczy jarzyły się od niekontrolowanej złości oraz chęci zrozumienia wszystkiego, czego przed chwilą ten się dowiedział.
- Pieprzony zdrajco! – wydarł się Katsuki, ledwo powstrzymując się od uderzenia zielonowłosego prosto w twarz. – A ja zaczynałem ci powoli wierzyć! Wszystko jednak okazało się być kłamstwem! Więc jak to było? Miałeś się do mnie zbliżyć tylko po to, bym został schwytany!?
CZYTASZ
Zdrajcy / Villain Deku
FanfictionIzuku w dzieciństwie znienawidził bohaterów. Chłopiec stracił matkę w wyniku nieprzyjemnego wypadku a opiekę nad nim przejął jego ojciec, przenosząc go do Ameryki. Nienawiść do bohaterów rosła w chłopcu z roku na rok. Zielonowłosy zaprzysiągł sobie...