Rozdział 10

3 1 0
                                    

OD AUTORKI
Wiem, że zawiesiłam książkę ale mimo to wstawiam nowy rozdział. Zawieszenie wynikło głównie z mojego braku czasu na pisanie ale postaram się to jakoś nadrobić. A tymczasem miłej lektury.

POV SETH
Kiedy skończyłem posiłek, postanowiłem w końcu udać się na rozmowę z ojcem. Ruszyłem w kierunku jego namiotu uważając, aby po drodze nikogo nie potrącić. Zmierzając na miejsce zastanawiałem się, czy ojciec będzie miał dla mnie jeszcze jakieś informacje oraz rozważałem, czy powiedzieć mu o swoich przeczuciach odnośnie mojej mate. Stając przed namiotem, zdecydowałem, że podzielę się tym z ojcem, ponieważ mógł mi coś doradzić. Przynajmniej tak mi się wydawało. Dałem znak iż czekam przed namiotem. Po chwili dostałem pozwolenie na wejście, wszedłem więc do wnętrza. Zastałem ojca spokojnie siedzącego naprzeciwko.

- Ojcze, przyszedłem zapytać, czy przemianę mamy przejść zbiorowo, czy tak jak ostatnim razem? Ponieważ wszyscy przygotowują już potrzebne rzeczy - powiedziałem na wejściu.

- Nie będziemy już mieszać. Niech zostanie jak ostatnim razem - odparł.

- Dobrze, ojcze.

- Czy chcesz porozmawiać o czymś jeszcze? Widzę, iż coś cię gryzie - zapytał z troską.

- E... - zawahałem się. - Prawdę mówiąc, tak ojcze, chodzi o moją mate.

- Tak? O co dokładnie chodzi?

- Kasjan wyczuwa ją w pobliżu, ale...

- Co "ale"? - dopytywał.

- Ale to nie jest do końca wilczyca - odparłem niepewnie.

- Co?! Jak to? - zapytał lekko już poddenerwowany.

- Chodzi o to, że ona chyba nigdy się nie zmieniała i... jej wilk jest słaby, niemal niewyczuwalny.

- W takim razie twój Kasjan się myli. Zabraniam ci jej szukać! - warknął.

- Ojcze! Nie masz prawa tego zrobić! Ja muszę to sprawdzić! A co jeśli to właśnie ona?! - wrzasnąłem.

- Mam i właśnie to robię! A to na pewno nie ona synu!- On też krzyczał.

- W takim razie przemianę przejdę sam, ponieważ właśnie idę jej szukać! Nie czekajcie na mnie! - odkrzyknąłem i wybiegłem z namiotu.

Słyszałem jeszcze ojca, który wrzeszczał, że mam wracać. Miałem to gdzieś. Byłem strasznie wściekły. Jak on mógł tak powiedzieć? Jak mógł mi to zrobić? Przecież to mogła być moja Różyczka. Byłem tak wkurzony i roztrzęsiony, że nawet nie zwracałem uwagi na zaskoczone i pytające wyrazy twarzy członków watahy. Pędziłem na oślep przez obóz, zabierając ze sobą jedynie przygotowane wcześniej ubranie, w stronę lasu, byle dalej od ojca. Na ten moment nie chciałem go więcej widzieć na oczy. Nie miałem pojęcia, jak długo gnałem przed siebie, ale zdążyło poszarzeć. Wiedziałem, że niedługo zacznie się przemiana. Już teraz zaczynałem odczuwać, jak moje mięśnie napinały się i powodowały skurcze. Stawałem się coraz bardziej zmęczony. Począłem zwalniać bieg aż do momentu, gdy całkowicie się zatrzymałem i osunąłem na ziemię. Skuliłem się, próbując zmniejszyć uczucie wszechogarniającego palenia w ciele oraz bólu, jaki odczuwałem przebywając poza stadem. Po ponad godzinie męczarni straciłem przytomność i odpłynąłem w ciemność.

POV ABI
Właśnie zadzwonił budzik, a ja najchętniej wywaliłabym go daleko za okno i poszła spać dalej. Ale jednak trzeba było się podnieść po jakichś trzech i pół godziny snu. Poczłapałam niechętnie w stronę łazienki, aby doprowadzić się do stanu używalności. Gdy stwierdziłam, że nikogo nie przestraszę swoim wyglądem, zabrałam ze sobą telefon i poszłam do kuchni, by zrobić sobie śniadanie. W domu panowała głucha cisza, co było niepodobne do typowych poranków, kiedy tata tłukł się w garażu, nieustannie zmieniając coś w swoim samochodzie lub po prostu majsterkował. Wzruszyłam ramionami. Uznałam, że prawdopodobnie coś im wypadło i gdzieś pojechali. Postanowiłam zjeść dziś musli na mleku. Wyjęłam z szafki płatki z orzechami, bananem i kawałkami czekolady (moje ulubione!) i zalałam je zimnym mlekiem prosto z lodówki. Z racji że dzisiaj sobota i nie musiałam iść do szkoły, postanowiłam obejrzeć sobie jakiś serial na Natflix. Ułożyłam się wygodnie na kanapie, w jednej ręce trzymając miskę z musli, a w drugiej pilota. Odpaliłam telewizor i machinalnie wybrałam z pulpitu ikonę Natflixa. Niedawno skończyłam ostatni sezon "Ten Wolves", więc postanowiłam zabrać się teraz za "Shadowhaters". Uruchomiłam pierwszy odcinek i zabrałam się za jedzenie. Po obejrzeniu czterech odcinków miałam zamiar obejrzeć kolejny, ale nagle usłyszałam huk dobiegający od strony tarasu. Natychmiast spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam przewrócone krzesła, jednak w tej plątaninie nie byłam w stanie dostrzec intruza. Powoli podeszłam do drzwi tarasowych, delikatnie przesunęłam szybę, po czym wyszłam na zewnątrz. W ręku cały czas trzymałam pilota od telewizora z myślą, że w razie czego stanie się moją bronią. Zapewne miałabym marne szanse na wygranie walki pilotem, jednak w tym momencie dodawał mi odwagi. Ostrożnie podeszłam do poprzewracanych krzeseł, a moim oczom ukazał się chłopak niewiele starszy ode mnie. Leżał na ziemi i z wielkim trudem starał się podeprzeć na ramieniu. Zrobiło mi się go żal, więc jak najszybciej podeszłam do niego z boku, po czym chwyciłam pod ramię. Na ten gest chłopak wystraszył się i próbował się odsunąć, więc szepnęłam:

Werewolf and love is it possible?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz