Rozdział 11

1 1 0
                                    

POV ABI
Już miałam zapytać Setha, czy czuje się lepiej gdy trzasnęły drzwi frontowe. Spojrzałam na niego z przerażeniem, kompletnie nie wiedząc, co robić. 

— Szybko, muszę cię gdzieś schować — szepnęłam. 

Seth z wyraźnym trudem podniósł się z kanapy. Wciąż nasłuchiwałam, ale wyglądało na to, że rodzice weszli na piętro. Pozwoliłam chłopakowi oprzeć się na mnie i powoli ruszyłam w stronę kuchni, po drodze zbierając jeszcze naczynia. Kiedy odłożyłam rzeczy, usłyszałam głos mamy. 

— Abi, gdzie jesteś? 

— W kuchni, mamo. Muszę pójść po coś do pokoju. Zaraz wracam! — odkrzyknęłam. 

— Dobrze, ale wracaj szybko. Chcemy ci powiedzieć coś razem z tatą — odparła.

Odetchnęłam z ulgą, kiedy postanowiła minąć kuchnię szerokim łukiem. Szybko zaprowadziłam Setha na piętro. Pozostawiłam go w pokoju, aby wypoczął. Sama zaś zabrałam pierwszy lepszy zeszyt i zeszłam do salonu, w którym już czekali na mnie rodzice. Mieli niezwykle poważne miny, co nie zwiastowało niczego dobrego. 

— Kochanie — tata odchrząknął. — Chcielibyśmy, abyś najpierw wysłuchała nas do końca.

— Oho, to nie wróży zbyt dobrze — mruknęłam pod nosem, siadając na kanapie. — No więc, o co chodzi? 

— Rozmawiałem z twoją matką i po długich rozważaniach doszliśmy do wniosku, że jednak powinniśmy byli wysłać cię do szkoły z internatem, i… 

— Co?! — zawołałam z oburzeniem, tym samym mu przerywając. — Jak możecie mi to robić? — krzyknęłam.

— Córeczko, posłuchaj — zaczęła mama, ale ja nie chciałam jej słuchać.

Odwróciłam się napięcie i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Wpadłam do niego jak burza i trzasnęłam drzwiami, jednak widząc zaniepokojoną minę Setha, lekko się opanowałam, by już spokojnym krokiem podejść do łóżka i usiąść na jego brzegu. Delikatnie ujęłam chłopaka za dłoń, szepcząc:

— Spokojnie, to nic takiego, nie przejmuj się — widać było jego zaskoczenie moim gestem, lecz także bardziej się rozluźnił.

— Na pewno wszystko w porządku? — zapytał, widząc moją niemrawą minę.

— Tak, nie, tak... Ach, sama nie wiem — rzekłam, plącząc się, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.

Widząc to, chłopak przyciągnął mnie do siebie, otaczając silnymi ramionami. Delikatnie gładził moje włosy, nieustannie szepcząc “ci...”. Gdy trochę się uspokoiłam, odsunął mnie tak, by widzieć moją twarz i spytał:

— Abi, powiesz mi, co się stało? — miał tak kojący głos, że bez zastanowienia odpowiedziałam.

— Rodzice chcą wysłać mnie do szkoły z internatem — i kolejna fala łez popłynęła po mojej twarzy. — A ja nie chce wyjeżdżać.

— Dobrze, już dobrze. Jeszcze nigdzie nie pojechałaś, może uda się ich jakoś przekonać — wyszeptał.

Już miałam mu odpowiedzieć, gdy wtem Seth dotknął mojej szyi, wydobywając spod koszulki mój amulet. Zmarszczył brwi na ten widok, jednak nie odezwał się ani słowem.

— Coś nie tak? — spytałam.

— Nie, nie — zaprzeczył szybko, ale widziałam, jak marszczy czoło w zamyśleniu.

Chciałam zadać mu kolejne pytanie, lecz wtedy usłyszałam kroki na schodach, zwiastujące nadchodzących rodziców. Przerażona syknęłam, aby chłopak wstał i szybko schowałam go za drzwiami garderoby. Właśnie je domykałam, gdy drzwi pokoju uchyliły się i pokazała się w nich głowa mojego ojca.

Werewolf and love is it possible?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz