Kawiarenka

103 7 8
                                    

(Imię) pov

Obudziłam się słysząc głos Ivana "Dzień dobry śpiochu" (Goodmorning sleepyhead- Kokichi Oma) "Jeszcze 5 minut... proszę...". Otworzyłam oczy gdy poczułam jego ręce na moich nogach które ciągnęły mnie z łóżka. Kiedy upadłam na ziemię w pełni się przebudziłam "Która godzina?" spytałam a Ivan uśmiechnął się i odpowiedział "10.24, nie poszłaś dzisiaj do szkoły". Byłam trochę zaskoczona ale... dzisiaj 2 matematyki pod rząd! ta kobieta to pierdolony demon! Przebrałam się, pocałowałam Ivana i poszłam szukać Victora. Był na dole i przeglądał mieszkania. "Hej Victor" powiedziałam z uśmiechem. "O HEJ (IMIĘ)" powiedział i zamknął laptop jakby robił coś dziwnego. Zdziwiłam się lekko, ale nie przejmowałam się tym.

"(IMIĘ)-CHAN! CHODŹ, IDZIEMY NA ZAKUPY". Krzyczał Ivan a ja pobiegłam do drzwi frontowych. Poszliśmy na krótki spacer do galerii handlowej. Lubiłam to miejsce, ale widzenie wszystkich ludzi którzy rozmawiali w grupkach, wszystkich którzy widzieli się z przyjaciółmi... i mogli ich mieć było dla mnie lekkim bólem. Ivan za każdym razem trzyma mnie tak blisko siebie... że nie mogę z nikim rozmawiać, z dosłownie nikim! "Oh, a co z Victorem?" Z nim też za bardzo nie mogę rozmawiać w końcu, jest trochę rywalem Ivana, przynajmniej tak myśli. Chodź to zabrzmi dziwnie... sądzę że nie patrzenie się nawet na tych ludzi jest lepsze niż widzenie ich.

Poszłam z Ivanem do kawiarni znajdującej się na drugim piętrze. Miałam nadzieję że nic złego się tam nie stanie, ale czy mogę w ogóle marzyć o tym by Ivan nic nie odwalił? Siedzieliśmy przy stole znajdującym się z dala od innych ludzi, i normalny człowiek na moim miejscu bałby się że Ivan jest psychopatą, i że może mu coś zrobić. Ale nie ja, ja kocham te chwile z Ivanem nawet jeśli nie jest on nie jest księciem z bajki tylko bardziej złym charakterem, ale kocham ten zły charakter.

"Dzień dobry, czy mogę coś podać?" spytał kelner z lekkim uśmiechem, a ja i Ivan zamówiliśmy to co chcieliśmy. Zamówiłam (Coś co tam chcesz), a Ivan zamówił Kawę i ciastka. Rozmawialiśmy chwilę aż przyszedł kelner i przypadkowo rozlał kawę na spodnie Ivana. Ivan posłał mu martwe spojrzenie i poszedł do łazienki.

Ivan pov:

Jebany śmieć... Myśli że zabierze mi (Imię)-chan!? Ona. Jest. Tylko. Moja... Starłem ze spodni kawę i chciałem otworzyć drzwi, ale... Były zamknięte na klucz. Kurwa...

(Imię) pov

Czemu Ivan nie wraca? Czekałam już długo a kelner siedział przy mnie jak idiota i nic nie robił. "Czy możesz pójść ze mną?" Spytał a ja kiwnęłam głową. Poszłam za nim do jakiegoś pokoju... Chwila co? Wepchnął mnie i zamknął pokój mówiąc "przepraszam". Podeszłam do drzwi ale były zamknięte na klucz, krzyczałam ale nikt nie słyszał. C-czemu to przyprawia się mi? Walczyłam z drzwiami ale nic to nie dawało. Usiadłam w rogu pokoju i patrzyłam się na drzwi. Sekundy były jak godziny, ale po długim czasie ktoś otworzył drzwi. Nie widziałam jego twarzy, nigdzie nie widziałam światła. jednak widziałam zarys strzykawki z jakimś płynem w jego ręce. Chciałam uciekać ale było za późno bo w moją szyję wstrzyknięto dziwny płyn (NIE TO NIE SZCZEPIENIE NA KORONA WIRUSA KURWA). poczułam się śpiąca...

Tylko moja. . . Yandere x reader PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz