14.

704 34 5
                                    

Dzień ślubu

KATSUKI

To już dziś. Dziś moje życie zmieni się o 360. Będę miał dwóch mężów. Bardzo się z tego cieszę i nie mogę się doczekać.

Stałem już gotowy, a obok mnie był Shoto. Byliśmy ubrani w białe garnitury, a pod nimi ja miałem pomarańczową koszulę, a Sho miał czerwoną. Na mojej głowie miałem wianek z welonem, a on tylko wianek.

Nagle naszły mnie źle myśli. Co jeśli Izuku już mnie nie będzie chciał i zostawi? Albo będzie chciał tylko Shoto? Albo jak wejdziemy do kościoła, a go tam nie będzie?

Moje myślenie zostało przerwane przez różowo włosą dziewczynę. Była to Mina, koleżanka z mojej klasy. Trochę się z nią zaprzyjaźniłem i poprosiłem ją o pomoc na dziś.

- Katsu, uspokój się - powiedziała dziewczyna.

- Ale co ja zrobię jak nie będzie mnie chciał i zostawi mnie, albo go tam nie będzie? - zapytałem jej z łzami w oczach.

- Oh kochanie - nagle podeszła do mnie moja mama - napewno cię nie zostawi. Wiesz jak on was bardzo kocha, zrobił by dla was wszystko - dodała.

Słysząc te słowa uśmiechnęłem się i przytuliłem do swojej rodzicielki, która także mnie objęła. Zawsze dodawała mi otuchy i odwagi.

Spojrzałem się na Shoto. Stał sam i patrzył się w jedno miejsce. Uwolniłem się z uścisku matki i podeszłem do niego.

- Ej Sho co jest? - zapytałem się go.

- Wiesz trochę mi smutno, że mojego rodzeństwa i matki nie będzie - odpowiedział smutnym głosem.

Przytuliłem go i dalem buziaka w policzek, by go chodź trochę rozweselić. Uśmiechnął się lekko do mnie, ale to nie był prawdziwy jego uśmiech.

- Sho, po wszystkim pojedziemy do nich i skopiemy im dupy - powiedziałem.

Shoto słysząc to zaśmiał się, a na jego twarz wrócił jego prawdziwy uśmiech. Także się uśmiechnęłem na ten piękny widok. Uwielbiam głos moim chłopaków, a za pięć minut mężów.

- Idąc do Izu będziesz trzymać mnie za rękę, bo boje się że się przewróce - zapytałem się.

- Jasne - powiedział i pocałował w czoło.

Zarumieniłem się cały przez jego czuły gest. Shoto jest czuły tylko jak jesteśmy z Izuku sami, a nie przy ludziach.

- Chłopaki już czas - powiedziała moja mama.

A drzwi od kościoła się otworzyły i było słychać już marsz weselny. Złapałem Shoto za rękę i ruszyliśmy w stronę ołtarza, gdzie stał już Izuku.

Był ubrany w czarny garnitur, a pod nim miał zieloną koszulę. Zauważyłem, że miał też przypiętą do garnituru białą, małą różyczkę.

Gdy doszliśmy już do ołtarza. To ja i Sho stanęliśmy obok siebie, naprzeciwko Izuku.

- Zebraliśmy się dziś, by połączyć tą trójkę węzłem małżeńskim - zaczął ksiądz.

Ja i Shoto staliśmy obok siebie, naprzeciwko Izuku. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.

- A teraz proszę o złożenie sobie przysięgi małżeńskiej - powiedział ksiądz do Izu.

- Ja Izuku biorę Was Katsuki i Shoto za mężów i ślubuję wan miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Was nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - powiedziała zielono włosy chłopak.

Jesteście tylko moi / Todobakudeku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz