15.

665 35 4
                                    

Dwa miesiące później.

IZUKU

Do terminu porodu moich dzieci zostały nie całe dwa tygodnie. Nie mogę się już doczekać, aż je zobaczę.

Muszę jeszcze dokończyć pokoje dla nich. Wszystko jest już gotowe, tylko brakuje nam łóżeczek dziecięcych i jakiś ubranek. Zapytam się chłopaków czy pojedziemy po to i skończę już dziś albo jutro pokoje.

Wyszłem z domu i poszedłem na tyły domu, gdzie w cieniu leżeli moi mężowie. Podeszłem do nich i się uśmiechnąłem na ich widok.

Musili słyszeć jak idę i teraz udają, że śpią. Podeszłem najpierw do Shoto i calem mu buziaka w usta. Chłopak od razu się podniósł, by dostać więcej.

Zaśmiałem się i zrobiłem to samo z Katsukim, ale on dalej udawał. Zacząłem głaskać jego duży brzuch. Chłopak zaczął niekontrolowanie mruczeć co go wydało.

- Eh skąd wiedziałeś, że udajemy? - zapytał się Katsu.

- Bo jak śpicie macie bardzo spokojne miny, a teraz próbowaliście się nie uśmiechać - opowiedziałem - a teraz chcecie jechać ze mną do sklepu kupić łóżeczka dla dzieci i jakieś ubranka, bo jego tego nie mamy.

- Tak! - wykrzyczeli oboje.

- Dobrze to idziecie się przebrać, a ja czeka na was w samochodzie - poinformowałem ich.

Chłopaki kiwnęli tylko głowami i poszli się przebrać. Sprawdziłem czy wszystko mam. Portfel, telefon i kluczyki. Mam wszystko. Po chwili przyszli moi mężowie i pojechaliśmy do sklepu.

Kupiliśmy trzy łóżeczka i osiem toreb z dziecięcymi ubrankami  oraz jeszcze dwie z dodatkami dla dzieci.

Po drogę zrobiliśmy jeszcze zakupy na kilka dni i wróciliśmy do domu. Chłopaki poszli robić obiad, a ja wziąłem łóżeczka dla chłopców i poszedł do pokoju, który będzie do nich należał.

We trójkę postanowiliśmy, że chłopcy będę mieć razem pokój, a dziewczynka osobny. Jak będą starci to zrobimy jeszcze jeden pokój, by każdy miał swój.

Zacząłem składać pierwsze łóżeczko z instrukcją, a do drugiego już jej nie potrzebowałem. Ustawiłem oba łóżeczka obok siebie w pokoju i poszedłem do auta po ciuchy i zabawki dla chłopców.

Zacząłem wszystkie ciuchy składać i wkładać do szafek. Do łóżeczek włożyłem pościele. Jedna była zielona z niebieskim wzorem, a druga była niebieska z żółtym wzorem. Dałem tam także po jednym pluszaku i kończyłem układać resztę rzeczy.

Kiedy skończyłem to akurat chłopaki skończyli robić obiad. Usiadłem przy stole i czekał, aż dołączą się do mnie. Po chwili udzieli do stołu i zaczęliśmy jeść. Po posiłku zabrałem naczynia i umyłem je.

A teraz biorę się za pokój dziewczynki. Zacząłem składać łóżko. Po godzinie było już złożone i ustawione w pokoju. Włożyłem do niego pościel koloru różowego i pluszaka. Powkładałem ubranka i inne rzeczy do półek.

Nagle do pokoju wbiegł cały zdyszany i czerwony Shoto. Spojrzałem się na niego i już wiedziałem, że coś się stało.

- Katsuki się źle czuje - powiedział.

- Dobra zabieram go do szpitala, jedziesz też? - zapytałem się go jeszcze.

Kiwnął tylko głową i ruszył za mną. Znalazłem blondyna, który trzymał się za brzuch. Wziąłem go delikatnie na ręce i zaniosłem do auta.  Po kilku minutach dojechaliśmy do szpitala.

Lekarze zabrali ode mnie Kacchana i zabrali go na salę. Martwiłem się o niego i dziecko. Z sali w końcu wyszedł lekarz.

- Pan Katsuki zostanie już w szpitalu, aż do porodu - powiedział - bo już zaczęły się skurcze, więc może urodzić w każdej chwili - dodał lekarz.

Uspokoiłem się czyli wszystko z nimi dobrze. Jakie szczęście. Spojrzałem się na Shoto, a on też nie wyglądał najlepiej co też zauważył lekarz.

- Może pan też już zostanie w szpitalu, damy was razem na salę - powiedział, a heterochromik pokiwał tylko głową.

Lekarz zabrał Shoto także na badania, a ja postanowiłem szybko pojechać do domu po rzeczy dla chłopaków i dzieci. Po kilku minutach byłem już z powrotem.

Weszłem na salę, gdzie oboje leżę i rozmawiali ze sobą. Usiadłem naprzeciwko nich, a oni nawet mnie nie zauważyli. Postanowiłem, że zapytam co chcą ze sklepu, bo w ich wypadku zaraz będą mieć zachcianki i będą mnie wysyłać do sklepu.

- Chcecie coś ze sklepu? - zapytałem się ich.

Chłopaki dopiero teraz spojrzeli na mnie i mieli obrażone miny. Spojrzałem się na nich pytającym wzrokiem. Czasem nie rozumiem ich i tym ich humorków.

- Gdzie byłeś tak długo? - zapytał Shoto.

- Przyszłem już do was jakąś godzinę temu i czekałem aż skończycie nie gadać - powiedziałem im.

Chłopakom zrobiło się chyba głupio, bo opuścili oboje głowy na dół i mamrotali jakieś przeprosiny.

- To co chcecie ze sklepu? - powtórzyłem pytanie.

- Może jakieś owoce i słodycze - powiedział Shoto.

- Ale dużo słodyczy - poprawił go Kacchan.

Uśmiechnęłem się i ruszyłem w stronę sklepu. Kupiłem trzy reklamówki pełne owoców, słodyczy i soków. Wróciłem na salę i dalem im ich zakupy.

Usiadłem na swoim poprzednim miejscu i rozmawiałem z nimi i patrzałem jak jedzą. O godzinie 22 zostałem wygoniony z szpitala. Czyli musiałem wracać sam do domu.

Wróciłem zamknąłem za sobą drzwi i postanowiłem się wykąpać, a później coś zjeść. Rozebrałem się i weszłem pod prysznic. Umyłem się dokładnie po czym wyszedłem, wytarłem się ręcznikiem do sucha i ubrałem się.

Wszedłem do kuchni i zacząłem robić sobie jakieś kanapki i herbatę. Zabrałem wszystko do salonu i włączyłem sobie telewizję.

Wyjąłem jakiś coś z szafki na korytarzu i położyłem się jedząc i oglądać jakiś film akcji. Kiedy już zjadłem i wypiłem, wyniosłem naczynia do kuchni i je umyłem. Wróciłem na kanapę i oglądałem dalej, aż zasnąłem.

--------------------------------------------------------------
Ilość słów: 882
Dziś trochę krótszy rozdział, ale nie martwcie się pojawia się jeszcze te dłuższe. Życzę wam kochani miłego dnia lub nocy.

Jesteście tylko moi / Todobakudeku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz