Perspektywa Julki
Z przerażeniem spoglądałam na to co właśnie się wydarzyło. Krzyknęłam przerażona i zaczęłam płakać. Chciałam by to wszystko było tylko złym snem. Bym obudziła się w swoim łóżku. Niestety rzeczywistość brutalnie przypomniała mi o swojej obecności. Napastnik zbliżył się do mnie. Byłam przerażona. Myślałam, że to już przeszłość, że już nigdy się nie spotkamy. Niestety los miał dla nas inne plany.
Chłopak znajdował się już kilka kroków ode mnie. Korzystając z sytuacji głośno zawołałam o pomoc. Mężczyzna szybkim ruchem zakrył moje usta. Na szczęście ludzie usłyszeli mój głos, bo już po chwili w garażu zjawił się Łukasz, Filip i kilka innych osób. Gdy chłopcy zorientowali się co się wydarzyło szybko rzucili się na Mateusza. Unieruchomili go i wezwali pogotowie i policję. Mam nadzieję, że poniesie konsekwencje za swoje czyny.
Szybko uklękłam koło Wiktora i zatamowałam krwotok głowy. Łzy spływały mi po policzkach w zawrotnym tempie. W mojej głowie kłębiły się wszystkie scenariusze. Poczułam, że mi słabo, ale mimo to przy nim byłam. Nie mogłam go tak zostawić. W pewnym momencie ktoś lekko pociągnął mnie za ramię, bym się odsunęła, ale nie byłam w stanie się ruszyć. Podszedł więc do mnie Łukasz tłumacząc, że muszą go zabrać. Dopiero wtedy zauważyłam, że to sanitariusze. Nie chciałam utrudniać im pracy, więc odsunęłam się na bok. Chciałam jechać za nimi. Ruszyłam do samochodu, by jak najszybciej być u jego boku.
- Julka, musimy zostać, by porozmawiać z policją.
- Nie! Muszę z nim być, nie mogę go zostawić! On był ze mną przez cały czas, teraz moja kolej!- krzyknęłam i pobiegłam do samochodu.
- Nigdzie nie jedziesz, nie w takim stanie- powiedział chłopak i złapał mnie za nadgarstek.
- Puszczaj!- krzyknęłam i zaczęłam okładać pięściami jego klatkę piersiową. Jednak po kilku chwilach Łukasz przytulił mnie do siebie.
- Będzie dobrze, zobaczysz- powiedział cicho.Gdy w miarę się uspokoiłam Łukasz zaprowadził mnie do mojego garażu, gdzie policja przesłuchiwała świadków. Mateusz siedział już w radiowozie. Gdy zbliżyłam się do pomieszczenia podszedł do mnie jeden z czterech policjantów.
- To Pani jest dziewczyną poszkodowanego?- zapytał mężczyzna.
- Ttt...ak- powiedziałam z trudem.
- Dobrze, pojedzie Pani z nami na komisariat, by złożyć zeznania- powiedział i zaprowadził mnie do pojazdu.Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Gdy wsiadałam przede mną szedł Mateusz zakuty w kajdanki pilnowany przez dwóch mundurowych.
- Zabiję cię!- krzyknął do mnie i gwałtownie rzucił się w moją stronę. Na szczęście policjanci zatrzymali go i zaprowadzili do celi. Ja natomiast poszłam na drugie piętro, by złożyć zeznanie. Opowiedziałam policji o wszystkim co mnie spotkało, w i po związku z Mateuszem, jak mnie traktował oraz wytłumaczyłam dlaczego wcześniej nie wniosłam na niego oskarżenia za nękanie. Na moje szczęście przesłuchiwała mnie kobieta, więc czułam się swobodniej mówiąc o przemocy.Okazało się, że Mateusz był już wcześniej notowany, a nawet karany. To dlatego zrobił roczną przerwę w dręczeniu mnie. Policja zapisała wszystkie informacje i przesłała sprawę do sądu. Ja natomiast byłam wolna. Poszłam do łazienki, by zmyć krew z rąk. Strasznie było ciągle widzieć czerwone plamy na swojej skórze. Przed oczyma ciągle widziałam nieprzytomnego Wiktora, leżącego na podłodze w kałuży krwi. Przemyłam twarz zimną wodą. Musiałam się otrząsnąć.
Zamówiłam Ubera i pojechałam do szpitala. Gdy byłam na miejscu skierowałam się prosto na recepcję. Jak ja nienawidzę szpitali. Pielęgniarka powiedziała mi gdzie mam szukać sali, gdzie leży Wiktor. Jak najszybciej tam pobiegłam. Gdy weszłam do pomieszczenia zauważyłam leżącego chłopaka, a obok siedzącą kobietę. Była to jego mama.
- Co z nim?- zapytałam głosem pełnym nadziei.
- Ty?! Masz czelność tu przychodzić po tym co mu zrobiłaś?- krzyknęła kobieta a mi odebrało mowę. Nie poznawałam jej. Ta zawsze miła, kochana i opiekuńcza kobiety zmieniła się w dokładne przeciwieństwo jej cech.
- Ale.. ja nic nie zrobiłam- powiedziałam po chwili.
- Nic?! To dlaczego on tu leży?! To twoja wina. Powinnaś już dawno rozwiązać swoje sprawy i nie mieszać w to Wiktora!
Poczułam, że cały świat wywrócił mi się do góry nogami. Słowa kobiety odbijały się echem w mojej głowie. TO MOJA WINA. Miała rację. Nie powinnam go była narażać.
- Julio, nie zrozum mnie źle, ale pragnę dla mojego syna jak najlepiej. A ty jesteś dla niego zagrożeniem. Popatrz co zrobiła mu twoja głupota. Musisz to zakończyć.
- Ale ja go kocham- powiedziałam przez łzy.
- Jeśli to prawda, to go zostawisz.Nie rozumiałam co się dzieje. Bardzo tego nie chciałam, ale kobieta miała rację. Nie mogę z nim dłużej być. Nie mogłam go więcej ranić. Musiałam odejść.
- Mogę się chociaż pożegnać?- zapytałam drżącym głosem.
- Byle szybko- powiedziała beznamiętnie.Podeszłam do śpiącego chłopaka i odgarnęłam jego grzywkę z czoła.
- Przepraszam- wyszeptałam i pocałowałam go w czoło. Przetarłam policzki i opuściłam szpital. Złapałam jedna z taksówek czekających na parkingu i wróciłam do domu. Byłam w nim sama, bo dziadek miał dziś spotkanie w kółku uzależnień z psychologiem. Poszłam do swojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zamarłam. Wszędzie były zdjęcia przedstawiające mnie i Wiktora. Zaczęłam zrywać je ze ścian i zrzucać ramki nie zważając na szkło tuczące się o podłogę. Gdy skończyłam demolowanie pokoju załamana opadłam na podłogę. Zaczęłam płakać. Nie mogłam się opanować. Z przerażeniem spoglądałam na swoje odbicie w lustrze. Co ja zrobiłam?!Następny tydzień minął mi niezwykle monotonnie. Wszystkie czynności powtarzały się. Mój dzień składał się z trzech elementów: płaczu, snu i słuchania smutnej muzyki. Wszystkie zdjęcia, które miałam w pokoju spaliłam w kominku. Przymierzałam się do skasowania zdjęć z galerii, ale dalej było to ponad moje siły. Następnego dnia miałam uczestniczyć w sprawie sądowej przeciw Mateuszowi. Mam nadzieję, że słono zapłaci za to co zrobił. Włączyłam smutna playlistę na Spotify i nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
O 8 rano obudził mnie mój dziadek.
- Kochanie, wstawaj. Dzisiaj będzie ciężki dzień.
Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam na staruszka pustym wzrokiem. Podniosłam się z łóżka i poszłam z dziadkiem na dół. Na stole leżało śniadanie, ale nawet nie tknęłam go widelcem, mówiąc, że nie jestem głodna. Upiłam tylko dwa łyki kawy i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku nie wiedząc co ze sobą zrobić. Byłam załamana. Nagle moje drzwi się uchyliły i weszła przez nie moja przyjaciółka.- Oj skarbie- powiedziała, gdy zobaczyła moje opuchnięte oczy. Podbiegła do mnie i przytuliła mnie mocno.
- Tak bardzo za nim tęsknię- powiedziałam z żalem w głosie.
- Wiem, ale damy radę.---------------
Hejka kochani,
Duże zmiany i konsekwencje pierwszych decyzji. Co wydarzył się dalej?
Całusy 😘
CZYTASZ
Mechanical love- Na drugim końcu świata
RomanceDruga część opowiadania "Mechanical love". Zdaję się, że prawdziwej miłości nie można rozdzielić. Jednak co jeśli powraca przeszłoś? Co jeśli podejmiemy złą decyzję? Świat zawodniczki motocrossowej staje na głowie, gdy jej ukochany doznaje urazu. Ja...