* 12 *

1.8K 152 69
                                    

Kilka lat wcześniej

Harry studiował pedagogikę.

Zaczął dosyć późno, był dopiero na trzecim roku. Właściwie to Louis namówił go na to, by ten spróbował swoich sił, dlatego w wieku dwudziestu sześciu lat poszedł na studia. Nadal oczywiście pracował w piekarnii, w końcu nie mógł pozwolić Louisowi, by ten opłacał za niego wszystkie rachunki. Co prawda kwota jaką brunet dorzucał do budżetu nie była największa, ale szatyn powtarzał, że gdyby nie mieszkali razem musiałby zatrudnić pomoc domową, a Harry powinien skupić się na nauce, a nie rachunkach. Nie było to prawdą, bo Louis i tak pomagał w pracach domowych.

Może jedynie oprócz gotowania. Kiedy Harry raz zobaczył jak ten próbuje obrać ogórka, był gotów postawić znak przed kuchnią, który zakazywałby szatynowi wstępu do niej.

Czasami również Louis rzucał żartem, że Harry może mu zawsze zapłacić w naturze, ale wtedy brunet rzucał w niego tym co akurat znajdowało się najbliżej. Ostatnio były to jego vansy. A to, że Harry musiał później pocałować bolące miejsce...było inną sprawą. Takżę, było u nich wesoło.

Do czasu.

Po dwudziestych ósmych urodzinach Harry'ego coś zaczęło się psuć. Nie tak od razu oczywiście, brunet sam zaczął zauważać jakąś zmianę w ich związku w letnio jesiennym przełomie roku. Louis zaczął być bardziej zestresowany, niedostępny, częściej zostawał w pracy.

To zaczęło z kolei niepokoić bruneta. Wiedział jaki szatyn był zanim jeszcze zaczęli się umawiać oraz w początkach ich związku. Od Zayna też się sporo nasłuchał, że Louis potrafił niewychodzić z firmy i że tylko dzięki Harry'emu przebywał w ogóle w mieszkaniu. A on nie chciał by ten Louis wrócił. Chciał mieć chłopaka, w przyszłości może nawet kogoś więcej, a nie faceta, który przynosiłby do domu wypłatę i nie miałby nawet pięciu minut w ciągu dnia by z nim porozmawiać.

Próbował z nim rozmawiać, oczywiście, że tak. Szatyn jednak zapewniał go, że to tylko taki okres, w pracy jest zamieszanie i za kilka tygodni wszystko wróci do normy, a Harry nie chciał się z nim kłócić. Louis miał paskudny charakter podczas poważniejszych sprzeczek. Dlatego brunet próbował zapełnić ten czas wychodząc częściej ze znajomymi ze studiów. Wcześniej robił to, ale dużo rzadziej. Musiał manewrować między piekarnią, a uczelnią oraz swoim chłopakiem. Przeważnie więc wychodził gdzieś z Liamem, kiedy ten również był wolny

- Zarezerwowałem nam dzisiaj stolik w tej nowej restauracji, którą otworzyli. - Powiedział Louis wstając od stołu, by pozmywać talerze po śniadaniu. - Swoją drogą naleśniki były przepyszne, dziękuję - ucałował po drodze czoło Harry'ego. Wstał dzisiaj w naprawdę dobrym humorze. Jeszcze tydzień, może dwa i znów będzie miał więcej czasu dla ukochanego.

- Umówiłem się dzisiaj na wieczór ze znajomymi. Mówiłem ci wczoraj rano - Harry westchnął.

Oczywiście to było tylko głupie wyjście na piwo, które mógł odwołać, ale to nie była pierwsza taka sytuacja, kiedy Louis go nie słuchał.

- Mam odwołać rezerwację?

- Nie, napiszę Niallowi, że wyjdę z nim i resztą kiedy indziej. Tylko następnym razem uprzedź mnie wcześniej, że gdzieś wychodzimy.

- Nie wiedziałem, że muszę się zapisywać do twojego kalendarzyka, jeśli chcę zabrać mojego chłopaka na randkę - mruknął wycierając talerze tak, żę można się było w nich przejrzeć.

Harry westchnął ponownie. Dawno razem nie wychodzili, więc tym razem to on niepotrzebnie przesadzał.

- Po prostu powiedz mi wcześniej następnym razem. Odkąd wracasz tak późno, często z nimi wychodzę.

A Piece Of Love ~ Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz