* 8 *

2K 148 108
                                    

***

Nie pamiętam kiedy ostatnio tak często dodawałam rozdziały hah, w dodatku ten jest póki co najdłuższy ze wszystkich!

***

- Przestań się tak wiercić.

- Dobrze wiesz, że nie lubię latać samolotem. Mogliśmy pojechać samochodem do twojego ojca.

- Miałeś na myśli, że boisz się latać - Louis uśmiechnął się cwanie i nawet morderczy wzrok Harry'ego, nie popsuł jego dobrego humoru.

- Mówiłeś, że Mark w tym roku chciał urządzić rodzinne spotkanie gdzieś indziej, zmienił zdanie?

- Nikt nie wie, ale jest bardzo podekscytowany podobno, dlatego nie wykluczone, że będziemy musieli jeszcze gdzieś lecieć. - Harry jęknął.

- Wciąż z nim nie rozmawiałeś, prawda?

- Nie za bardzo mamy o czym rozmawiać.

Harry westchnął wiedząc, że ta rozmowa zmierza do nikąd. Przymknął oczy, a dłonie mocniej zacisnął na siedzeniu próbując się rozproszyć. Nienawidził latać, lecz owszem zdarzyło mu się to parę razy podczas gdy był jeszcze z Louisem. Czasami towarzyszył mu przy wyjazdach firmowych, które miały trwać więcej niż tydzień, ale wtedy szatynowi sprawnie udawało się zajmować jego myśli i podróże samolotem nie były już takie straszne.

- Wiadomo w ogóle po co lecimy do Las Vegas? Nie wiedziałem, że Mark jest fanem takich miejsc.

- Nie wiem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby to był pomysł Nicka. - Mruknął i sięgnął po swoje słuchawki. To, że był tutaj z Harrym nie znaczyło, że miał ochotę z nim rozmawiać.

Harry zmarszczył swoje brwi widząc, że Louis zajął się sobą, nie zwracając na niego uwagi. To nie tak, że jej potrzebował, właściwie Harry wciąż nie był fanem pomysłu spędzenia kilkunastu dni u boku swojego byłego chłopaka.

- Dzień dobry, przepraszam - zaczepił stewardessę przechodzącą obok nich. Całe szczęście, że to Louis zajął miejsce bliżej okna. - Jest możliwość, że dostanę lampkę wina? - Uśmiechnął się pogodnie mimo trzepotania w żołądku.

- Tak oczywiście, zaraz do pana podejdę.

***

Louis opuścił pokład samolotu jeszcze bardziej markotny, niż kiedy odbierał Harry'ego spod jego mieszkania. Właściwie brunet jeszcze nigdy nie widział, by starszy mężczyzna chodził tak szybko i to był pierwszy raz, kiedy to on miał problemy z dotrzymaniem mu kroku. Czy Harry się tym przejął? Ani trochę. Oboje wiedzieli, że ten wyjazd będzie dla nich męką. Nie zerwali jak niektóre z tych par, które deklarują się nadal utrzymywać przyjacielskie stosunki i od czasu do czasu spotykają się na kawie. Nie, ich zerwanie było czymś innym, a zamknięcie tego rozdziału im obojgu zajęło dużo czasu. Poza tym oboje mieli wybuchowe charaktery, dlatego teraz, kiedy nie żywią do siebie najcieplejszych uczuć przebywanie w swoim towarzystwie było jeszcze trudniejsze.

Możliwe też, że Harry zdawał sobie sprawę, że jego picie alkoholu również w pewnym stopniu wpłynęło na humor szatyna. Ale on nie zamierzał mu ułatwiać tych dwóch tygodni, o nie. Brunet postanowił jak najmniej z nim rozmawiać, a jak najwięcej zatroszczyć się o siebie i swój komfort. Dlatego miał w czterech literach kamienny wzrok Louisa, który obserwował jak dopija drugi, a później trzeci kieliszek wina. Bo chyba nie sądził, że da radę przebywać w jego towarzystwie na trzeźwo, bez ochoty wypchnięcia go z lecącego samolotu?

- Napisał do mnie Nick - odezwał się Louis posępnie, kiedy siedzieli już w taksówce. - Większość rodziny już jest, więc pewnie dopadną nas zanim się zameldujemy.

A Piece Of Love ~ Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz