Wiem, że się mnie nie spodziewaliście, więc zrobiłam niespodziankę na koniec tygodnia, zwłaszcza, że już tak nie dużo zostało do końca tego ff!!
***
Pogoda na wyspie nie dopisywała przez dwa dni. Obyło się co prawda bez gwałtownych burz i ulew, lecz padający non stop deszcz uniemożliwił wychodzenie z domku. Zaplanowane atrakcje musiały poczekać, a Harry i Louis byli zdani wyłącznie na siebie - żadnemu jednak to nie przeszkadzało.
Spędzili ze sobą tak mało czasu, a jednak czuć to było jakby to była wieczność. Już dawno nie czuli się tak dobrze w swoim towarzystwie, a skrępowanie spowodowane tym do czego się dopuścili po alkoholu minęło w niepamięć. Oboje starali się cieszyć swoim towarzystwem i wykorzystać ten czas, bowiem wiedzieli, że po powrocie do rzeczywistości wiele się zmieni.
Jedna noc nie była w stanie naprawić tygodni, w których ich związek się rozpadał, ani też nie mogła wymazać tych dni, które spędzili oddzielnie. Zbyt dużo zostało wylanych łez, a zbyt mało słów zostało wypowiedzianych i mimo że teraz omijali ten temat i o tym nie rozmawiali, to oboje wiedzieli jak ciężko byłoby im to wszystko naprawić.
Dlatego woleli udawać, tak jak robili to przez cały zeszły tydzień. Okazało się bowiem, że szło im to całkiem nieźle. Dlatego kiedy byli zamknięci w swoim małym świecie, przynajmniej przez jeszcze kilka dni mogli okłamywać samych siebie, że wszystko było z nimi w porządku.
Lecz nie było. Bo kiedy spędzali czas jak dawniej, na graniu w gry i czytaniu książek, Louis czuł się tak domowo i szczęśliwie jak nie czuł się od miesięcy i to zabijało go od środka. Kochał słuchać jak Harry czytał mu na głos, zmieniając głos i dobierając odpowiednią intonację we właściwych momentach, śmiał się wtedy, że brunet zarobiłby fortunę za podkładanie głosu do postaci z bajek. Były momenty, w których zapominał, że tak naprawdę nie byli razem. Kiedy docierało to do niego, uśmiech z jego twarzy znikał, a zastępował go grymas. Wtedy Harry rozśmieszał go czymś i Louis ponownie zatracał się w tym i tak działo się w kółko i w kółko...
Dlatego ucieszył się, gdy jedenastego dnia wakacji przestało padać i od rana jasno świeciło słońce. Obudził się mało wypoczęty, bowiem spał na podłodze. To był jego pomysł, ponieważ nie chciał ponownie obudzić się i trzymać Harry'ego w ramionach. Właściwie to pragnął tego, ale nie w momencie kiedy ponownie tyle niewyjaśnionych spraw wisiało między nimi w powietrzu. Był głupcem, że nie chciał, by porozmawiali od razu. Powinni byli to zrobić nawet jeśli do końca wyjazdu na nowo byłby między nimi mur. Teraz bał się go choćby dotknąć.
Jednak nie spał na podłodze sam. Kiedy wykręcił się mało wiarygodną wymówką jak to łóżko było zbyt miękkie i potrzebował spać na czymś twardszym, Harry zaoferował się, że również się przeniesie. Mówił, żę czułby się źle z myślą, iż sam miałby wylegiwać się na łóżku, podczas gdy szatyn męczyłby się pół metra pod nim. Dlatego na podłodze leżały teraz wszystkie koce i poduszki jakie tylko udało im się znaleźć. Było tu jednak więcej miejsca niż na łóżku i jak dotychczas udało im się unikać dotykania podczas snu.
Louis wyszedł na zewnątrz pooddychać świeżym powietrzem, gdy Harry jeszcze spał. Chciał zgarnąć trochę świeżych owoców na śniadanie, by brunet miał niespodziankę, lecz spotkał wtedy Marka. Ucieli sobie krótką pogawędkę, bowiem mężczyzna był zaciekawiony tym, kiedy planują ślub. Bo przecież nie było innej pory niż siódma rano na takie rozmowy. Koniec końców Louis skończył w domku ojca, gdzie pomagał mu z drobnymi sprawami związanymi z firmą. Mieli mieć dzisiaj bowiem wycieczkę z przewodnikiem po wyspie zaraz po obiedzie, dlatego Mark chciał skończyć to jak najszybciej.
CZYTASZ
A Piece Of Love ~ Larry
FanficJak przekonać swojego byłego już chłopaka, by został twoim narzeczonym na dwa tygodnie? Albo Louis ma trzydzieści dwa lata i pracuje w firmie ojca. Wszystko w jego karierze idzie w jak najlepszym kierunku, dopóki prezes nie oznajmia synowi, że oczek...