*Deku*
Cieszę się ze szczęścia właściciela ale czuję ze czegoś mi brakuje. Za każdym kolejnym dniem on wychodzi się dokształcać w szkole a ja zostaje sam jak palec. Nie bierze mnie ze sobą nawet w formie tatuażu. Może się mnie wstydzi. Do sklepu też nie mogę od tak wyjść. Każde zakupy robi nam Hawks bądź sąsiadka. Taka starsza i sympatyczna pani. Całe dnie siedziałem sam w czterech ścianach. Były momenty, w których chciałem się postawić ale za każdym razem kiedy podnosił na mnie swój wzrok i patrzył się swoimi źrenicami traciłem całą wiarę i w siebie i w pomysły.Przetarłem delikatnie moje zaspane oczy. Była dopiero 4:00 rano a ja już nie mogę zasnąć. Z powodu codziennej nudy mój wewnętrzny budzi się przestawił. Zazwyczaj wstaje tak coś przed szóstą ale często miewam bezsenne noce. Leżę wtedy na łóżku prawie że na baczność i rozmyślam. Nad czym konkretnie to nie wiem. Kiedy tak leżę mam wrażenie że słyszę czyjś głos. Ma słodką i łagodną barwę. W dodatku zadaje się szeptać jakieś przyjemne rzeczy. Nie raz już go słyszałem ale kiedy chce się na nim skupić on wymyka się i ucicha. Do głowy wpływają same wspomnienia z „poprzedniego życia". Nie wszystko jest wyraźne ale jeszcze coś potrafię rozpoznać. Po każdej takiej sytuacji nie raz godzina mnie zadziwiała. Myślałem że trwa to może z parę minut a tak naprawdę leżałem może tak z godzinę może do półtorej. Wtedy to zbierałem się leniwie z łóżka w stronę szafy. Mój standardowy struj domowy skalda się z szarych dresów i jeszcze ciemniejszej bluzy z kapturem. Oczywiście ogarniam wcześniej swoje sprawy w łazience. Co mnie zastanawia to to, że Takashi (teraz Shiro) pozwala mi normalnie się poruszać. W sensie żeby nie zużywać jego energii powinienem przebywać jako tatuaż. Co go skłoniło do pozostania przy mojej ludzkiej formie. Omijając tą myśl, po ogarnięciu idę do kuchni zrobić śniadanie. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się, że dobrze gotuje (spaliłem jedną patelnie i nie raz jedzenie) ale po czasie można polubić moją kuchnię. Mam przykład. Raz robiłem śniadanie do szkoły. Wyglądało cytuję "próbowałeś z zamkniętymi oczami czy jak, że kanapka wygląda jak kaszka?". Przyznaję nie wyglądało to jakoś apetycznie ale miało smak a to najważniejsze. Dzisiaj zapewne zrobię jajecznice a Shiro sam zrobi sobie do szkoły. Po co męczyć się skoro sam na pewno potrafi lepiej to zrobić. Wyciągnąłem patelnie. Teraz mamy nową z jakiegoś bazarku kupiona naprawdę tanio. Jak się sprawdzi przekonamy się za chwilę. Z lodówki zabrałem jajka i masło. Z blatu zabrałem solniczkę a z szufladki łyżkę i nóż. Patelnia na ogień a do niej wcześniej ukrojona kosteczka masła. Kiedy się roztopi, dosypuję trochę soli. Dosłownie mieszam chwilę i wbijam jajka. Mieszam dopóki nie stanie się gęstsze. Gotowe przekładam na talerz. Kiedy naczynie ląduje na stole Shiro przeważnie wchodzi do kuchni. I tak było teraz. Położyłem jajecznice na stole przy jego miejscu. On za chwilę pojawił się w pomieszczeniu. Bez słowa zabrał tylko łyżkę i zasiadł na krześle. Patrzył trochę krzywo. Zaczął grzebać. Coś zjadł a resztę odłożył przy zlewie tłumacząc, że nie ma czasu bo się spóźni do szkoły ale bardzo mu smakowało. Po czym idzie umyć zęby, zabiera torbę i wychodzi. Zastanawia ile w jego słowach było prawdy. Jego osoba zaczyna mnie poważnie zastanawiać. Nie żebym nie maił do niego zaufania ale czasami przebywając z nim mam wrażenie, że mnie olewa. Specjalnie nie robię sobie jedzenia żeby kiedy on zostawi dojeść za niego. Może wydawać się to obrzydliwe jednak mi nie przeszkadza a on sam nie ma pojęcia, że dojadam za niego. Zjedzone śniadanie popijam przeważnie herbatą. Dzisiaj padło na czarną. Popatrzyłem na zegarek. Wskazywał kilkanaście minut po siódmej. Miał jeszcze sporo czasu a zajarzyłem, że w ogóle nie zrobił sobie kanapki na drugie śniadanie. Wcześniej się tym przejmowałem i dzwoniłem do niego a ten tylko mnie opieprzył, że wie i nie potrzebuje żeby ktoś przypominał mu o takich błahostkach. O wtedy nie przypominam mu o takich rzeczach. Posprzątałem kuchnie, pościerałem blaty i umyłem naczynia. Nie dopitą herbatę zabrałem do salonu. Przy jednym z foteli leżała książka. Przez nudę jaka mi doskwiera poprosiłem o co tygodniowe wypożyczanie książek w tutejszej bibliotece. Zasiadłem w wygodnym fotelu i zagłębiłem się w czytanie powieści. Obecnie czytam o magu, który ruszył na pomoc swojej mistrzyni znajdującej się w innym wymiarze. Skoczyłem na chorobie jaką złapał przebywając tam. Całą książkę skończyłem przed godziną jedenastą. Shori wracał w godzinach 15:00-17:00.

CZYTASZ
Jestem quirkiem [Zawieszona]
De TodoByłem szczęśliwy. Miałem spokojne życie. Dobrze się uczyłem a mama o mnie dbała. Do momentu strasznego wypadku. Ja nic z tego nie pamiętam? Jak to było, kiedy to było i takie tam. Od pamiętnego dnia moje szczęśliwe życie się zrujnowało.