Głowa mi pęka. Co się stało. Chciałem się podnieść ale ciało odmawiało posłuszeństwa. Oparłem się na łokciach. Wbijały się w coś miękkiego. Przesunąłem rękę trochę w bok i gleba. Dokładnie zleciłem z czegoś lądując na zimnej w tym przypadku podłodze. A żeby to. Kompletnie pozbawiony sił leżę na tej posadzce. Chwyciłem się za coś i starałem się podnieść. Nie mając kompletnych chęci położyłem opadającą głowę na wygodnym i ciepłym przedmiocie. Biło od niego ciepłem. Po chwili złapało mnie coś za ręce i nogi. Uniosło powoli mnie do góry i znowu położyło na miękkim przedmiocie. Z powodu ogromnego bólu nie byłem wstanie nawet trochę uchylić powiek. Pozostawiony na meblu udałem się w sen. Zasypiając poczułem dłoń bawiącą się moimi włosami.
Ciekawe jak długo przespałem. Siły pomału zaczęły do mnie wracać. Teraz już na spokojnie bez wielkiego bólu otworzyłem oczy. Było ciemno. Pomieszczenie wygląda na nawet zadbane pomimo mroku jaki tam panował. Leżałem na kanapie. Naprzeciwko stół i dwa fotele a za nimi blat baru. Nikogo nie było. Z lekka poczułem strach. Zapomniałem o wszystkim zaraz po agresywnym zachowaniu Deku. No właśnie co z nim. Złapałem się za szyję w miejscu tatuażu. Nie miałem jeszcze na tyle energii aby przywołać go do siebie. A szkoda chciałem zobaczyć jak się ma i w ogóle zapytać o całą sytuacje z tamtego treningu. Czując dalszą potrzebę snu ułożyłem się na meblu i ponownie zamknąłem oczy. Długo nie musiałem czekać na sen, przyszedł od razu.Cała moja twarz okryła się jasnymi promieniami. Lekko musnęły moje zaspane oczy. Najwyższa pora wstawać. Przeszedłem do pozycji siedzącej i rozmasowałem twarz. Ku moim zdziwieniu nie byłem jedyny w tym pomieszczeniu. Dotąd zajęte swoimi własnymi sprawami osoby skierowały swoje zaciekawione oczy ma moją postać. Chwilę byłem zmieszany jednak to nie potrwało długo. Jedna z siedzących na fotelu obok osoba z niesamowitą zwinnością opuściła swoje miejsce pobytu i wskoczyła na mnie. Teraz kiedy dokładniej mogłem przyjrzeć się rysom twarzy pokazały one dziewczynę. Mniej więcej nastolatka. Bląd włosy opadające na mocno żółte oczy o głębokiej czarnej źrenicy. Niechlujnie spięte w dwa koki. Jej strój czarna spódniczka i lekko żółtawy sweter wskazywały, że obecna mi ta osoba chodzi do szkoły. Nie przypominałem jednak sobie takiej gdzie widziałbym ten mundurek. A przecież nie raz dotykały się klasy równolegle innych szkół. Duży uśmiech po części zakrywał jej różowe a raczej bardziej czerwone rumieńce. Zanim się odezwałem kolejna osoba tym razem za moimi plecami posłała niebieskie płomienie. Na żywo jeszcze nigdy nie widziałem tak wspaniałego koloru ognia. Błękit mieszany z granatem i połyskującym jasnym błękitem. Łączyły się w naprawdę niesamowite dla oka widowisko. Wspomniany ogień przeleciał mi nad głową może chcąc trafić natrętna dziewczynę bądź poprostu mnie usmażyć. Jakiego miałem farta że to skierowane nie było w moją stronę. Blondynka od razu uskoczyła, wyciągając z rękawa nóż. Kto normalny w takim miejscu je przechowuje. Zaczęła się mała bójka pomiędzy nimi. Rozkojażony nie za bardzo miałem pojęcie co z sobą zrobić.
- Ej ty. Podejdź tu- niebiesko włosy siedzący dotąd na stołku przy barze zawołał dość zimnym głosem.
Nie potrzebował się powtarzać bo w mgnieniu oka pojawiłem się na krześle obok. Poprostu czułem się bezpieczniej tu niż przy tej dwójce palantów, którzy właśnie skakali sobie do gardła. Teraz dokładniej zauważyłem ile ich jest w pomieszczeniu. Tamta dwójka plus barman i on. Jego blada ręka przypominająca kolor ściany psychiatryka, strasznie sucha i popękana bawiła się szklanką w której znajdował się jakiś dziwny płyn. Natomiast kolega przede mną całkiem został pochłonięty przez swoje obowiązki. Ze spokojem wycierał szklanki i kładł na półkę. Zamiast normalnej twarzy po ciele rozchodziły się fioletowo-czarne dymki. Z tych całych obserwacji wyciągnął mnie ogromny huk. To blondynka lecąca nad naszymi głowami wylądowała w szafce ze szkłem. Nie patrząc na rany przeskoczyła przez blat i rzuciła w przeciwnika teraz tym rozbitym szkłem. Zastanawiam się czemu oni w ogóle nie przejmują się sytuacją. Nie boją się o konsekwencje.
CZYTASZ
Jestem quirkiem [Zawieszona]
RandomByłem szczęśliwy. Miałem spokojne życie. Dobrze się uczyłem a mama o mnie dbała. Do momentu strasznego wypadku. Ja nic z tego nie pamiętam? Jak to było, kiedy to było i takie tam. Od pamiętnego dnia moje szczęśliwe życie się zrujnowało.