Spanikowany chodziłem po całym mieszkaniu. Za nim wszystko sobie uporządkowałem ogarną mnie chaos a myśli same napływały. Czemu tak nagle nie ma Takashi'ego? Czy to jego krew była na kartce? No ale jakie korzyści płyną z atakowania kogoś bez quirka. Zaraz ja jestem jego quirkiem. Gdybym nie był w jego łazience i nigdy się nie pokazał o nie musiał by teraz żyć z takim nieudacznikiem jak ja. Ci by zrobić w takiej sytuacji. Myśli.... myśli.
Z tego całego chaosu wyciągną mnie dzwonek do drzwi. Przekręciłem głowę w tamtą stronę żeby od razu zobaczyć jak drewno zostaje wysadzone a kawałki lecą w moją stronę. No jeszcze tego mi brakuje.Rozwalone drzwi, kawałki i gruzy na podłodze a na przeciwko Bóg wie kto. Dosłownie nie znam tych ludzi. Zanim kurz opad zdołałem prześlizgnąć się przez korytarz do pokoju po telefon, nie wiem czy zabrałem portfel ale w panice zgarnąłem jeszcze bluzę i wtedy usłyszałem kroki po korytarzu.
-Sprawdź pokój po prawej ja zobaczę dalej- ochrypły głos wydobył się gdzieś z chmury kurzu, który jeszcze nie osiadł.
Wszedł tu, do tego pomieszczenia gdzie nadal ja przebywam. Włamywacz rozglądną się, poszedł do okna, sprawdził pod łóżkiem i w szafie i poszedł mówiąc- tutaj czysto.
Tym czasem ja, który w jakiś sposób uczepił się sufitu. Dobra teraz mam szansę. Zeskoczyłem i biegiem puściłem się przez rozwalony korytarz do drzwi a raczej dziury, która pozostała i wpadłem na klatkę schodową gdzie zeskakiwałem po kilka stopni na raz. Za sobą usłyszałem krzyki włamywaczy a przed budynkiem rozległy się syreny policji. Czemu zawsze są nie w tedy kiedy ich potrzeba a teraz znaleźli czas. Muszę wyjść nie zauważony bo wszystko się posypie. Szybko znalazłem się na parterze ale nie było innego wyjścia jak główne drzwi wejściowe, które zdążyła otoczyć już policja. Widziałem już jak jeden z nich chwyta z klamkę żeby otworzyć drzwi. Właśnie teraz miał mnie zauważyć. Coś poszło jednak nie tak bo zaraz za drzwiami zwalił się sufit a przejście zostało zablokowane. Dla mnie to i tak nie poprawia sytuacji. Dało mi to parę minut więcej chociaż zostałem zablokowany i jak teraz mam uciec. Wbiegając na dach jestem odsłonięty a po za tym są jeszcze te dwie osoby. Na pewno skorzystają z mojego położenia. Co robić? Wymknąć się przez okno na parterze. Będzie to dziwnie wyglądało no ale nie pozostaje mi inna opcja.
-Główne wejście zawalone na bank jest gdzieś pod nami!- nad mną rozległ się odgłos pośpiesznego schodzenia po schodach.
-Odsuńcie się. Zaraz przejście zostanie oczyszczone!- za gruzami dobiegał zaś głos któregoś z bohaterów.
No to teraz po mnie.
-Tu jest!!!
-Nie ruszaj się!
Raz się żyje. Rozwaliłem drzwi najbliższego mieszkania.
-Przepraszam za najście.
Na całe szczęście okno było naprzeciw mnie. Biorąc rozpęd rozwaliłem okno, upadłem na trawnik ale nie to było teraz dla mnie najważniejsze. Trzeba uciekać. Słychać tylko nawoływania i przekrzykiwanie się policji z intruzami. Za mną rozbrzmiewają kroki co najmniej trójki oficerów, a powietrze zaczęło dziwnie wibrować. Łaskawy bohater udrażniający przejście z bloku był nikim innym jak użytkownikiem fal o różnej częstotliwości. Teraz chciał nimi mnie powstrzymać. W biegu rozdarłem materiał bluzy i wepchałem go sobie w uszy. Bez przeszkód dotarłem do głównej drogi, co było nieco nie rozsądne, jednak za mną dalej ciągną się pościg. Może główna droga to nie taki zaś wielki problem bo jak się okazało było na niej dość dużo samochodów jak i cywili. Idealna okazja zważywszy na tego kto mnie goni. Nie użyje quirku o rozległej powierzchni działania, uważać będzie żeby nikt nie został ranny. Wbiegłem idealnie pod samochód, który z piskiem opon został zatrzymany. Kierowca był mocno zszokowany jednak mnie nie obchodziły teraz uczucia jakiejś obcej osoby. Biegłem dalej. Ze ścieżki zdążyła wybiec już policja jak i bohater. Kieruje się w kierunku mostu a oni biegną prawie że za mną. Jeden funkcjonariusz przystaną odbezpieczając broń i celując w moją stronę. No bez jaj tyle ludzi w około a ty celujesz bronią nie patrząc też w cywila. Pod nogami poczułem drżenie. Oni nic sobie nie robią z obecności osób trzecich. W takim razie zmieniamy plan działania. Zauważyłem motorzystę na poboczu oparty o swój motor. Kluczyki w stacyjce a kask na siedzeniu.
-Proszę o wybaczenie aczkolwiek pożyczam na chwile pana pojazd.
Gościu odkleił się od wyświetlacza swojej komórki ale było już za późno na reakcje. Kluczyk został przekręcony, silnik zapalony i już dawno na jezdni. Teraz na pewno szybciej uda mi się ich zgubić. Oczywiście szczęście nie trwało zbyt długo bo za zakrętu wypadł radiowóz z odpalonym sygnałem. Wiedzieli o tym czy jak!? Jaki normalny człowiek reaguje w tak krótkim przedziale czasu. Kombinuj co masz robić. Nie użyje teraz nie widzialności bo nie mam kontaktu z Takashim a nawet jeśli nie to, to raczej że po falach mnie wyczają nie wspominając o pożyczonym ścigaczu. Nadzieją jest teraz tylko i wyłącznie most. Jest. A na nim szczerzenie że zamknięty z powodu przebudowy i lania nowej nawierzchni. No jaj sobie ze mnie robią. No nic lepiej to dla mnie bo nie wjadą tam samochodem a motorem zmieszczę się na spokojnie. Faktycznie zdarta droga, maszyny pozostawione na poboczu żadnej żywej duszy. Starzał z pistoletu, powtórzony i rozwalona opona. Ludzie aż tak mnie nie lubią czy jak. Schodzę i widzę biegnących do mnie dwóch policjantów a za nimi bohater. Koniec końców chyba będzie trzeba skorzystać z pierwszego planu działania. Ściągnąłem kask i zostawiłem a sam podszedłem do barierki i wspiąłem się na nią. Przyszli, mają mnie jak na dłoni a jednak nie wykonują żadnego ruchu. Czemu? Zawsze tak się zachowują? Gonią cię do momentu kiedy ty nie chwytasz śmierci za rękę bo wiedzą, że są wobec niej bezsilni czy co tworzy się w ich głowach. Obstawiam, że nie mieli tego na szkoleniu.
-Zostajesz zatrzymany! Zejdź z barierki i bez żadnego oporu oddaj się w ręce policji.- odezwał się ale jego oczy nie wyrażają tego co powiedział. Wręcz przeciwnie pokazywały strach i bez silność. Nie to co kolega czy bohater. Serio nie mają nic przeciwko osobie stojącej na moście. Tak wygląda teraz system bezpieczeństwa.
-HAHAHAHA. Żałosne- z uśmiechem oddałem się w objęcia wiatru i pozwoliłem aby mnie zabrał na dół.
Przestraszeni podbiegli do barierki a to co zobaczyli to tylko zanurzające się ciało w wodzie. Nie tylko oni stali ja wryci ale i przechodnie widzący całą akcje z boku jak i ci co nagrywali. Nikt, nic się nie odezwał ze służby.
-Co to miało być. Służby bezpieczeństwa, bohater i tak po prostu patrzyliście jak chłopak skacze. Niby czemu. To miał być pokaz czy co. Czasem nie waszym zadaniem jest pomóc nawet jeśli goniliście go przez pół miasta. Mam wszystko nagrane i już jest w Internecie. Potwory- najpierw on a zaraz za nim cały tłum zaczął na nich wylewać obraźliwe i słuszne słowa.
Takich ludzi to ja podziwiam. Ale niech zbierają się już bo długo nie wytrzymam wiszenia na jednej ręce. Kąpieli nie chce brać. Zaryzykowałem użyciem niewidzialności i zadziałała nawet lepiej niż się tego spodziewałem. To co oni widzieli jako tonącą osobę, to była po prostu moja bluza. Zanim stałem na barierce przewiązałem ją sobie w pasie, wcześniej wkładając do kieszeni gruzy z placu. Tłum się rozproszył, policja zniknęła a ja mogę ruszać w dalszą drogę. Przez pewien czas zostanę pewnie jako niewidzialny zanim sobie nie załatwię innych ciuchów i nie oddalę się za daleko. Nie mogę zapomnieć o spotkaniu jednak jakby nie patrzeć po tej sytuacji mam mieszane uczucia co do tego zawodu i używania quirków. Czas płynie. Ludzie się zmieniają a ja szukam odpowiedzi. Mam nadzieję, że ją znajdę.
CZYTASZ
Jestem quirkiem [Zawieszona]
AcakByłem szczęśliwy. Miałem spokojne życie. Dobrze się uczyłem a mama o mnie dbała. Do momentu strasznego wypadku. Ja nic z tego nie pamiętam? Jak to było, kiedy to było i takie tam. Od pamiętnego dnia moje szczęśliwe życie się zrujnowało.