❝a spoiled world of spoiled people, property, expensive cars, guns, drugs and wet sex, so... welcome to Mirinae Pa, petit❞
Jeongguk jest poszukiwanym na całym świecie gangsterem, którego życie mimo ogromnej fortuny, nie jest usłane różami i pozostaw...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
• ೋஜ•✧๑ ♣ ๑✧•ஜೋ •
20:32; 19.05.2019; Seattle, Stany Zjednoczone; Waszyngton; Boren
O tobie — wyrażenie, które odbijało się w głowie Taehyunga, sprawiając, że jego dłonie zaczęły niebezpiecznie drżeć, a gardło całkowicie się zacisnęło. Nie mógł wydać z siebie już nawet cichego skowytu nadciągającego płaczu, który dawał się we znaki podczas kolejnych minut ciszy, o jaką ledwo poprosił. Kiedy upijał łyki chłodnej wody, którą mu podano, miał wrażenie, że zaraz się nią udławi, a następnie zwróci razem z tym, co dzisiaj ze zmuszenia w siebie wcisnął.
Szatyn nie miał zupełnie pojęcia, jaką rozmowę chciał zacząć poprzez te dwa słowa. Mógł jedynie się domyślać, a to sprawiało, że coraz drastyczniejsze scenariusze przejmowały kontrolę nad jego wycieńczonym umysłem. Jeśli kazano by mu obstawiać, w co ten planuje dokładnie uderzyć, stawiałby na temat jego, jak widać nieudolnego kręcenia i kłamania w żywe oczy. Tego, że chce wydostać Jeongguka, tego, że wcale nie jest po ich stronie, będąc ciągle po stronie Jeona. Tego, iż zmyśla, aby wszystko było dobrze. Dlatego też Tae miał ochotę po prostu dać sobie w twarz za to, że w ogóle myślał, że jego plan jakkolwiek wypali, a policjant i cała ich reszta są na tyle głupi, dziecinni, żeby się na to nabrać. Było zupełnie odwrotnie — to właśnie on był głupi i dziecinny.
Był żałosny z powodu obciążającej go miłości do kogoś, wobec kogo absolutnie nie powinien jej odczuwać.
Tylko dlaczego mimo świadomości tego problemu, nie potrafił nic z tym zrobić i sobie z tym poradzić? Wmawiał sobie, że nie wiedział, nawet jeśli jego odpowiedź kryła się w osobie naprzeciwko. Wmawiał sobie na siłę, że nie da się inaczej, a jego samozależność nie istnieje, a raczej należy do Jeongguka. Wmawiał sobie to tylko i wyłącznie przez zwykły strach po zadaniu sobie pytania „co będzie dalej?", czy „co będzie bez niego?", będąc ślepym na swoją przeszłość, w której go nie było. Miał tyle możliwości, ale wybierał ślepotę.
Pociągnął wykończony czerwonym nosem, przecierając swoje spuchnięte oczy, nie czując się na siłach na cokolwiek. Nawet na płakanie, które przychodziło samoistnie. Tak samo, jak przyszło do niego opakowanie z chusteczkami higienicznymi w tandetne wzorki, zostając rzucone mu tuż przy spoczywającej na blacie dłoni.
— Wydmuchnij nos — polecił Junwoo, stając nad nim, opierając się o oparcie jego krzesła. Spojrzał na niego z tyłu, widząc, jak przez te emocje cały się trzęsie, nieporadnie otwierając opakowanie, aby zrobić to, co mu kazano. Jang zazwyczaj nie okazywał w pracy żadnych czułości, jednak nie mógł ukryć tego, że stan Tae cholernie go poruszył — Mogę spytać, dlaczego płaczesz? Odpowiesz mi na to pytanie, Taehyung?