Pov. Katsuki- Witam klasę pierwszą "a" - Przywitał się nauczyciel, który aktualnie wchodził do sali. - Z tego co pamiętam, piszemy dzisiaj sprawdzian. Mam nadzieję, że wszyscy się do niego przygotowali.
Mówiąc ostatnie zdanie, spojrzał groźnie w stronę Kirishimy i Kaminariego, na co w odpowiedzi dostał niewinne uśmiechy chłopaków. Cicho westchnął, po czym przeszedł dalej.
- Nim jednak rozdam Wam testy, mam dla Was drobną informację. Dyrekcja postanowiła, że w piątek, czyli za dwa dni pojedziemy na trzy-dniową wycieczkę w góry. Potrzebne będą jedynie zgody Waszych rodziców, więc macie czas na zorganizowanie ich. Jeśli ktoś nie będzie w stanie zdobyć podpisu rodzica, nie pojedzie z nami. Wyjeżdżamy o 6:30 spod szkoły, autokar będzie czekać. To chyba tyle... Rozdaje kartki.
Uczniowie zaczęli między sobą prowadzić żywe dyskusje na temat wyjazdu. Profesor Aizawa warknął jedynie, by wszyscy się uspokoili. Następnie przeszedł do rozdawania nam sprawdzianów. Zerknąłem na zadania i następnie na czerwonowłosego. Jego mimika twarzy jasno mówiła, że nie był do końca pewny, jak rozwiązać zadania. Z jakieś powodu miałem nadzieję, że sobie przypomni i zda.
***
Przygotowania do wycieczki nie zajęły mi zbyt wiele czasu. Byłem zadowolony z tego, że jakiś czas temu kupiłem sobie ciepłą czapkę, szalik i rękawiczki, dlatego podróż do galerii mogłem sobie odhaczyć z listy. Z podpisem było łatwo, załatwiłem to ze staruchą elektronicznie. Nie było z tym większego problemu, Profesor Aizawa mi to zatwierdził. Kalendarz aktualnie wskazywał datę wycieczki. Budził obudził mnie blisko godziny 5:30. Chciałem się spakować i umyć, dlatego postanowiłem wstać trochę wcześniej.Przeciągnąłem się leniwie, ziewając. Nienawidziłem wczesnego wstawania.Westchnąłem cicho i bez słowa marudzenia, wstałem po jakieś ubrania do szafy. Jako, że mieliśmy jechać tam przez kilkanaście godzin, postanowiłem ubrać wygodne, szare dresy i zwyczajną, czarną koszulkę. Następnie udałem się do łazienki w celu wykonania porannej rutyny. Na koniec umyłem zęby i patrząc w lustro stwierdziłem, że wyglądam całkiem dobrze. Czysty i pachnący wróciłem do pokoju. Wyjąłem torbę i zacząłem chować ubrania oraz najpotrzebniejsze rzeczy. Kiedy skończyłem, spojrzałem na zegarek w telefonie i zadowolony mogłem zejść do kuchni, by zrobić sobie jakieś proste śniadanie. Nie miałem zamiaru jechać na głodnego.
W dormitorium tego dnia mało kto spał o tej godzinie. Nie zdziwiło mnie więc, że aby dostać się do palnika, muszę stanąć w kolejce.
Mruknąłem niezadowolony, wkładając ręce do kieszeni. Mógłbym ich wszystkich zwyzywać i zrobić sobie miejsce jako pierwszy, jednak tego dnia wyjątkowo nie miałem na to ani siły, ani ochoty.
Byłem strasznie zmęczony, ostatnio mało kiedy sypiam dobrze. Miewam koszmary od momentu, w którym zdałem sobie sprawę z własnych uczuć. Śni mi się moment, w którym wyznaję miłość Eijirou, a ten się ze mnie nabija. W efekcie końcowym urywamy przyjaźń i na tym nasza przygoda się kończy.Nie chciałem stracić tego, co udało mi się z nim zbudować. To prawda, nie znaliśmy się wybitnie długo, jednak on był w pewnym sensie wyjątkowy. Nie zdarzyło się nigdy w moim jakże długim i nudnym życiu, by ktoś potrafił działać na mnie tak, jak on. Mimo mojej bariery odpychającej, jaką stworzyłem przed ludźmi w celu zignorowania ich, on dalej ze mną trzymał. Ludzie zazwyczaj widząc, że nie mam ochoty na rozmowy, czy też używam języka dość wulgarnego bo jestem toksyczną osobą, rezygnują z relacji ze mną. Cały świat to robi, ale nie on. Kiedy nie mam ochoty na rozmowę, on jako jedyny wyciąga do mnie dłoń i pyta, czy coś się stało. Kiedy zaprzeczam robi wszystko, bym powiedział prawdę. Skubany mnie rozgryzł.
Nieświadomie przygryzłem wargę. Lekkie szturchnięcie mojego ramienia przez Ashido przywróciło mnie do świata żywych.Miałem się już na nią wydrzeć kiedy zrozumiałem, że była ostatnią osobą przede mną. Więc teraz moja kolej, o to jej chodziło...
Zrobiłem klasycznie jajecznicę, by nie tracić bezsensownie czasu. Posprzątałem i udałem się do pokoju, zostało mi jeszcze jakieś dwadzieścia minut. Mogłem zjeść na spokojnie, w samotności. Wszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku. Spojrzałem kątem oka na szafkę nocną, na której znajdywał się podręcznik od matematyki. Momentalnie ogarnęła mnie fala wspomnień z tamtego dnia. Poczułem ponownie ból w klatce piersiowej, przypominając sobie jego słowa.
" Tak, no przecież mówię. Nic nas nie łączy".
I wtedy przypomniał mi się mój sen. Połączyłem kropki i zadecydowałem z wielkim żalem, że nie będę dążył do niczego więcej. Wolałem być przy nim jako przyjaciel, niż pozwolić na to, by całkiem zabrakło go w moim życiu.
***
Przed szkołą byłem o godzinie 6:28. Prawie idealnie. Obojętny wzrok profesora Aizawy przywitał mnie tego dnia jako pierwszy.Rozejrzałem się odruchowo i stwierdziłem, że są prawie wszyscy.Usiadłem na samym przodzie, by zmniejszyć szansę na to, że się do mnie dosiądzie. Jeszcze nie oswoiłem się dokładnie z myślą, że jesteśmy dla siebie TYLKO przyjaciółmi, kiedy ja czułem coś więcej. Położyłem torbę na siedzeniu obok i czekałem cierpliwie, aż ostatnie spóźnialskie osoby raczą do nas dołączyć. Kiedy tak się stało, wyruszyliśmy, a ja sam nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy dokładnie zasnąłem.Obudziłem się dopiero na miejscu. Cała klasa wrzeszczała z ekscytacji, co tylko mnie denerwowało.- Zamknąć się kurwa, pospać nie można.
- Oi Bakugou, później się wyśpisz! - Wtrącił Sero.
- Noo, mamy tyle do zwiedzenia, tak się cieszę! - Pisnęła Toru.
- Ciekawe ile czasu będziemy mogli przeznaczyć na część rekreacyjną, bo wiadomo po co tu jesteśmy haha, trening ważna rzecz! - Zauważył Kirishima.
Przycisnąłem dłonie do uszu i modliłem się o to, by autokar już się zatrzymał. Chciałem wyjść od tej bandy kretynów, zaczynali mnie irytować.- Dobrze więc, kochana klaso pierwsza "a" - Profesor Aizawa wstał ze swojego miejsca, które mieściło się na samym przodzie i odwrócił się tak, by cała klasa go widziała. - Zaraz dojedziemy na miejsce. Nocować będziemy w czterogwiazdkowym hotelu. Będziecie mieć czas wolny, jednak nie obejdzie się bez treningów, jak się zapewne domyślacie. Co do pokoi, na miejscu zrobimy losowanie.
Autokar zatrzymał się, a z jego środka wybiegła cała klasa. Musiało to wyglądać dość zabawnie z trzeciej perspektywy, zupełnie jakby uciekali. Ja natomiast wolałem poczekać, aż wszyscy wyjdą. Nie miałem najmniejszego zamiaru przepychać się przez tłum uczniów.
![](https://img.wattpad.com/cover/274584272-288-k821939.jpg)
CZYTASZ
Wyrok Gwiazd - KiriBaku
FanfictionPewnego dnia przechodzący przypadkiem w okolicy Kirishima zauważa, że Bakugou znęca się nad ich klasowym kolegą. Postanawia mu pomóc. Zielonowłosy w podziękowaniu oferuje propozycję, która może znacznie wpłynąć na dalsze losy Eijirou. Katsuki Baku...