Pov. KirishimaZachowanie Bakugou w ostatnim czasie było dziwne. Nawet jak na niego, strasznie mało się odzywał i zdaje mi się, że unikał mojego towarzystwa. Bolała mnie taka myśl, zacząłem wyjątkowo dobrze czuć się w jego otoczeniu. Miałem wrażenie, że on czuje to samo, jednak z czasem wszystko pękło niczym mydlana bańka. Robił wszystko by mnie nie spotkać, a ja nie potrafiłem zrozumieć dlaczego.
Zaczęło się od momentu, w którym radośnie oznajmiłem, że dzięki niemu jestem w stanie zdać egzamin... Czy on może być zły za to, że poszedłem sobie, kiedy zasnął? To nie miało najmniejszego sensu, a jednak tylko to przychodziło mi do głowy. Od tamtego dnia coś się zmieniło, nawet nie chciał z nami zagrać w butelkę. Z każdym kolejnym dniem rozmowa z nim była tylko marzeniem, a mi brakowało odwagi by coś w tym kierunku zmienić. Westchnąłem smutno widząc, że nie chce z nikim siedzieć. Usiadł na przodzie, a o ile go znam, nigdy tam nie siada. Nawet się nie obrócił, gdy wsiadałem do autokaru. Usiadłem więc z Denkim na końcu. Przez całą drogę musiałem słuchać pisków i wrzasków. Na tyle usiadła cała nasza paczka, z wyjątkiem jej założyciela. Osoby te do najspokojniejszych nie należały, a ja zmuszony byłem udawać, że wszystko gra i uśmiechać się, jak gdyby nigdy nic.Nienawidziłem tego robić, jednak zdarzało mi się to dość często. Śmiech na moich ustach był sztuczny, a najgorsze w tym wszystkim było to, że nikt nigdy nie zauważył różnicy między tym, a tym szczerym. Oznaczało to, że jestem dobrym aktorem. Szkoda jedynie, że okryłem to w tak smutnych okolicznościach.
Kiedy profesor Aizawa zakończył swoje przemówienie, udaliśmy się do rejestracji w hotelu.Tam dostaliśmy polecenie wylosowania osoby, z którą spędzimy całe trzy dni. Miałem skrytą nadzieję, że uda mi się wylosować Katsukiego. Chciałem odnowić z nim kontakt, a taki moment byłby do tego stworzony idealnie. Kiedy nadeszła moja kolej, zacisnąłem zestresowany oczy, modląc się, by wypadł mi blondyn.
- Numer 8 i... 15. Eijirou Kirishima i Todoroki Shoto. Pokój numer 205. Możecie iść.
Westchnąłem smutno. Shoto się na mnie dość dziwnie spojrzał, jednak postanowiłem tego nie komentować. Odebrałem klucze od miłej pani z recepcji. Dowiedziałem się, że pokój znajduje się na drugim piętrze, więc skorzystaliśmy z dostępnej windy. Spakowałem się dość przesadnie, bo zabrałem ze sobą całą walizkę ubrań. Trochę spanikowałem, nie wiedziałem jakie ubrania zabrać i czy nie będzie mi w nich zimno.
- No, współlokatorze. Witamy w pokoju 205... - Odezwał się pierwszy raz od dawna.
- Obyśmy się dobrze bawili! - Odpowiedziałem z udawanym entuzjazmem.
To nie tak, że nie lubiłem Todorokiego, był w porzątku. Mój problem natomiast miał się tak, że cały czas rozmyślałem nad relacją z Bakugou. Gdzieś w środku czułem, że wina leżała po mojej stronie. Postanowiłem, że gdy tylko spotkam go ponownie, porozmawiam z nim na spokojnie. Odsłoniłem firankę i udałem się na balkon. Widok, jaki zobaczyłem był cudny. Na wprost budynku, w którym obecnie się znajdowaliśmy, mieściło się ogromne wzgórze, osypane śniegiem. Obok niego były mniejsze górki, z którego puszczony został wyciąg narciarski. Dookoła było pełno drzew iglastych, również osypanych białym puchem.Oczy miałem jak pięciozłotówki.
- Todoroki, musisz to zobaczyć, tu jest tak śliczniee! - rzuciłem w jego kierunku, po czym chwilę później chłopak stał obok mnie.
- Faktycznie, całkiem ładnie tu.***
Pov. KatsukiStałem znudzony czekając, aż wypadnie moja kolej. Nie było mi to jednak dane, ponieważ zostałem wyczytany z czyjegoś losowania.
- Numer 18 i 17. Izuku Midoryia i Bakugou Katsuki. Pokój numer 209. Również możecie-
- To są chyba jakieś kurwa jaja. - Warknąłem zirytowany. Spośród tylu uczniów, musiało paść akurat na niego.
- Bakugou, słownictwo. - Upomniał mnie nauczyciel, na co jedynie prychnąłem.
- Kacchan spokojnie, na pewno się jakoś dogada- Nie pozwoliłem mu dokończyć.
- Spierdalaj, nie mów tak do mnie. Już Ci to powiedziałem.
Odebrałem wkurwiony klucze z recepcji i nie czekając na niego, udałem się do pokoju. Wybrałem sobie moim zdaniem wygodniejsze łóżko, po czym zacząłem się wypakowywać. Szafa była wspólna, jednak nie bardzo przejąłem się tym, że zająłem większość miejsca. Po jakimś czasie zielonowłosy przyszedł ze swoim bagażem do pokoju.
- Widzę, że już się ugościłeś... - Powiedział spoglądając na zawartość szafy.
- Jakiś kurwa problem? - Warknąłem podirytowany.
- N-nie, jakoś się zmieszczę... - Odpowiedział zestresowany. I dobrze, nie tolerowałem go i
powinien sobie z tego zdawać sprawę.
- Dobra DEKU, słuchaj. Ani trochę nie podoba mi się to, że mamy razem pokój, jednak z tego co wiem to nie zmienią nam tego. W takim razie przedstawię Ci kilka zasad, które będą panować tu od tego momentu. Po pierwsze, ja tu rządzę. To znaczy, że nie zapraszasz tu NIKOGO bez mojej zgody. A o takową będzie trudno. Moi znajomi mogą przychodzić i jak coś Ci się nie podoba, wypierdalaj. Dwa, pierwszy się myję ja. Nie mam zamiaru myć się po Tobie. Trzy, nie kablujesz na mnie, nieważne co będę robić, Jasne?! I cztery, nie interesujesz się moimi sprawami. - Oznajmiłem.- A-ale Kacchan-
- Nie ma żadnego kurwa, ale! Zawsze mogę Ci to wbić w inny sposób - rzekłem, strasząc go lekkimi buchami wychodzącymi z mojej dłoni, na co cały się spiął.
- Zgoda... Niech będzie po Twojemu.***Pov. Kirishima
Pierwszy dzień pobytu w hotelu zbliżał się ku końcowi. Aktualnie całą klasą znajdowaliśmy się w jadalni. Dostaliśmy menu i każdy mógł sobie wybrać co chciał, podobno szkoła opłaciła koszta. Nie byłem jakoś specjalnie głodny, dlatego też postawiłem na sałatkę warzywną z dodatkiem kurczaka. Do picia wziąłem sok pomarańczowy i usiadłem do grupy swoich przyjaciół, którzy zamiast jeść, wygłupiali się i rzucali od czasu do czasu w siebie jedzeniem. Westchnąłem, trochę zbyt głośno. Zwróciłem tym uwagę swoich towarzyszy.
- Kiribro, coś się stało? - Zapytał zmartwiony Denki.
- Nie, ja tylko... jedzmy już. Smacznego! - Starałem się unikać tematu i grać najlepiej, jak potrafiłem. Widocznie tym razem nie byłem w formie.
- Przecież widzimy, że coś Cię męczy. Kiriś skarbie, mów o co chodzi. Pokłóciłeś się z kimś? - Zapytała Ashido, spoglądając mi w oczy.
- Mhm... - mruknąłem smutno.
- Z kim? Dziewczyną? - Dopytywała, a ja momentalnie zrobiłem się czerwony.- Mina! Przecież wiesz, że gdybym miał kogoś na oku, powiedziałbym Wam... jestem sam, nie mam dziewczyny.
- No ale ostatnio mówiłeś, że w kimś jesteś zauroczony - zauważył Sero.
- To skomplikowane. Sam nie wiem co czuję do tej osoby. Mimo wszystko macie rację, pokłóciłem się z nim...
Dopiero gdy wypowiedziałem te słowa na głos zrozumiałem, że właśnie zdradziłem im jakiej płci jest ta osoba. Było już za późno...
- A więc to chłopak! Kirishima, nie wiedziałam, że jesteś geej-mhmmtm!! - W ostatnim momencie położyłem jej dłoń na ustach, by nie mogła dokończyć. Uczniowie się na mnie dziwnie spojrzeli, jednak posłałem im niewinne spojrzenie. Ponownie spojrzałem na dziewczynę, gdy ją puściłem.
- No bo nie jestem. I nie wrzeszcz tak, zaraz każdy się dowie... Ja chyba jestem bi.
- No dobra, ale kto to taki? - Zapytała z entuzjazmem.
- Tego wolałbym nie mówić, przynajmniej jeszcze nie teraz... - Powiedziałem zmieszany.
- Kochany, jak mamy Ci pomóc, musisz z nami współpracować. No więc, z kim mamy doczynienia?- ... Katsuki Bakugou - Szepnąłem tak, by tylko oni słyszeli.
- O MÓJ BOŻE, ALE ŻE W KATSUK-MMMGMMGH - Ponownie zasłoniłem jej twarz ręką, tym razem moja twarz była czerwona niczym pomidor. Czułem na sobie wzrok całej klasy. Rozejrzałem się po stołówce chcąc upewnić się, że nie ma go i nie słyszał tego żałosnego wrzasku Ashido. Gdy już miałem odetchnąć z ulgą, ujrzałem go stojącego przy wejściu. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, przez co byłem jeszcze bardziej czerwony, o ile to w ogóle możliwe. Po chwili spojrzał w innym kierunku, przez co kontakt się urwał. Zajął miejsce gdzieś na poboczu.
- To powiesz nam, w czym dokładnie problem? - Zapytał z zainteresowaniem Sero.
- Ciężko stwierdzić. Każdy z Was zna Bakugou, jednak nie tak jak ja. Zawsze był w sobie zamknięty, jednak w ostatnim czasie zaczęliśmy spędzać ze sobą więcej czasu... Pomaga mi z matematyką. Dzięki temu widujemy się częściej. Od jakiegoś czasu przestał zwracać na mnie uwagę, zupełnie tak, jakbym mu coś zrobił!
- Hmm... Kiedy dokładnie się to zaczęło? - Dopytała Ashido.
- Sam nie wiem... Chyba jak graliśmy w butelkę. Z jakiegoś powodu nie chciał z nami zagrać, a dosłownie chwilę wcześniej miałem z nim lekcje.
- Mmm, prywatny nauczyciel powiadasz - Dodał ze śmiechem Denki, na co ponownie się zarumieniłem.- T-to nie tak, my tylko się uczymy.
- Jasne, a czasem nie zostajesz u niego na dywaniku po lekcjach? - Zakpił Sero, poruszając dwuznacznie brwiami.
Odwróciłem zmieszany wzrok. Nie próbowałem nawet się wywijać bo wiedziałem, że to bez sensu. Świetnie się bawili w takich momentach. Szkoda, że moim kosztem...
- Dobra, cicho bądź jeden z drugim i dajcie mu spokój. Biedny się zawstydził... - Zauważyła Mina.
- Wracając, musi mieć jakiś powód. Porozmawiaj z nim, inaczej nie będziesz w stanie stwierdzić, co się dzieje w tej relacji.
- Masz rację Mina, tak zrobię. Jesteście wspaniali!
CZYTASZ
Wyrok Gwiazd - KiriBaku
FanfictionPewnego dnia przechodzący przypadkiem w okolicy Kirishima zauważa, że Bakugou znęca się nad ich klasowym kolegą. Postanawia mu pomóc. Zielonowłosy w podziękowaniu oferuje propozycję, która może znacznie wpłynąć na dalsze losy Eijirou. Katsuki Baku...