Rozdział 3: Nie jestem szczęśliwa

1.5K 141 7
                                    

- Wyglądasz jak rasowa dama. - Carter wygładziła koniec mojej długiej sukni i uśmiechnęła się pod nosem.

Spędziłyśmy wspólnie długie godziny na szukaniu odpowiedniej kreacji. Była w tym znacznie lepsza ode mnie, od razu coś wpadało jej w oko, wówczas kiedy ja potrzebowałam wiele czasu na znalezienie czegoś konkretnego. To ona zauważyła tą szarą, skromną suknię z długimi rękawami i prostym krojem. Przekonywała mnie godzinę, że wyglądam bosko i wcale nie jestem gruba, więc nie muszę pokazywać się w podobiznach worka na śmieci. Widząc jej podirytowaną minę szybko skierowałam się do kasy, by mieć stuprocentową pewność, że nie skażę się na lata wypominania.

Banks miała smykałkę do takich rzeczy - potrafiła idealnie mnie wyszykować. Przejrzawszy się w lustrze aż sama zdziwiłam się tym, jak dobrze wyglądam - niski ogon z wyprostowanych włosów, delikatnie zimno-różowe policzki i ciemnoczerwona szminka idealnie współgrały z kolorem ubrania.

- Jesteś cudotwórczynią - powiedziałam podchodząc do niskiej brunetki i ściskając ją z całych sił.

- Uważaj, bo pognieciesz! - Szybko mnie od siebie odepchnęła i powróciła do gładzenia delikatnej tkaniny. Przejmowała się bardziej ode mnie i miałam wrażenie, że to przez to, że Zayn nie zaprosił jej jako osobę towarzyszącą.

Nie wiedziałam co było powodem jego dziwnej decyzji, wszyscy zgodnie zapowiadali, że pojawią się ze swoimi wybrankami, wówczas gdy słowa dotrzymali tylko Louis i Liam.

Zayn czasami przypominał jeszcze cień przeszłości - w jego umyśle tliła się ciemna moc, zupełnie taka sama jak u mnie. Byliśmy do siebie bardzo podobni, szczególnie jeśli chodzi o nastawienie co do Londynu. Nie byliśmy wcale zadowoleni z powrotu, ale zgodziliśmy się dla dobra ogółu.

Zayn bał się tego miejsca, równie mocno co ja.

- Dlaczego właściwie nie idziesz z nami? - odważyłam się zapytać.

- Nie chcemy się na razie ujawniać. No wiesz, paparazzi i te sprawy - rzuciła olewacko - Nie jestem medialnym typem dziewczyny. Stwierdziliśmy, że wolimy jeszcze trochę się nacieszyć prywatnością zanim wszystko się wyda.

W jej głosie dało się wyczuć szczerość. Nie było jej ani trochę żal z powodu dzisiejszej imprezy. Carter po prostu taka była - nigdy nie zależało jej na materialnych rzeczach, była obrończynią uczuć, ale w życiu nie pokusiłaby się o czyhanie na czyjąś sławę lub majątek. To z resztą było jednym z powodów dlaczego tak długo zwlekała ze zgodzeniem się na związek z Malikiem. Nie kręciły ją zabawy w celebrytkę, chciała dalej mieszkać w Nowym Jorku i parzyć kawę - miłość przekonała ją jednak do zmiany planów.

- Moja piękna partnerka już gotowa? - Zza rogu pojawił się Liam ubrany w elegancki garnitur. W takim stroju wyglądał jeszcze poważniej, ale równie nieziemsko przystojnie. Podszedł do mnie i pocałował w policzek. - Będziesz dzisiaj błyszczeć, kochanie.

Wciąż z dużą ciężkością przychodziło mi przyjmowanie jego opiekuńczego zachowania - nie byłam przyzwyczajona do okazywania miłości w tak bezprecedensowy i prosty sposób. Wiedziałam, że nie powinnam porównywać ich do siebie, ale ciągle przez moje myśli przemykały takie rozterki.

Liam był spokojnym, statecznym człowiekiem, przy którym mogłam czuć błogi spokój i pewnego rodzaju powtarzalność - miałam świadomość co czeka mnie, gdy wstanę z łóżka. To dawało wielki komfort biorąc pod uwagę zdarzenia, które zniszczyły mnie prawie w całości.

Jednak to przy nim czułam, że oddycham pełną piersią. Dawał mi chęć do podnoszenia się z upadków i walki. Był spontaniczny, nie bał się mówić co myśli, a jego impulsywność przelewała się na mnie z wielką siłą rażenia. Był moim ogniem, którego tak bardzo potrzebowałam, by zacząć korzystać z danych mi możliwości.

AFTER START - H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz