- Odsuń się, proszę - powiedziałam stanowczo, gdy Harry podszedł do mnie z zamiarem złożenia pocałunku. Nie chciałam go krzywdzić, ale coś w mojej głowie ciągle wzywało na alarm za każdym razem, kiedy odległość między nami się zmniejszała.
Byłam świadoma, że nic nie zrobił, a wręcz przeciwnie - poniekąd uratował mnie od śmierci. W dodatku był taki dobry i łagodny. Przychodził codziennie, wymieniając się z mamą, która zmieniła swoje zachowanie o sto osiemdziesiąt stopni. Starał się z całych sił, bym czuła się komfortowo i zazwyczaj nie przekraczał szerokich granic, którymi się otoczyłam. Ale zdarzało się, że po prostu musiał coś zrobić. Rozumiałam to, choć ciągle bałam się, że sama jego obecność mogłaby mnie zranić.
To było absurdalne, ale mój chory, skrzywiony umysł obwiniał go o to co się wydarzyło. Mały chochlik siedzący gdzieś na końcu głowy ciągle podpowiadał, że jest niebezpieczny, a gdyby nie zjawił się wtedy w holu, samolubnie skrywając mnie w swoich ramionach, ta cała szopka w ogóle nie miałaby miejsca. Oczywiście próbowałam odgonić bezsensowne myśli daleko od siebie, ale demony dzielnie walczyły.
- Louis kazał Ci to przekazać. - Ostrożnie wyciągnął rękę w moją stronę, a potem usadowił uroczego, białego misia na skraju łóżka. Uśmiechnęłam się delikatnie skupiając wzrok na małej maskotce i podziękowałam mu skinieniem głowy.
Harry powiedział, że to właśnie Tomlinson znalazł mnie w mieszkaniu. Wydzwaniał do Liama, bo zaniepokoił się naszym nagłym zniknięciem i jakaś siła podpowiadała mu, że stało się coś złego. Dlatego przeprosił Eleanor i pojechał najpierw do Payne'a, a kiedy nie zastał go w domu, przyjechał do mnie. Podobno ciągle majaczyłam przepraszając za wszystko. Od razu zaalarmował pogotowie i zadzwonił do Stylesa, a ten w mgnieniu oka pojawił się obok mnie, a raczej tego co ze mnie zostało.
Louis tak bardzo przeraził się moim widokiem, że nie zdołał ani razu wejść do szpitala od tamtego momentu. Nie odwiedził mnie też Zayn. Simon podobno walczył z dziennikarzami, by zachować resztki dobrego wizerunku jego nowego solisty. Tylko Harry dzielnie trwał przy moim boku, zupełnie niezrażony dziwacznym zachowaniem.
Czy można jednocześnie kogoś bardzo kochać i równie mocno się go bać? Zielone oczy, które w rzeczywistości wyrażały tylko troskę, dla mnie miały jakąś mroczność i tajemnicę. Czasami widziałam w nich furię Liama, niekiedy wydawało mi się, że krzyczą te same oblegi, które usłyszałam wtedy.
- Dziękuję - szepnęłam nie podnosząc wzroku. Zawzięcie skubałam materiał białej pościeli, którą mnie okryto. Dalej nie pozwalano mi wychodzić z łóżka z uwagi na popękane żebra i gojące się rany. Nie pozwolono mi również spojrzeć w lustro, ale po omacku wyczułam bruzdy na mojej twarz, a kilkanaście sińców na rękach i udach pozwoliło nakreślić dosadne wyobrażenie jak może wyglądać reszta ciała.
Każda rana bolała inaczej, gdy na nią zerkałam. Każda przypominała mi jeszcze bardziej o tamtej nocy. A mimo to, katowałam się spoglądając na nie co chwilę. Ciemne, wręcz granatowe siniaki wgniatały się w moją psychikę powodując kolosalne zniszczenia. Było ich tysiące i zmieniały mnie w kogoś zupełnie innego.
Miałam wrażenie, że pożegnałam się ze starą Stellą na zawsze. Nie potrafiłam wyobrazić sobie, że kiedykolwiek znowu zostanę tą uśmiechniętą, pełnią wiary w ludzi, dziewczyną, która była zdolna do walki o szczęście innych. Bo jak miałam do niej powrócić, skoro już nie wierzyłam w radość. Nie wierzyłam nawet w siebie. Ten świat był wojną. Jednym, wielkim polem bitwy, na którym pozostawali tylko najlepsi. Byłam za słaba, by przetrwać nieustającą gonitwę za chociażby chwilę względnego pokoju.
Najbardziej drastyczne było to, że kiedyś Harry stanowił wszystko, a teraz nie byłam już pewna czy to wystarczająca zachęta, aby żyć. Nienawidziłam Liama nie za to, że doprowadził mnie na skraj śmierci, ale za to, że odebrał mi wszystko co sprawiało, że byłam sobą. Bo jak mogę nazywać się Stellą, kiedy nie wiem już czy moja główna ostoja dalej nią jest?
CZYTASZ
AFTER START - H.S.
Fanfiction(opowiadanie zawieszone) Dokładnie rok po śmierci 1/5 One Direction Stella Cotfield powraca do toksycznej stolicy Wielkiej Brytanii - z nowym życiem, pomysłami i nowym uczuciem. Harry mieszkał tu jednak przez cały czas. Czy wspomnienia wygrają z roz...