Bez względu na to, jak bardzo gruboskórni staramy się być, są tu miliony zakończeń nerwowych, otwartych i osłoniętych, czujących zdecydowanie za wiele. I chociaż robimy, co możemy, by uniknąć bólu, czasem nie da się przed nim uchronić. Czasami to jedyne, co pozostało... po prostu czuć.
Czasami ludzie opowiadają o tym rodzaju uczucia, które jest gorsze od samego bólu. Zdarza się wtedy, gdy cierpienie, z którym się zaprzyjaźniłeś, w pewnym stopniu związałeś z nim swoje losy i zacząłeś traktować jak nieodłączną część każdego dnia, nagle znika. To taki rodzaj bólu po bólu - tęsknota za przyzwyczajeniem i przewidywalnością. Kiedy już pogodziłeś się z katorgą, wziąłeś ten ciężar na swoje barki i miałeś siłę, aby nieść to brzemię, ono nagle zniknęło bez najmniejszej zapowiedzi. I wtedy zaczynasz bać się, że to mógł być ostatni raz, kiedy dane Ci było czuć cokolwiek. Boisz się, że nic tak intensywnego może Cię już nie spotkać, że jedyne co Ci zostało to czekanie - potworne, długie dni spędzone na wyczekiwaniu czegoś co mogłoby zatopić tę tęsknotę za byciem wypełnionym po brzegi. Ból był twoją ostatnią nadzieją, aż w końcu i on odszedł, pozostawiając Cię samym jak palec.
Chyba właśnie to przeżywałam. Jaskrawe, monotonne, ale tak dziwne cierpienie, które jeszcze wczoraj zupełnie przykrywało mi wszelkie inne doznania, nagle przestało istnieć. Rozpłynęło się powodując, że automatycznie doznałam pustki. Jakby mi coś zabrano, jakby jakaś część mojego ciała uciekła wraz z tym bólem, który był swego rodzaju zapewnieniem - zapewnieniem, że jeszcze potrafię czuć. A teraz byłam tak strasznie wypatroszona - miałam wrażenie, że ta wewnętrzna ja umarła, pozostawiając zewnętrzną skorupę tylko wyglądająca jak Stella.
Harry przyszedł dokładnie dziesięć minut po tym, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że coś we mnie zniknęło. Wszedł do pokoju tak cicho, że prawie nie zorientowałam się, gdy trzasnął kantem buta o metalowe łóżko przy którym stałam. Obróciłam się do niego przodem i ze strachem wymalowanym na twarzy wprawiłam go w poczucie winy. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i podniósł do góry ręce w poddańczym geście jednocześnie nieświadomie ukazując zabandażowaną dłoń. Od razu domyślił się, dlaczego zawiesiłam na niej wzrok i próbując odwrócić uwagę, rzucił w moją stronę obszerną, czarną torbę treningową.
- Pakuj się i idziemy po wypis. - Usiadł na krańcu świeżo zaścielonej pościeli i wlepił ślepia w moją odrętwiałą sylwetkę, zakrywając opatrunek skrawkiem ciemnego płaszcza. Wiedziałam, że za wszelką cenę będzie chciał zataić przede mną powód swojej kontuzji.
Chwyciłam duży worek i wpakowałam do niego kilka rzeczy, nie wypowiadając nawet słowa. I on również nic nie mówił. Po prostu siedział i obserwował każdy mój ruch jakby starając się zapamiętać najbardziej szczególny moment tej chwili.
- Wiesz, że nie wyjdę stąd dopóki mi nie powiesz? - Podeszłam do niego jak najbliżej tylko mogłam, uważając by delikatna granica między naszymi ciałami w dalszym ciągu miała swój byt. Wciąż z trudnością przychodziło mi dotykanie jego skóry. To był strach - strach, który nie przypominał w niczym tego bólu, który dzisiaj odszedł.
Poświęciłabym wszystko, aby te dwa skrajne doznania zamieniły się miejscami. O ile ból dawał mi dowód, że coś jeszcze we mnie zostało i że moja dusza jest zdolna do wysiłku, tak strach działał wręcz odwrotnie - paraliżował wszystkie zmysły i torował drogę do wyższych aspektów odróżniających ludzi od reszty zwierząt.
Bez bólu został mi więc tylko lęk, który z każdą minutą przybliżał mnie coraz bardziej do postaci prymitywnego gada, dla którego podstawą egzystencji było wyłącznie oddychanie i jedzenie, nic poza tym.
Czy tym miałam się stać? Zbyteczną częścią układanki ludzkiego życia? Kimś, kto już nigdy nie przeżyje tego co inni, a już na pewno nie w taki sam sposób? Istotą stanowiącą jedynie tło dla filmu, w którym powinna grać głową rolę? Jeśli to miało być moje przeznaczenie, to z ręką na sercu mogłam przyrzec, że wolałam umrzeć. Śmierć w takim wypadku byłaby jedynie wybawieniem.
CZYTASZ
AFTER START - H.S.
Fanfiction(opowiadanie zawieszone) Dokładnie rok po śmierci 1/5 One Direction Stella Cotfield powraca do toksycznej stolicy Wielkiej Brytanii - z nowym życiem, pomysłami i nowym uczuciem. Harry mieszkał tu jednak przez cały czas. Czy wspomnienia wygrają z roz...